Z kart historii: 70 lat minęło… (3)

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Przyszłość zaczyna się dziś, a korzenie teraźniejszości stanowi przeszłość, również ta, o której tylko niewielu wie.

Jan Sosna, red. Maria Weber-Malanowska,
konsultacja prezes Zbigniew Wielgosz

Świadomość tego faktu przyświecała zespołowi Gospodarczego Banku Spółdzielczego w Barlinku, który za zgodą prezesa zarządu Zbigniewa Wielgosza, zlecił przygotowanie obszernej monografii.

Dzięki uprzejmości kierownictwa GBS w Barlinku uzyskaliśmy możliwość publikacji materiału, który, odbiegając nieco od tego, co zwykliśmy prezentować na co dzień, dostarczy z pewnością wielu inspirujących informacji. To już trzeci – po monografiach Banku Spółdzielczego w Ostrowi Mazowieckiej i Nadsańskiego Banku Spółdzielczego, SANBanku, w Stalowej Woli – z cyklów publikacji. Być może zachęci to inne społeczności w bankach spółdzielczych do podjęcia trudu przygotowania podobnych opracowań, które z przyjemnością opublikujemy.

„Szalone” lata siedemdziesiąte

W lata siedemdziesiąte mieszkańcy Barlinka i okolic wkraczali pełni obaw i niepokoju. Cóż, to zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Szczecina, jednego z głównych ośrodków robotniczego protestu i tylko godzina drogi samochodem. Hasło „Pomożemy!” rozbrzmiewało jak Polska długa i szeroka, a ludzie znowu uwierzyli w możliwość zmian na lepsze.

Autorskim pomysłem barlineckiego banku było maksymalne gromadzenie depozytów pozwalających ustanawiać własne zdolności kredytowe, nie brać kredytów refinansowych z Banku Rolnego, a dzięki temu uniknąć jego limitów i kontroli. Był to oczywisty sposób wykorzystania okresu szybkiego napływu pieniędzy dla ludności, zwłaszcza wiejskiej.

Ten cienki poprzednio strumyk coraz bardziej się zmieniał w rwącą rzekę. Po zniesieniu obowiązkowych dostaw rolnicy sprzedawali swoje produkty po znacznie wyższych cenach rynkowych. Ludność miast, której dochody także wzrosły, zostawiała większe pieniądze na targowiskach i bazarach. Wielkie inwestycje przemysłowe, komunikacyjne, a przede wszystkim rozbudowany program budownictwa mieszkaniowego, wywołały zapotrzebowanie na pracę w budownictwie – 4 mln tzw. chłoporobotników zaczęło transferować zarobione pieniądze na wieś. Banki spółdzielcze zamieniały część tych pieniędzy na kredyty, które jeszcze zwiększały skalę gospodarczej nierównowagi.
W ramach jej przywracania w Banku Spółdzielczym w Barlinku – podobnie jak w innych – pojawili się z „gospodarską wizytą” kontrolerzy z Banku Rolnego. Bankom spółdzielczym polecono przejąć od tej instytucji całość obsługi kredytów dla ludności wiejskiej, zaś od NBP całość obsługi finansowej przedsiębiorstw rolno-spożywczych. Oprocentowanie kredytu refinansowego z tych banków podwyższono… jedenastokrotnie, kończąc w ten sposób czas samodzielności banków spółdzielczych.

Nie był to oczywiście koniec nakładania na nie kagańca. We wrześniu 1975 r. członek zarządu BS w Barlinku, Jan Czajka, miał niewdzięczne zadanie zapoznać Nadzwyczajne Zebranie Przedstawicieli z propozycją, by dostosować statut do nowej struktury bankowości spółdzielczej i stanu prawnego. Wyjaśnijmy, że czerwcu 1975 r. w błyskawicznym tempie uchwalono nowe prawo bankowe, zlikwidowano Centralny Związek SOP i Bank Rolny, a utworzono państwowo-spółdzielczy Bank Gospodarki Żywnościowej, w którym 46% akcji pozostawiono do wykupienia bankom spółdzielczym.

BGŻ był dla nich jednocześnie centralą finansową, organizacyjną i rewizyjną, centralnym związkiem spółdzielczym, reprezentantem wobec Narodowego Banku Polskiego, administracji państwowej oraz organizacji krajowych i zagranicznych. Oznaczało to totalną nacjonalizację bankowości spółdzielczej – wszystkie rozbudowane procedury spółdzielcze stały się tylko dekoracją. Banki spółdzielcze oraz ich działacze mogli sobie uchwalać do woli własne priorytety – na końcu zjawiał się przedstawiciel większościowego właściciela i wskazywał właściwą decyzję.
W trakcie wspomnianego Nadzwyczajnego Zebrania Przedstawicieli Banku Spółdzielczego w Barlinku zmieniono statut, chyba trochę na zasadzie „władze się zmieniają banki spółdzielcze zostają i trzeba to przetrwać”. Były jednak w 1975 r. i plusy – w listopadzie, po wielu latach starań, oddano do użytku nowy budynek banku. Usprawniło to jego działalność, zwłaszcza obsługę klientów.

A później trwała żmudna praca. Wykupienie udziału w BGŻ kosztowało 2 mln zł. Po ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI