Kryzys długu znów daje o sobie znać

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

euro.pieniadze.02.250x167.gifTo może być najgorszy tydzień dla euro od początku roku. Unijna waluta od poniedziałku osłabiła się do dolara o przeszło 2,1 proc. (spadek EUR/USD do 1,3073), a względem jena jest najniżej od siedmiu miesięcy w związku ze wzrostem obaw, iż rosnący koszt finansowania długu Hiszpanii może doprowadzić do kolejnej eskalacji kryzysu zadłużenia.

W czwartek oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji wzrosło do 5,84 proc., najwyżej od grudnia, po tym, jak premier Hiszpanii stwierdził, że kraj jest w „ekstremalnie trudnej sytuacji”. Stwierdził też, że dług publiczny kraju może sięgnąć 79,8 proc. w tym roku, pomimo wprowadzenia największych oszczędności budżetowych od 30 lat. Słowa premiera zmartwiły inwestorów i już spekuluje się, że Hiszpania może pójść śladami Grecji, Irlandii i Portugalii i skorzystać z pomocy finansowej od UE i MFW. A to już oznacza test dla strefy euro, gdyż zapewnienie finansowania na najbliższe dwa lata dla czwartej gospodarki Eurolandu może być większe niż suma udzielonych pożyczek dla Aten, Dublina i Madrytu i poważnie uszczupli fundusze ratunkowe.

Jeśli władze Unii oraz Europejski Bank Centralny prędko nie znajdą sposobu na uspokojenie rynków, w najbliższych tygodniach awersja do ryzyka może potęgować zmienność kursów walutowych i indeksów giełdowych. Powtórki z listopada 2011 r. jednak nie będzie, gdyż w odróżnieniu od tamtego okresu narzędzia dla stabilizacji rynków są już dostępne (wcześniej były na etapie tworzenia) i mogą być szybko wykorzystane. Nie mniej jednak silnych zmian całkowicie nie uda się uniknąć, co oznacza że aktywa ryzykowne (indeksy giełdowe, surowce, waluty rynków wschodzących, w tym złoty) mogą doświadczyć 4-5 proc. korekty.

Piątkowe kalendarium nie jest bogate ilościowo, za to jakościowo publikowane dziś dane z amerykańskiego rynku pracy są jednymi z najważniejszych w tym tygodniu. O godz. 14:30 Departament Pracy poda informacje o stopie bezrobocia w marcu (prog. 8,3 proc.), zmianie zatrudnienia w sektorze pozarolniczym (prog. 210 tys.) oraz zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym (prog. 223 tys.). Rynek jest przygotowany nawet na lepszy od prognoz odczyt ze względu na wcześniejszy raport ADP czy subindeks zatrudnienia ISM. Aby istotnie ruszyć rynkiem musiałyby one mocno odbiegać od prognoz. Ale i o to może być trudno, biorąc pod uwagę, że dzisiejszy handel będzie odbywał się bez udziału inwestorów z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Stąd po wczorajszych zawirowaniach dziś większe szanse na klasyczny, spokojny, przedświąteczny handel.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS