Zarobki w NBP: polityczne spory zagrażają stabilności banku centralnego

Zarobki w NBP: polityczne spory zagrażają stabilności banku centralnego
Witold Gadomski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ujawnienie przez media zarobków niektórych dyrektorów departamentów NBP (nie wiadomo, czy medialne informacje są ścisłe) wywołało polityczną awanturę, na którą rząd odpowiedział, kierując do Sejmu projekt ustawy o zarobkach w NBP. Przewiduje ona nowe zasady ustalania wysokości wynagrodzeń prezesa banku centralnego, wiceprezesów, członków zarządu, a także osób na kierowniczych stanowiskach.

#WitoldGadomski: Ustalanie i prześwietlanie wynagrodzeń pracowników #NBP - także nie będących członkami zarządu – może być instrumentem politycznego nacisku na bank @uknf

Projekt zobowiązuje prezesa NBP do opublikowania  w ciągu 30 dni od wejścia ustawy informacji o wysokości wynagrodzenia otrzymywanych przez osoby na kierowniczych stanowiskach w banku w latach 1995-2018.

Wydaje się, że głównym celem ustawy jest zadośćuczynienie oczekiwaniom populistycznie nastawionej części społeczeństwa i rozładowanie politycznego kłopotu, jakim były informacje (prawdziwe lub nie) o zarobkach kilku konkretnych urzędników. Ustawa może mieć negatywny skutek dla funkcjonowania Narodowego Banku Polski. Warto zwrócić uwagę na wypowiedź jednego z ministrów w Kancelarii Prezesa RM,  Marka Suskiego, który zasugerował konieczność ujawnienia zarobków także w bankach prywatnych.

Tak było na Węgrzech

Przypomnijmy, że wysokie wynagrodzenie prezesa Narodowego Banku Węgier stało się pretekstem dla ograniczenia jego niezależności. András Simor, doświadczony bankowiec, pracujący wcześniej w bankach z kapitałem zagranicznym CA-BB i  Creditanstalt, w 2007 roku został prezesem Narodowego Banku Węgier. Fidesz, który doszedł do władzy w 2010 roku rozpoczął przeciw niemu kampanię, zarzucając fałszywie ukrywanie majątku na Cyprze (propaganda Orbana nazywała go ” rycerzem offshore”) oraz o pobieranie bardzo wysokiej pensji – 8 mln forintów miesięcznie, czyli ok. 110 tys. PLN.

Premier grzmiał, że wszystkich pracowników państwowych obowiązuje 2 milionowy pułap wynagrodzeń i dla szefów MNB nie ma wyjątku. Nie wspominał przy tym, że poprzednik Simora – Zsigmond Járai – wybrany na stanowisko w 1998, czyli w czasie pierwszego rządu Fideszu – zarabiał też 8 mln forintów.

Sprzeciw EBC

W końcu, mimo  sprzeciwów Europejskiego Banku Centralnego, rząd  doprowadził do obniżenia pensji członków zarządu węgierskiego banku. EBC nie chodziło o wysokość uposażenia, ale o fakt, że zmiana dokonywana jest w trakcie kadencji. Uznał, że godzi to w niezależność banku centralnego, której rządy państw należących do Unii powinny przestrzegać.

Spór o wynagrodzenie Simora, a także zmiany w prawie o Narodowym Banku Węgier, doprowadziły do poważnego konfliktu z EBC, Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym.

W Polsce spór o zarobki w NBP ma inne podłoże. Prezes banku był wybrany przez obecną większość sejmową. Niemniej ustalanie i prześwietlanie wynagrodzeń pracowników banku –  także nie będących członkami zarządu – może być instrumentem politycznego nacisku na bank. W dodatku ustawa, przyjęta dla doraźnych celów, stanowić będzie precedens, który obniży zaufanie ryków finansowych do niezależności banku centralnego.