Po pieniądze na mieszkanie do mamy i do banku
Przy zakupie mieszkania z zasobów "Banku mamy i taty" korzysta aż trzy czwarte Polaków do 24 roku życia i 60 proc. do 34 lat. Co dziesiąty 30-latek prosi też o wsparcie przy spłacie kredytu. W mało którym kraju przy zakupie M rola rodziny jest równie duża jak nad Wisłą - wynika z badania Grupy ING.
Tylko w czterech z 15 badanych krajów skala pomocy rodziny i przyjaciół w zakupie nieruchomości jest, aż tak duża jak nad Wisłą wynika z badania Grupy ING „Finansowy Barometr ING”, zrealizowanego przez TNS NIPO.
Średnio „Bank mamy i taty” brał udział w 47 proc. transakcji zakupu nieruchomości w Polsce. Mama i tata pomagają też w spłacie rat 6 proc. ankietowanych, czyli co piątego spłacającego kredyt. Na pytanie odpowiadały, bowiem osoby będące właścicielami nieruchomości z których 30 proc. wciąż spłacało kredyt.
Poza Polską, głęboko do kieszeni rodziny przy okazji zakupu nieruchomości sięgają jeszcze tylko Turcy, Włosi i Rumunii. Na drugim biegunie znalazły się natomiast takie kraje jak: Holandia, Francja, Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, gdzie o wsparcie rodziny i przyjaciół młodzi zabiegają dwa razy rzadziej.
W naszym kraju bez pieniędzy z „Banku mamy i taty” nie sprzedałoby się 73 proc. mieszkań nabywanych przez osoby, które nie ukończyły 24 roku życia. Na dodatek 5 proc. z grona tych osób wspomina, że korzysta też z pomocy rodziny przy spłacie kredytu. W grupie wiekowej od 25 do 34 lat o pomocy krewnych w chwili zakupu lokum mówi dziś sześć na dziesięć badanych, a później jeszcze 11 proc. ankietowanym rodzina pomaga przy spłacie kredytu hipotecznego.
O otrzymaniu pomocy wspominają też osoby bardziej zaawansowane wiekiem, co wskazywałoby, że jest to model działający w naszym kraju od lat.
Na wysokie ceny i wiele pokoleń nie poradzi
Mimo tak silnego zaangażowania rodziny w zakup mieszkania, Polacy wyprowadzają się na swoje późno w porównaniu z innymi nacjami, bo dopiero w wieku 30 lat. Starsi od nas w momencie zakupu pierwszego mieszkania są jedynie Niemcy – 32 lata (ale tam polega się głównie na wynajmie mieszkań), a także Włosi i Turcy. Średnia w 15 badanych krajach wyniosła 29 lat, a jako pierwsi wyprowadzają się z rodzinnego domu Brytyjczycy, przeważnie po ukończeniu 25 lat.
Gdy już jednak Polak wyniesie się z rodzinnego gniazda za nic nie chce do niego wracać. Na pytanie „Czy brałaś/brałeś pod uwagę ponowne wprowadzenie się do domu rodziny lub znajomych w związku z kłopotami finansowymi?” odpowiedzi „tak” udzieliło jedynie 8 proc. ankietowanych. Tymczasem Turcy czy Rumunii, gdzie model finansowania zakupu pierwszego M jest podobny jak w Polsce, dwa razy częściej uwzględniają taką opcję. Jeszcze mniej chętnie od Polaków dopuszczają do siebie taką wizję: Francuzi, Belgowie, Austriacy, Niemcy i Holendrzy.
Wynajem przegrywa z własnością
Badania pokazały również, że 83 proc. Polaków jest przekonanych, że posiadanie mieszkania jest bardziej korzystne niż wynajem. Choć wcale nie potwierdzają tego obliczenia, bo obecnie koszty kredytu są takie same jak koszty wynajmu. Za zakupem mogłaby przemówić perspektywa wzrostu cen nieruchomości, ale na to na razie się nie zanosi – zwraca uwagę Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Większą chęć posiadania własnego lokum niż Polacy mają tylko Rumunii, w pozostałych 11 krajach Europy oraz w Kanadzie, Australii i Stanach Zjednoczonych własność nieruchomości nie ma już tylu zwolenników.
Między innymi za sprawą uwłaszczenia na mieszkaniach zakładowych czy spółdzielczych, Polska wśród badanych krajów ma najwyższy odsetek właścicieli mieszkań – 69 proc. Mamy również najwyższy odsetek właścicieli mieszkań, którzy nie mają kredytu hipotecznego, bo aż 53 proc. wobec średniej dla wszystkich krajów wynoszącej 30 proc. Nadal wyjątkowo źle wygląda jednak Polska pod względem liczby osób przypadających na mieszkanie. Gdy średnia dla 27 krajów Unii Europejskiej to nieco ponad dwie osoby na mieszkanie, w naszym kraju jest to 2,9 osoby – mówi Rafał Benecki.
Halina Kochalska
Open Finance