Unia: Polska prezydencja SEPA wyzwaniem
Z Gerardem Hartsinkiem, przewodniczącym Europejskiej Rady ds. Płatności, rozmawia Agnieszka Krawczyk
Czy Jednolity Obszar Płatności w Euro zdaje egzamin?
– Zdecydowanie, tak. W Europie nie mamy jednego systemu płatniczego. Mamy natomiast jeden zbiór zasad, jeden schemat reguł biznesowych i standardów. Mamy także ponad 4100 uczestników polecenia przelewu SEPA i ponad 4000 uczestników polecenia zapłaty SEPA. Czy to działa? Tak. Obecnie ponad 20 proc. płatności w euro realizowanych jest zgodnie ze schematem polecenia przelewu SEPA i mniej niż 1 proc. zgodnie ze schematem polecenia zapłaty SEPA. Na poziomie tych wspólnych zasad mamy do czynienia ze współpracą. Przetwarzanie i rozliczanie rachunków to już obszar konkurencji.
Pana zdaniem Polska jest dobrze przygotowana do implementacji SEPA?
– Europa przechodzi proces migracji do SEPA, tak abyśmy mogli używać tego samego formatu dla płatności. Siedemnaście krajów strefy euro wdrożyło już u siebie dyrektywę o usługach płatniczych, która odnosi się także do państw spoza strefy. W niektórych krajach migracja osiągnęła już 100 proc. Na przykład w Luksemburgu czy Finlandii proces migracji będzie pełny do końca tego roku. Stan zaawansowania zależy od kraju członkowskiego. Jednak zdecydowanie łatwiej proces ten przebiega w państwach, gdzie istnieją lokalne rady SEPA – chodzi o strukturę o charakterze lokalnym, niezależnie od nazwy – w której nie tylko przedstawiciele sektora publicznego (bank centralny, ministerstwo finansów), nie tylko banki jako dostarczyciele usług płatniczych, ale także odbiorcy tych usług zasiadają przy stole do wspólnych rozmów. Wtedy program ten jest najbardziej skuteczny.
Praca, jaką wykonał polski sektor bankowy, także w obszarze konsultacji z instytucjami płatniczymi, dobrze wróży wejściu Polski z rozliczeniami w Jednolity Obszar Płatności w Euro. A co jest największym wyzwaniem dla SEPA w najbliższych latach?
– Wyzwania istnieją nie tyle po stronie banków, ile po stronie konsumentów. Dlatego Europejska Rada ds. Płatności od wielu lat koncentruje się na tym, aby sektor publiczny na wysokim szczeblu wyjaśniał założenia SEPA społeczeństwu, biznesowi i administracji publicznej. Nie jest to zadanie banków. Pomagamy, organizujemy to, jednak założenia polityczne muszą być wytłumaczone przez sektor publiczny. Jedno euro, jeden zestaw instrumentów płatniczych – i każdy klient jest dobrze połączony w ramach jednego schematu płatniczego.
A jakie są Pana zdaniem największe wyzwania dla polskiej prezydencji?
– Największym wyzwaniem dla polskiej prezydencji z perspektywy europejskiej jest wdrożenie dyrektywy o usługach płatniczych. Ważne jest to, że mamy już stanowisko Parlamentu Europejskiego i Rady Europy dotyczące ostatecznej daty. Prezydencja węgierska wykonała ogromną pracę na rzecz wdrożenia dyrektywy i byłoby ogromnym osiągnięciem polskiej prezydencji, gdyby udało się w ciągu najbliższych miesięcy osiągnąć kompromis w tej sprawie. Zależy na tym nie tylko bankom, ale także konsumentom.