Wiceprezes Pekao TFI: warto szykować się na inwestowanie w warunkach rosnącej inflacji

Wiceprezes Pekao TFI: warto szykować się na inwestowanie w warunkach rosnącej inflacji
Jacek Babiński Fot. Pekao TFI
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Hossa na rynkach może jeszcze potrwać kilka kwartałów, ale przydałaby się kilkunastoprocentowa korekta. Inwestorzy powinni powoli przebudowywać portfele pod kątem rosnącej inflacji, gdy wyższe stopy zwrotu mogą przynieść akcje na GPW, obligacje firm, surowce i giełdy rynków wschodzących - uważa Jacek Babiński, wiceprezes Pekao TFI.

W ocenie wiceprezesa odpowiedzialnego za pion zarządzania aktywami w Pekao TFI, sytuacja makroekonomiczna na świecie i w Polsce powinna być nadal dobra w perspektywie roku czy dwóch lat, również dzięki programom wsparcia prowadzonym przez banki centralne i rządy. Solidne makro będzie wspierać hossę na rynkach finansowych.

„Sytuację makro postrzegamy dobrze w terminie roku, może dwóch lat. Wsparcie, które rynki dostały, będzie nadal działać. Gospodarka poradziła sobie z powrotem do poziomu sprzed pandemii. Jesteśmy w wielu miejscach nawet wyżej niż gdyby COVID nie było, co wynika z działań stymulacyjnych podjętych przez banki centralne” – powiedział Jacek Babiński.

Czytaj także: GUS: ceny w górę o 4,3 proc. w kwietniu; gwałtowny wzrost inflacji w Polsce

Niskie stopy procentowe będą się utrzymywać

Jego zdaniem poprawa jest bardzo duża, ale nie sądzi on, żeby banki centralne były gotowe do wycofywania się z programów wsparcia, gdyż wiele osób o niskich dochodach zostało dotkniętych pandemią i straciło dochody.

„Nawet jeśli gospodarka zacznie się przegrzewać, a widzimy, że się to dzieje, to wsparcie i niskie stopy procentowe będą się utrzymywać” – uważa wiceprezes Pekao TFI.

Nie spodziewa się on póki co podwyżek stóp procentowych na świecie.

„Oczekiwania są takie, że skoro poprawa gospodarcza jest bardzo mocna, to stopy procentowe mogłyby już zaraz zacząć rosnąć. Jednak w pandemii wiele osób o niższych dochodach mocno ucierpiało, dlatego nikt się nie będzie spieszył z podwyżką stóp. Scenariusz, że dojdzie do nich raczej później niż wcześniej, jest bardziej prawdopodobny. Zakładałbym, że nastąpią one później niż teraz rynek to wycenia. Tak długo jak będzie można, banki centralne będą utrzymywać obecny poziom stóp. To bardzo pozytywne dla ryzykownych klas aktywów” – powiedział.

Czytaj także: NBP celowo podkręca inflację

Co będzie z gospodarką i rynkami za około dwa lata, gdy wygasną programy pomocowe?

Babiński uważa, że kluczowe jest pytanie, co będzie z gospodarką i rynkami za około dwa lata, gdy wygasną programy pomocowe.

„Skąd wziąć środki do stymulowania gospodarki, jeśli wejdziemy w recesję czy stagnację. Nie doszło do restrukturyzacji długu, wręcz przeciwnie – zadłużenie wzrosło i to na bezprecedensową skalę” – powiedział.

Wiceprezes Pekao TFI wskazuje, że ostatnie dane makro o produkcji i sprzedaży detalicznej są bardzo pozytywne, ale zaznacza, że w dłuższym horyzoncie trudno spodziewać się utrzymania wzrostu produkcji o 20 proc., bo obecnie jest efekt bazy.

„Spodziewałbym się wzrostu jednocyfrowego, ale trend jest mocny. A jesteśmy jeszcze przed otwarciem zamkniętych teraz branż. Dane, które napływają z USA, Europy czy Polski wskazują, że momentum jeszcze potrwa. Pieniądze, które mają się pojawić z Unii Europejskiej czy też tani pieniądz w USA sprawiają, że nie martwiłbym się o kondycję gospodarki” – powiedział.

