Wchodzisz do tramwaju i płacisz strumieniowo, jak mogą wyglądać płatności w inteligentnym mieście

Wchodzisz do tramwaju i płacisz strumieniowo, jak mogą wyglądać płatności w inteligentnym mieście
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O kolejnym raporcie, opracowanym w ramach Programu Analityczno-Badawczego WIB poświęconym wykorzystaniu pikopłatności strumieniowych w inteligentnych miastach mówi prof. dr hab. inż. Wojciech Cellary, kierownik Katedry Technologii Informacyjnych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Karol Mórawski: Kolejny raport, opracowany w ramach Programu Analityczno-Badawczego WIB jest poświęcony wykorzystaniu pikopłatności strumieniowych w inteligentnych miastach. Czym są owe pikopłatności strumieniowe i dlaczego stanowić mają rewolucję w stosunku do tradycyjnych form zapłaty?

Wojciech Cellary: Wyróżnikiem tej formy płatności jest właśnie strumieniowość.

Klasyczna płatność jest realizowana w formie jednorazowej czynności, kiedy kupujemy jakiś produkt lub usługę, wówczas płacimy albo kartą, albo gotówką, albo telefonem komórkowym, w kasie stacjonarnej lub w Internecie, ale w każdym przypadku jest to jednorazowy akt.

W przyszłości liczne operacje płatnicze będą wykonywane bez konieczności podejmowania jakichkolwiek działań przez człowieka, w tym przypadku klienta

Idea płatności strumieniowych polega na tym, że są one aktywowane z chwilą, kiedy wchodzimy do przestrzeni, w której są świadczone usługi, na przykład do tramwaju albo muzeum.

W momencie przekroczenia progu nasz telefon rozpoczyna wysyłanie drobnych kwot elektronicznego pieniądza do dostawcy usługi. Wielkość tej pikopłatności jest jedynie parametrem w systemie, ona może być większa lub mniejsza, ale to mogą być kwoty poniżej jednego grosza, jeśli jakaś usługa jest odpowiednio tania.

Pikopłatności strumieniowe stanowią krok w kierunku nowej rzeczywistości, którą określamy światem cyberfizycznym. W przyszłości bardzo wiele czynności będzie się dokonywać automatycznie, liczne operacje będą wykonywane bez konieczności podejmowania jakichkolwiek działań przez człowieka, w tym przypadku klienta.

Przy tradycyjnych płatnościach trzeba wyjąć instrument płatniczy, czy to gotówkę, kartę czy urządzenie mobilne, i ręcznie przeprowadzić całą operację, natomiast przechodząc na płatności automatyczne o charakterze strumieniowym można tego wszystkiego w wielu przypadkach uniknąć.

W jaki sposób pogodzić pobieranie opłat w wysokości ułamka najniższej jednostki monetarnej z obowiązującym systemem walutowym? Żyjemy w świecie pieniądza fiducjarnego, czy możliwy jest pobór mniejszych jednostek niż grosz, przy obowiązujących przepisach?

Mechanizm ten wygląda w sposób następujący. Osoba, która chce płacić strumieniowo, kupuje tzw. rulon pikomonet w banku, za który płaci standardowo, przelewem lub kartą, a wartość tego rulonu jest powyżej jednej złotówki, więc w tym kontekście nie naruszamy żadnych ograniczeń regulacyjnych.

Bardziej sprawiedliwy jest system, w którym za dane usługi płacą ci, którzy z nich korzystają i w takim stopniu, w jakim faktycznie korzystają

Natomiast same płatności są realizowane w bardzo drobnych jednostkach, z różną częstotliwością w zależności od usługi.

One są z kolei agregowane przez usługodawcę, który zbiera pikomonety od wszystkich swych klientów i przesyła do banku, który wymienia je na normalny, oficjalny środek płatniczy.

We współczesnym sektorze usług masowych coraz częściej odchodzi się od szczegółowego rozliczania wykorzystania usług przez klienta w kierunku abonamentów w zryczałtowanych, czego najlepszym przykładem mogą być operatorzy telekomunikacyjni. Dlaczego w inteligentnych miastach miałby się sprawdzić trend zgoła odwrotny?

