Wiesław Paluszyński: Sektor publiczny ma wiele do nadrobienia w e-gospodarce

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

paluszynski.wieslaw.01.400x217Wypowiedź dla aleBank.pl: Wiesław Paluszyński, Wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji

Wiesław Paluszyński: Mamy do czynienia z nierównoprawnością stron. Dlatego, że w zakresie budowy gospodarki elektronicznej zawsze mówiliśmy, że najpierw trzeba zinformatyzować sektor, który zarządza kasą, czyli sektor bankowy, aby przedsiębiorcy mieli łatwość obsługi finansowej i to się udało zrobić bardzo dobrze. Przy okazji dotknęło to także każdego przeciętnego obywatela, bo nikt nie informatyzuje banku tylko dla przedsiębiorcy. Natomiast wystąpiła kompletna nierównoważność stron jeśli chodzi o sektor publiczny. Nie chodzi tylko o to, że ja nie mogę przesłać jakiejś deklaracji do sektora publicznego – to już ma się całkiem nieźle. Krzyczeliśmy trochę na ZUS, że wymusił od nas składanie elektronicznych deklaracji, ale przyzwyczailiśmy się do tego. Dlaczego? Bowiem powstał sektor usługowy, który przedsiębiorcę mniejszego wyręcza – biuro księgowe może za nas przez internet załatwić wszystko, interes biur księgowych zaczął się rozwijać.

WP: Podobnie zaczyna być w tej chwili z deklaracjami podatkowymi. Rozporządzenie, które teraz nakłada nowe obowiązki na przedsiębiorców – oczywiście w kierunku ułatwienia – to ciekawe sformułowanie „obowiązek w kierunku ułatwienia obrotu”. Protestowaliśmy aby jednak zostawić furtkę dla tych najmniejszych, aby nie wszyscy musieli, bo trzeba się do tego przygotować. Ale to było raczej działania ostrzegawcze, aby nie wylać dziecka z kąpielą i nie stworzyć sobie dodatkowego problemu. To już rusza. To nie to, co pobiera od nas pieniądze, całkiem nieźle zaczyna działać. Ale to, od czego zależy nasz biznes, czyli np. elektronizacja obiegu gospodarczego w postaci faktur – Duńczycy już to dawno rozwiązali, ze administracja publiczna nie przyjmuje w inny sposób faktur za wykonane usługi, jak tylko w formie elektronicznej. Zatem dlaczego nie można tego zrobić? Przecież nie dlatego, że przedsiębiorcy są do tego nieprzygotowani, tylko dlatego, że administracja jest do tego kompletnie nieprzygotowana. Także ta część, która wydawałoby się najpierw podlega informatyzacji, czyli back office – obieg dokumentów wewnętrznych. W tej chwili mamy sytuację taką, że powstają różne usługi w wersji elektronicznej, które prowadzą do pustki. Po drugiej stronie siedzi kobieta, która drukuje to na drukarce, przekłada z jednej strony na drugą, albo wpisuje deklaracje złożone elektronicznie czy papierowo do systemu informatycznego. To jest kultura administracji. I chodzi o to, aby ta kultura – nie koniecznie papierowa, bo nie chodzi o sam papier, tylko o pewną mentalność organizacji, kultury urzędu. To, co w bankowości jest definiowane jako kultura korporacyjna banków. Jeden bank ma taką, drugi inną i my możemy wybrać bank. Jeśli chodzi o administrację to wybrać nie możemy czy chcemy w tym czy w innym urzędzie, ale np. odmiejscowienie usług administracji publicznej przy informatyzacji wydaje się najprostszym rozwiązaniem. Jednak to nie postępuje. Pierwsza odmiejscowiona usługa czyli Centralna Ewidencja Działalności Gospodarczej, jak pokazało życie, jest to dobry kierunek. Jeśli jest robiony w porozumieniu z użytkownikami przynosi oczekiwane efekty. Ale równolegle jedno okienko, które różni się tylko rejestrem, do którego się wpisuje, nie może skorzystać z doświadczeń CEIDG, wszystko musi być robione od nowa. Myślę, że to jest największy problem – kulturowego, mentalnego przejścia do innego myślenia o relacjach pomiędzy sektorem publicznym, a sektorem gospodarczym. No to się nakłada to, co mówimy o partnerstwie publiczno-prywatnym, korzystanie z usług chmury obliczeniowej, a nie budowanie własnych centrów obliczeniowych, korzystanie z usług firm informatycznych, a nie budowanie ogromnego, centralnego ośrodka informatyki, który ma budować aplikacje tylko dla swoich potrzeb. Ćwiczyliśmy to. W sektorze bankowym budowano firmy tylko na potrzeby banków. Od tego się dawno odeszło, bo są silne departamenty informatyki, ale one odpowiadają za coś zupełnie innego – za integrację, dobre wymagania, kontrolę nad wdrożeniem i bezpieczeństwo. To funkcjonuje. Nie odpowiadają za to, aby budować wszystkie aplikacje i rozwiązania dla własnego banku. To są te elementy, które w tej chwili są barierą, aby gospodarka poszła bardzo ostro do przodu.

www.aleBank.pl

Zobacz rozmowę w wersji wideo:Wiesław Paluszyński: Sektor publiczny ma wiele do nadrobienia w e-gospodarce