Rosnąca inflacja

Zdaniem wiceprezesa Pekao TFI, głównym tematem inwestycyjnym w perspektywie roku może stać się rosnąca inflacja.

„Pojawia się presja inflacyjna, widać ją w cenach surowców czy w presji na wynagrodzenia. Tym będziemy żyć patrząc rok do przodu, pewnie już nawet bardziej niż pandemią” – powiedział.

Z punktu widzenia rządów czy banków centralnych, inflacja to jest najlepszy sposób, żeby sobie poradzić z długiem.

„Trudno sobie teraz wyobrazić działania oszczędnościowe, raczej sądzimy, że inflacja będzie niwelować wartość zadłużenia w ujęciu realnym, ale to jest bardzo duże wyzwanie” – dodał.

Babiński ocenia, że pandemia może zmienić otoczenie z deflacyjnego na inflacyjne, ale to kwestia raczej dekady a nie roku.

Jego zdaniem, istnieje duże ryzyko wystąpienia sytuacji z lat 70-tych ubiegłego wieku, czyli stagflacji, charakteryzującej się słabym wzrostem gospodarczym przy uporczywej inflacji.

Czytaj także: Łukasz Hardt z RPP: podwyższony poziom inflacji może utrzymać się przez dłuższy czas >>>

Wiceprezes Pekao TFI ocenia, że inwestorzy na rynkach finansowych cały czas wyceniają skrajnie korzystne scenariusze dotyczące sytuacji makroekonomicznej. Jego zdaniem, na razie nie widać końca hossy, ale dodaje, że jest to już jej końcowa faza.

Patrząc w perspektywie kwartału Babiński byłby też bardziej ostrożny jeśli chodzi o rynki, bo poziom optymizmu jest bardzo wysoki, bardzo duży jest też poziom pozycjonowania się inwestorów na optymistyczne scenariusze.

„Żeby rynki dalej rosły, musimy zobaczyć coś jeszcze bardziej pozytywnego niż teraz zakładamy, a trochę trudno jest mi to sobie wyobrazić” – powiedział, wskazując, że w takich uwarunkowaniach jakiekolwiek negatywne zaskoczenie geopolityczne czy regulacyjne może docelowo zakończyć obecny wzrostowy trend.

„Nie widzę dużego potencjału do dalszych wzrostów, przynajmniej krótkoterminowo. Nie jest tak, że możemy podwoić indeksy, nawet jeśli hossa jeszcze trochę potrwa. Jesteśmy w fazie bardzo zaawansowanej, a pozytywne scenariusze i wyniki są już zdyskontowane. Oczekiwałbym pauzy i wychłodzenia rynków w najbliższym czasie, korekty dochodzącej nawet do kilkunastu procent na niektórych aktywach” – dodał.

„Po bardzo dużych wzrostach teraz pojawi się korekta”

W opinii Jacka Babińskiego, jeśli po bardzo dużych wzrostach teraz pojawi się korekta, to nie skłoni ona Fed do reakcji i obrony rynku przed spadkiem.

„Fed chce wspierać gospodarkę i najsłabszych uczestników, ale pewnie nie jest zachwycony, że aktywa rosną tak szybko, bo pojawiają się warunki do powstania baniek spekulacyjnych. Jesteśmy na rekordowych poziomach, rośnie presja inflacyjna, więc korekta rzędu 10 proc. byłaby nawet korzystna dla Fed” – powiedział.

„Wcześniej mieliśmy środowisko spadających stóp procentowych, deflacji, a to warunki, gdzie bardzo dobrze sobie radziły obligacje skarbowe, spółki technologiczne, dla których im niższe stopy procentowe, tym lepiej” – dodał.

