Zamieszanie wśród bankowych prezesów

Zamieszanie wśród bankowych prezesów
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Czerwiec nie jest dobrym miesiącem dla prezesów banków. Najpierw Wojciech Sobieraj, prezes i twórca Alior Banku ogłosił, że nie będzie się ubiegał o to stanowisko w następnej kadencji. Potem jednego dnia przyszły dwie informacje. Rada Nadzorcza Toyota Bank Polska odwołała Piotra Judę ze stanowiska prezesa.

Dotychczasowe obowiązki prezesa tymczasowo pełnić będą dwaj członkowie zarządu. A w związku z upływem mandatu dotychczasowego zarządu Banku Ochrony Środowiska, rada nadzorcza BOŚ powołała zarząd nowej kadencji. Nie znalazło się w nim miejsce dla dotychczasowego prezesa, Stanisława Kluzy. Mniej spektakularna, choć również szokująca jest wiadomość, że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, do które PKO BP wysłał standardową prośbę o opinię na temat swego prezesa, Zbigniewa Jagiełły, dość długo zwleka z odpowiedzią. No i jeszcze wiele wskazuje, że niedługo zakończy się złoty okres w życiu Luigiego Lovaglio, prezesa Banku Pekao, od lat najlepiej zarabiającego prezesa w Polsce (9,6 mln zł w 2016 r.).

Są pewne funkcje, po osiągnięciu których nie schodzi się poniżej pewnego poziomu. Jak to powiedziała w filmie „Poszukiwany, poszukiwana” o swym mężu (Jerzym Dobrowolskim) Barbara Rylska: mąż jest z zawodu dyrektorem. Jak już się zostało prezesem, to rzadko niżej wiceprezesa się schodzi. Chyba że nie ma się pleców (nie obrażając tych, którym nie udało się z innych powodów). Ale na przykład nikt z odwołanych raczej prezesem Alior Banku nie zostanie. Z nieoficjalnych informacji Parkietu wynika, że Sobieraja na stanowisku ma zastąpić Michał Krupiński, odwołany niespodziewanie pod koniec marca prezes PZU. Ciągle natomiast wakuje stanowisko prezesa GPW – a na nie pasowałby Stanisław Kluza, ze swoim doświadczeniem w Komisji Nadzoru Finansowego, nie mówiąc już o konotacjach politycznych.

Po wyborach w 2005 r. reprezentował PiS w rozmowach koalicyjnych z PO w zespołach makroekonomicznym i podatkowym. W rządzie Kazimierza Marcinkiewicza wiosną 2006 r. powołany na podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. 14 lipca 2006 objął urząd ministra finansów w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego.

Piotr Juda pewnie poczeka, a Wojciech Sobieraj… Cóż, jak mówił dwa lata temu w wywiadzie dla Forbesa: chciałbym jeszcze w życiu zrobić jeden potężny start-up. Czekamy!

Przemysław Szubański