Sklepy wciąż przegrywają z bankomatami
Liczba kart kredytowych wciąż maleje, a bankomatów i punktów honorujących karty płatnicze przybywa w żółwim tempie - wynika z najnowszego raportu NBP na temat rynku kart płatniczych.
Dziesiąty kwartał z kolei spadła liczba kart kredytowych na polskim rynku. Na koniec czerwca Polacy mieli w portfelach jedynie 6,63 mln sztuk plastików pozwalających na zakupy na kredyt. Skala spadku jest już jednak niższa niż w poprzednich kwartałach. Od końca marca do końca czerwca ubyło 139,4 tys. kart, podczas gdy przez poprzednie dziewięć miesięcy zniknęło ich ponad 1,6 mln. W szczytowym momencie, na koniec 2009 roku, w obiegu znajdowało się prawie 11 mln kart kredytowych.
Systematycznie rośnie za to liczba kart debetowych. Jest ich obecnie 25,74 mln. Tylko w rok przybyło 1,6 mln sztuk. W efekcie, dziś na jedną kartę kredytową przypadają już cztery debetowe, podczas gdy 2,5 roku temu relacja ta wynosiła jeden do trzech. Łączna liczba kart debetowych, kredytowych oraz charge wyniosła w połowie roku prawie 32,7 mln.
Karty, zarówno kredytowe, jak i debetowe, coraz częściej używane są do płatności bezgotówkowych. Jak podaje NBP, w II kwartale tego roku Polacy wykonali 295 mln tego typu transakcji. To o prawie 25 mln więcej niż w dwóch poprzednich kwartałach. Roczna dynamika przyrostu liczby transakcji przekroczyła 20 proc. Zapłacone kartami towary i usługi w handlu tradycyjnym jak i internetowym były warte od kwietnia do czerwca 28,14 mld zł, rok do roku o ponad 14 proc. więcej.
W operacjach gotówkowych zmiany są mniej spektakularne, ich wartość wzrosła w ciągu roku o 10 proc., a liczba o niecałe 5 proc. Ale wciąż skala transakcji obu obszarów jest nieporównywalna. Wartość płatności bezgotówkowych to około 106 mld zł, tymczasem wypłat z bankomatów i kas banków to kwota bliska 290 mld zł. Transakcje bezgotówkowe biją transakcje gotówkowe jedynie liczbą. Tych pierwszych rocznie jest już prawie 1,1 mld, podczas gdy wypłat pieniędzy w granicach 760 mln. Jak podaje NBP, po I półroczu klienci mieli do dyspozycji 17 950 bankomatów. Sieć maszyn powiększa w ostatnich dwóch latach o około 1 tys. rocznie (niecałe 6 proc.), wcześniej zmiana bliższa była dwóm tysiącom.
Sieci placówek honorujących płatności kartami w placówkach tradycyjnych i w sieci wyniosła na koniec czerwca 229 tys., z czego 7,1 tys. przypadało na internet (liczba ta w ciągu roku niemal się podwoiła). Wyłącznie w przypadku placówek tradycyjnych roczny przyrost wyniósł 13,5 proc. Od czerwca zeszłego roku do końca czerwca tego roku wśród tradycyjnych placówek pojawiło się 26,3 tys. nowych punktów honorujących płatności kartami. Biorąc pod uwagę to, jak tempo przyrostu tej sieci w latach 2010 i 2011 przyhamowało do 10-11 proc., widać pewną poprawę i powrót do dynamiki z lat 2008 i 2009. Nie da się jednak ukryć, że w tym tempie rozwoju rynku dojście do standardów panujących w Unii Europejskiej zajmie siedem lat, przyjmując przy tym, że w innych krajach Unii nic się w tym względzie nie poprawi. Abyśmy stali się unijnym średniakiem, liczba terminali na 1 tys. mieszkańców w Polsce powinna się więcej niż podwoić z obecnych ponad siedmiu terminali (terminali jest więcej niż punktów oferujących dostęp do płatności bezgotówkowych, często jeden sklep ma kilka POS-ów) na 1 tys. osób do ok. 18.
Wiele dużych sieci handlowych i innych punktów handlowo usługowych wstrzymuje się z decyzją o zainstalowaniu terminala do momentu obniżki stawki interchange, czyli prowizji pobieranej przez banki od każdej płatności kartą. W Polsce obecnie jest to średnio ok. 1,6 proc. podczas gdy w UE 0,72 proc. Zdaniem przedstawicieli agentów rozliczeniowych, odpowiadających za przetwarzanie transakcji kartami, odpowiednie obniżenie stawki w ciągu dwóch lat sprawiłoby, że sieć płatności bezgotówkowych podwoiłaby się. Po fiasku z dobrowolnym porozumieniem w sprawie obniżek interchange, sprawa ma być uregulowana prawnie. Niewykluczone, że proponowane rozwiązania poznamy już wkrótce.
Halina Kochalska
Open Finance