Jego zdaniem, należy się pozycjonować i myśleć inaczej o swoim portfelu inwestycyjnym, ponieważ inne aktywa zyskują w warunkach deflacji, a inne w otoczeniu inflacyjnym. „Więcej realnych aktywów, które zapewniają ochronę przed inflacją, złoto, miedź, nieruchomości, więcej obligacji korporacyjnych opartych o zmienną stopę procentową, a mniej skarbowych, papiery o dłuższej zapadalności, akcje niekoniecznie z Nasdaq, który był dotąd najlepszym indeksem, tylko może z rynków wschodzących” – powiedział.

Wiceprezes Pekao TFI wskazuje, że przejście z inwestowania w warunkach deflacji do inflacji powinno mocno wspierać warszawską giełdę.

„Jest to duża zmiana dla naszej giełdy, która przez ostatnią dekadę była bardzo słaba. Mamy duży udział banków i surowców w indeksie, to typowe spółki, które korzystają na inflacji, a zachowują się gorzej w czasach deflacji. Jeśli ceny surowców rosną, to spółki surowcowe korzystają, jeśli stopy procentowe rosną, to korzystają banki. Jestem bardziej optymistyczny na Polskę niż byłem wcześniej” – powiedział.

Dodał, że w warunkach inflacji powinny zyskiwać zarówno duże spółki notowane na warszawskiej giełdzie, jak i mniejsze, gdyż będą one mogły podnosić ceny swoich produktów wraz z całym rynkiem.

Wiceprezes uważa, że spółki cykliczne, które do tej pory Pekao TFI preferowało, dalej mają perspektywy.

„Długoterminowo także spółki technologiczne czy biotechnologiczne korzystające na pandemii mają dobre fundamenty, to nie jest coś, z czego trzeba rezygnować, natomiast patrząc inwestycyjnie trudno sobie wyobrazić lepsze środowisko dla nich niż podczas pandemii” – powiedział.

„Zdecydowanie preferowalibyśmy spółki, które nie były wygranymi pandemii, a których fundamenty teraz się poprawiły. W perspektywie roku niedoważałbym sektory takie jak gaming czy korzystające z tego, że ludzie siedzieli w domu względem tych, którzy byli przegranymi pandemii, bo ludzie będą chcieli wyjść z domu. Mamy odłożony w czasie popyt na turystykę, hotelarstwo, gastronomię, w tych branżach byśmy szukali okazji inwestycyjnych. Korekty wykorzystywalibyśmy do powiększania pozycji” – dodał.

„W dłuższej perspektywie inflacja dla rynków akcyjnych nie musi być dobra”

Babiński dodaje przy tym, że w dłuższej perspektywie inflacja dla rynków akcyjnych nie musi być dobra.

„Wiemy, że każdą hossę zabija inflacja” – powiedział.

Wiceprezes Pekao TFI ocenia, że w przyszłym koszyku inwestycyjnym powinny się pojawiać raczej obligacje wysokodochodowe spółek oparte o zmienną stopę procentową. Zwraca uwagę, że hossa na obligacjach skarbowych była bardzo długo.

„To nie znaczy, że tam nastąpi załamanie, ale otoczenie się jednak zmienia na takie, że w warunkach inflacji lepszy jest dług oparty o zmienną, a nie stałą stopę procentową. Duże pytanie odnośnie gotówki, która historycznie była bezpieczną klasą aktywów. Ona jest bezpieczna w krótkim terminie, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy trzymanie gotówki przez 10 lat jest bezpieczne, ja nie jestem przekonany w sensie wartości nabywczej” – powiedział.

Babiński zwraca też uwagę na rosnące ceny surowców.

„Surowce były zapomnianą przez długi czas klasą aktywów, bardzo nielubianą, a teraz mieliśmy na nich mocne wzrosty. Nie goniłbym pędzącego pociągu, który wycenia ekstremalnie pozytywny scenariusz, ale poczekałbym na korektę, żeby zwiększać ekspozycję na surowce” – ocenił.

Czytaj także: Czy już doszło do spekulacji na rynku mieszkaniowym w Polsce?

Źródło: Piotr Rożek, PAP BIZNES