Pier(w)si w proteście
Tegoroczne spotkanie w Davos przyciągnęło uwagę światowych mediów za sprawą wydarzenia spektakularnego protestu sympatycznych dziewcząt z Ukrainy. Aktywistki, które zdążyliśmy już poznać przy okazji doniesień telewizyjnych z Kijowa, czy Doniecka, tym razem postanowiły zaprotestować, mniejsza zresztą - już widzę oburzenie feministek - w jakiej sprawie. Istotą bowiem protestu równie zdeterminowanych, co... zgrabnych i urodziwych dziewcząt jest obnażanie własnych powabnych kształtów, na których widzowie mają okazję przeczytać utrwalone wodoodpornym markerem, słuszne skądinąd hasła.
Podobnie jak w przypadku znanych sportowców, stawki za powierzchnię reklamową pozostają zróżnicowane, w zależności od miejsca i wielkości ekspozycji, tak w opisanym przypadku, co o tyle nie bez znaczenia, że protest tym razem dotyczył niedoreprezentowania kobiet na Światowym Szczycie Ekonomicznym, clou protestu stanowiły piersi!
U nas bardziej przaśnie. Kierowcy spowodowali szereg kolizji i utrudnień na drogach w proteście przeciwko cenom paliw. Celowo nie piszę benzyny, skoro bowiem olej napędowy został liderem w tym wyścigu… Poseł Błaszczak, coraz bardziej strapiony i smutny, jak to aktor jednej roli, wskazuje z zatroskaniem na rzekomą bierność rządu, który nawet nie zwrócił się do Komisji Europejskiej o czasowe obniżenie akcyzy na paliwa. Zapomniał widać, że Polska jako kraj objęty procedurą nadmiernego deficytu, miałaby takie same szanse uzyskania akceptacji, mniejsza o doraźny i nie dający żadnych gwarancji efekt takiego kroku, jak ja na złoty medal w jeździe figurowej na lodzie.
W tym samym mniej więcej czasie, politycy, którzy przyznają, że nie wiedzieli nad czym głosują w sprawie ACTA, solidaryzują się z protestami, które znowu w kilkunastu przypadkach skończyły się niszczeniem prywatnej własności, a bez niej wszak nie ma wolności, której acz w innym wymiarze bronią protestujący. To ja zdecydowanie wolę „protestantki” z Ukrainy!