Obecnie obserwujemy taką tendencję w zarządzaniu miastami, że odchodzi się od finansowania usług, z których korzysta tylko część mieszkańców, z podatków pobieranych od wszystkich mieszkańców.  

Bardziej sprawiedliwy jest system, w którym za dane usługi płacą ci, którzy z nich korzystają i w takim stopniu, w jakim faktycznie korzystają.

Pikopłatności strumieniowe doskonale się wpisują w ten trend. Pasażer wsiadając do tramwaju automatycznie aktywuje proces pikopłatności, który kończy się również automatycznie z chwila opuszczenia pojazdu.

Trzeba pokazywać ludziom nawet takim, którzy podchodzą do technicznych nowości sceptycznie choćby z racji wieku, że są one ze wszech miar korzystne, wygodne, a ich użycie nie pociąga za sobą kłopotów, wręcz przeciwnie, ułatwia życie

Jeśli tramwaj stanie na jakimś przystanku i z powodu awarii linii nie będzie mógł dalej jechać,to pasażerowie wysiadając z tramwaju automatycznie kończą płatność. Jest to bardziej sprawiedliwe i uczciwe rozwiązanie aniżeli obecnie, gdzie mamy bilety obejmujące z góry określony czas, przy czym z reguły wykorzystujemy jedynie część tego opłaconego okresu.  

Rzecz w tym, że dotychczasowe systemy rozliczeniowe były na tyle drogie, że naliczanie opłat proporcjonalnie do użycia było nieopłacalne. Rozwiązanie bazujące na pikopłatnościach jest na tyle tanie, że staje się opłacalne, zatem można się spodziewać coraz powszechniejszego wykorzystywania tego rozwiązania.

Jak pogodzić funkcjonowanie pikopłatności z istnieniem całkiem niemałej konserwatywnej grupy klientów, którzy będą preferować klasyczne formy zapłaty za usługi? Trzeba się liczyć z koegzystencją obu tych grup przez pewien czas.

Jedyną odpowiedzią na to wyzwanie jest edukacja. Trzeba pokazywać ludziom nawet takim, którzy podchodzą do technicznych nowości sceptycznie choćby z racji wieku, że są one ze wszech miar korzystne, wygodne, a ich użycie nie pociąga za sobą kłopotów, wręcz przeciwnie, ułatwia życie.

Na pewno przez pewien czas będą funkcjonować różne formy równolegle, podobnie zresztą jak gotówka nie została wyeliminowana z naszego życia, pomimo, że mamy dużo lepsze i doskonalsze formy płatności, kartami czy telefonami komórkowymi.

Zawsze jest konieczny pewien okres przejściowy, kiedy współistnieją stare i nowe systemy. Te stare są oczywiście bardziej kosztowne dla banków.

W tym kontekście kluczowego znaczenia nabiera wspomniana już edukacja społeczna, która zachęca ludzi z korzystania z nowych instrumentów.

Zdarzają się czasami takie szoki jak pandemia, która skłoniła wielu konsumentów do kupowania w sieci czy płatności bezgotówkowych, jednak i w tym przypadku nie miało to charakteru powszechnego i nie objęło wszystkich.

Swoistym paradoksem jest, że osoby najmniej chętne do takich działań, jak seniorzy, są zarazem najbardziej zagrożeni przez pandemię, zatem to właśnie oni powinni w pierwszej kolejności korzystać z tych nowoczesnych rozwiązań.

Dlatego konieczna jest akcja edukacyjna, prowadzona w formie stacjonarnej, w punktach obsługi, gdzie te osoby chodzą. Pamiętajmy, że ta grupa klientów zazwyczaj nie korzysta z internetu, wiec koncentracja na tym kanale jest bezskuteczna.

Webinaria Programu Analityczno-Badawczego przy Fundacji Warszawski Instytut Bankowości, formularz rejestracyjny

Źródło: aleBank.pl