W tym roku ceny mieszkań spadły tylko w Katowicach

W tym roku ceny mieszkań spadły tylko w Katowicach
Fot. stock.adobe.com/surfmedia
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że aż w 14 z 15 badanych miastach, ceny mieszkań są wyższe niż na początku 2020 roku.

Pandemia tylko nieznacznie ostudziła nastroje na rynku nieruchomości. Zamiast przepowiadanych spadków cen nastąpiło jedynie spowolnienie tempa wzrostu.

Według NBP w 2019 r. ceny transakcyjne średnio wzrosły o 11%. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku tempo wzrostu wyniesie ok. 6%.

Wynika to z zaskakująco dobrych danych w III kwartale i najnowszych dostępnych dotyczących cen ofertowych. W listopadzie ceny w internetowych ogłoszeniach niemal wszędzie były wyższe niż na początku roku.

Aż w 9 z 15 badanych przez na miast osiągnęły rekordowo wysoki poziom. W porównaniu z początkiem roku najbardziej wzrosły w Lublinie (9%) i Krakowie (8,7%). Jedynym miastem, w którym odnotowaliśmy spadek są Katowice (-3%).

Oczywiście dane na temat cen transakcyjnych mogą okazać się nieco gorsze. Wszystko wskazuje jednak na to, że w zdecydowanej większości miast w IV kwartale będą one wyższe niż przed rokiem.  

Ofertowe ceny mieszkań w listopadzie 2020 r.

Metodologia raportu Podane ceny mieszkań to mediany, które wyliczono na podstawie analizy 43 898 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w listopadzie 2020 r. Wartości są publikowane tylko dla rynków, na których liczba ogłoszeń przekracza 100.

Średnia kwota kredytu hipotecznego przekroczyła 300 000 zł

Zaskakująco dobrze wyglądają również dane na temat wartości wypłaconych kredytów hipotecznych. Przypomnijmy, że wiosną banki mocno zaostrzyły warunki ich przyznawania.

Dla przykładu minimalny wkład własny w większości przypadków wzrósł z 10% do 20% wartości nieruchomości. Mimo to od stycznia do listopada wypłacono kredyty na kwotę 57,9 mld zł. Nie udało się więc przebić wyniku z rekordowego 2019 r., ale ta wartość jest aż o 6 mld zł wyższa niż w tym samym okresie w 2018 r.

Wynik jest tak wysoki przede wszystkim dzięki zamożnym klientom, dla których dwukrotnie wyższy wymagany wkład własny nie był żadną przeszkodą. Za ich sprawą w listopadzie średnia kwota wypłaconego kredytu wyniosła rekordowe 303 505 zł.

Jest jednak również druga strona medalu. Z powodu obaw o utratę pracy oraz przez zaostrzenie wymogów, zdecydowanie mniej kredytów zaciągnęli „zwykli” Polacy.

Liczba kredytów wypłaconych od stycznia do listopada wyniosła 199,3 tys., a więc była o 20 tysięcy niższa niż przed rokiem i o 11 tysięcy niższa niż 2 lata temu. Mniej kredytów na niższe kwoty również przyczyniło się do wywindowania średniej kwoty do rekordowego poziomu.

W 2021 roku rekordowo niskie raty

Oprócz poziomu średniej kwoty, kredyty hipoteczne biją również dwa inne rekordy. Chodzi o poziom oprocentowania i wysokość rat.

Od 14 grudnia stawka WIBOR 3M wynosi 0,21%, co jest najniższym poziomem w historii. Od niej zależy natomiast oprocentowanie większości dopiero wypłacanych jak i spłacanych już kredytów hipotecznych w złotych.

Oprocentowanie niektórych kredytów w złotych, wypłaconych przed 2009 r., których marża wynosi 0,8%, spadnie do zaledwie 1,01%. W przypadku kredytów wypłacanych obecnie zdarzają się oferty z marżą 1,9%.

Dzięki spadkowi WIBORu oprocentowanie początkowe w takim przypadku wyniesie 2,11%, czyli najmniej w historii.

Jeśli wspomniany poziom stawki WIBOR się utrzyma do końca grudnia, to w przyszłym roku wielu kredytobiorców zapłaci najniższe raty w historii.

W przypadku kredytu na kwotę 300 000 zł na 30 lat udzielonego w na początku 2008 r. rata po aktualizacji oprocentowania wyniesie zaledwie 1159 zł. Jeszcze w styczniu 2020 r. wynosiła 1313 zł. Rata w stosunku do grudniowej spadnie jednak tylko o 1 zł – 2 zł, ponieważ WIBOR spadł przecież minimalnie – z 0,22% do 0,21%.

Źródło: Expander / Expander Advisors, Rentier.io