40. rocznica powszechnej publicznej opieki zdrowotnej we Włoszech
Trzydzieści lat potrzebowali Włosi, aby zrealizować zapis konstytucyjny o publicznej opiece zdrowotnej. Ustawa zasadnicza, która weszła w życie 1 stycznia 1948, w artykule 32 (czyli dość daleko…) mówiła wyraźnie, że „Republika zapewnia ochronę zdrowia jako podstawowego prawa jednostki i interesu zbiorowego oraz gwarantuje bezpłatną opiekę ubogim”. Tymczasem, jak się okazuje, jeszcze przez dziesięć lat kraj ten nie miał nawet Ministerstwa Zdrowia: powstało ono w marcu 1958 po odłączeniu od resortu spraw wewnętrznych wysokiego komisariatu higieny i zdrowia publicznego.
Reforma szpitalnictwa
Po kolejnych dziesięciu latach, w lutym 1968, dokonano reformy szpitalnictwa, polegającej na połączeniu w jeden system placówek prowadzonych do tej pory przez rozmaite instytucje opiekuńcze i dobroczynne, przekształcając je w placówki publiczne.
Ustawa przyjęta przez parlament 23 grudnia 1978 (która weszła jednak w życie dopiero 1 lipca 1980 roku) przewidywała powołanie SSN, servizio sanitario nazionale, czyli publicznej służby zdrowia. Jej poprzedniczkami były przed drugą wojną światową liczne kasy chorych i ubezpieczalnie, nastawione jednak przede wszystkim na opiekę zdrowotną nad pracownikami i ich najbliższymi. W roku 1943 otaczały one opieką 35% ludności, a w 1974 już 93%. Nowy system zapewniał ją od początku wszystkim obywatelom i to nie zmieniło się do dzisiaj.
Prawo do opieki zdrowotnej
Mają do niej prawo obywatele Włoch mieszkających w kraju, włoscy emeryci przebywający za granicą, osoby pozostające na utrzymaniu pracującego we Włoszech, jak też obywatele krajów członkowskich stale bądź czasowo mieszkające we Włoszech, obywatele innych krajów posiadający stałe prawo pobytu albo i bez niego.
Wydatki na służbę zdrowia
Włoskie lecznictwo publiczne, od początku finansowane przez samych obywateli, a dokładnie z ich podatków, według rankingu ogłoszonego przez Światową Organizację Zdrowia w roku 2000, pod względem wykorzystania tych środków oraz dostępu do niego obywateli, ustępowało jedynie francuskiemu. Jak ustalono, 97,95% pieniędzy, jakimi ono dysponuje, przeznacza się na usługi, świadczone wszystkim obywatelom bezpłatnie. Na służbę zdrowia Włochy przeznaczają obecnie 6,6% PKB (Francja 9,5, a Niemcy 9,6), a każdy mający dostęp do niej i korzystający z tego, kosztuje rocznie 2,316 euro (we Francji 3,593 €, a w Niemczech 4,405 €).
W rocznicowych artykułach mowa jest o podwójnym cudzie: były nią zarówno same narodziny publicznej służby zdrowia, jak i jej przetrwanie po czterdziestu latach. A przecież w tym czasie liczba łóżek szpitalnych spadła z początkowego pół miliona do dwustu tysięcy i nie przestaje się kurczyć liczba jej pracowników. Wydatki na nią stają się łupem każdego rządu, gdy usiłuje się cerować dziury w państwowym budżecie. Największym zagrożeniem w chwili obecnej są próby próby przekonania Włochów o jej niewydolności i naciski, by decydowali się na lecznictwo prywatne. Pierwszym krokiem w tym kierunku było wprowadzenie zryczałtowanych dodatkowych opłat za niektóre badania i wizyty specjalistyczne, w wysokości dziesięciu euro. Początkowo tłumaczono to potrzebą zniechęcenia Włochów do niepotrzebnych wizyt u lekarza (podobnie jak na pogotowiu). Niechęć do publicznej służby zdrowia nasiliła się w momencie, gdy okazało się, że przekraczający niekiedy kilka czy nawet kilkanaście miesięcy czas oczekiwania na bardziej skomplikowane zabiegi nie szybko ulegnie zmianie. Rezultatem jest blisko 75 włoskich rodzin posiadających prywatne ubezpieczenie zdrowotne.
Mimo tego wszystkiego prezydent Sergio Mattarella podczas skromnej uroczystości, która 12 grudnia odbyła się w Kwirynale, oświadczył, że „minionych czterdzieści lat to okres niezwykle ważny w historii kraju, karta ze wszech miar pozytywna, która stawia nas bez wątpienia w awangardzie społeczności międzynarodowej” i zachęcił do stałej poprawy tego systemu.