ZBP: po wyroku TSUE „frankowicze” wcale w nie lepszej sytuacji

ZBP: po wyroku TSUE „frankowicze” wcale w nie lepszej sytuacji
Fot. Stock.Adobe.Com/Victor Moussa
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Po orzeczeniu wydanym 3 października przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), wbrew rozbudzonym wcześniej oczekiwaniom sytuacja kredytobiorców mających kredyty denominowane w walutach obcych nie uległa automatycznie znacznej poprawie. Na spotkaniu dla przedstawicieli mediów mówili o tym Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP i mec. Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP.

 

W opinii, która dziś przeważa, koszt korzystania z kapitału powinno się odnieść do średniego kosztu kredytu na rynku #KredytyFrankowe #TSUE #ZBP #CHF

Mec. Jerzy Bańka zwrócił uwagę, że oczekiwania w sprawie wyroku TSUE były wśród kredytobiorców bardzo duże, ale wynikało to z nie brania pod uwagę charakteru, jaki mają orzeczenia Trybunału. Nie są to wyroki, które dotyczą konkretnej sprawy i związanych z nią faktów, bo Trybunał nigdy nie rozstrzyga indywidualnych spraw.

Podobnie jak polski Trybunał Konstytucyjny jest sądem prawa, czyli daje wykładnię prawa i rozstrzyga np. o tym, czy w prawie danego kraju członkowskiego jest właściwie interpretowana i rozumiana jakaś Dyrektywa unijna. Tak też było i w tym przypadku.

Rzeczywiste następstwa wyroku TSUE

Jak dodał, rozczarowanie wielu osób to wynik wcześniejszych wypowiedzi kancelarii prawnych, które reprezentują część klientów mających kredyty denominowane we frankach lub chciałyby to robić. Wprowadzano opinię publiczną w błąd, dezinformując szeroką rzeszę frankowiczów, którzy potencjalnie chcieliby iść ze swoją sprawą do sądu.

Tymczasem między innymi prof. Ewy Łętowska, mówi, że nie jest prawdą, iż klient, który wejdzie na drogę sądową, od razu uzyska wyrok, którego skutkiem będzie anulowanie zobowiązań w stosunku do banku.

Należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału

Banki przypominają, że zgodnie z prawem należy się im wynagrodzeniem ze strony klienta za korzystanie z kapitału otrzymanego w formie kredytu. Na przykład, jeśli hipotetycznie upadłaby umowa wynajmu samochodu, to jak podaje Tomasz Spyra z krakowskiej kancelarii SPCG w dzienniku Gazeta Prawna, klient poza zwrotem pojazdu co jest oczywiste, musi też zwrócić koszty związane z opłatą za korzystanie z pojazdu.

Bank wypłacając kredyt, przekazuje środki, z których klient może korzystać. Za te korzyści związane z wykorzystaniem cudzych pieniędzy należy się zapłata. Banki będą kierowały takie roszczenia w stosunku do swoich kredytobiorców, jeśli doszłoby do wyroków stwierdzających nieważność umowy kredytowej.

Na razie takich wyroków jest niewiele, bo jest to najdalej idące rozstrzygnięcie, które może być niekorzystne również dla klienta. Różne mogą być stany faktyczne w konkretnych sprawach, dlatego też obowiązkiem ZBP jest sprzeciwianie się powszechnej dziś dezinformacji w tej sprawie.

Sądy krajowe, czyli polskie będą o tym orzekały i po pierwsze, nawet jeśli będzie stwierdzona abuzywność i taki zapis w umowie będzie uniemożliwiał dalsze trwanie umowy, to klient będzie nadal mógł zgodzić się na jej trwanie lub unieważnienie.

Skutki stwierdzenia nieważności umowy kredytu będą rozstrzygane na podstawie przepisów prawa krajowego, a nie europejskiego. Stwierdził to Trybunał TSUE w swoim orzeczeniu.

Możliwość domagania się zwrotu kosztów związanych z korzystaniem z kapitału przez klienta wynika z doktryny prawa i orzecznictwa SN, który kształtuje orzecznictwo sądów powszechnych. Chodzi tu o zasadę słuszności i proporcjonalności.

W przypadku gdy upada umowa mamy do czynienia z przepisami o bezpodstawnym wzbogaceniu i przepisy mówią tu, że strony muszą sobie nawzajem zwrócić to, co uzyskały. Klient uzyskał prawo korzystania ze środków pieniężnych.

Trzeba zwrócić też uwagę, że nie mają tu zastosowania przepisy prawa konsumenckiego i osoba, która decyduje się na taki krok, musi brać pod uwagę, że takie skutki mogą się pojawić. Dlatego należy poszukiwać rozwiązań polubownych w drodze mediacji. Takich, które będą korzystne dla obu stron i wyeliminuje przede wszystkim spór.

Zgodnie z wyrokiem TSUE sądy są zobowiązane, jeśli ustalą, że jest możliwa upadłość umowy kredytowej, ocenić i pouczyć klienta, jakie byłyby tego dla niego konsekwencje ekonomiczne. Klient może też podjąć decyzję trwania w takiej umowie, pomimo jej niedoskonałości.

W przypadku udzielenia kredytów mieszkaniowych są już wybudowane dzięki nim mieszkania i jest to majątek powstały przynajmniej w części na skutek zaciągnięcia kredytu. Sąd musi to brać pod uwagę.

W opinii, która dziś przeważa, koszt korzystania z kapitału powinno się odnieść do średniego kosztu kredytu na rynku.

 

Przedawnienie – nie dotyczy

Pojawiają się opinie, że dzięki przedawnieniu klient nic nie musi zwracać bankowi, jeśli umowa kredytowa zostanie uznana za nieważną, bo minął już najczęściej trzyletni okres przedawnienia w stosunku do roszczeń do osób prywatnych.

Jednak problem nie jest tu z długością tego terminu, choć inny jest dla osób prywatnych i przedsiębiorców, ale od kiedy należy go liczyć. Według oceny prawników, również prof. Łętowskiej to dopiero wyrok stwierdzający nieważność takiej umowy kredytu ma charakter konstytutywny i od momentu uprawomocnienia wyroku rozpoczyna się bieg terminu przedawnienia – trzyletniego.

Warto zauważyć, że do tej pory wg danych pozyskanych przez ZBP, na ogólną liczbę spraw zakończonych wyrokami prawomocnymi tylko 10% z nich zostało wygranych przez klientów banków.

Obecnie nadal trwają analizy wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), ale nie jest prawdą to, jak podawano to czasem w mediach, że istnieje możliwość automatycznego przekwalifikowania kredytu walutowego na złotowy z utrzymaniem stawki LIBOR. W UE obowiązują określone przepisy i ta ścieżka nie jest preferowana.

Wyjaśnieniu ulega też kwestia przedawnienia i toczy się dyskusja w sprawie wynagrodzenia dla banków, za wykorzystanie kapitału w przypadku upadłości umowy, czyli unieważnienia umowy kredytowej.

Będzie się też kształtował mechanizm wyliczenia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przez klienta banku.

Źródło: aleBank.pl