W Klubie Bankowca o raporcie Pekao o najmniejszych polskich firmach, kryzysie energetycznym i programach pomocowych dla przedsiębiorstw

W Klubie Bankowca o raporcie Pekao o najmniejszych polskich firmach, kryzysie energetycznym i programach pomocowych dla przedsiębiorstw
Źródło: aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W najbliższych kwartałach Polska powinna sobie poradzić z deficytem energii lepiej niż niektóre państwa europejskie. Do takich wniosków doszli eksperci, którzy w Klubie Bankowca dyskutowali po prezentacji najnowszej edycji raportu Banku Pekao o sytuacji mikro, małych i średnich firm w naszym kraju.

W dyskusji, moderowanej przez Waldemara Grzegorczyka z Departamentu Komunikacji Banku Pekao wzięli udział:

Arkadiusz Lewicki, Dyrektor Krajowego Punktu Kontaktowego ds. Instrumentów Finansowych Programów UE przy ZBP;

Mateusz Olszak, Dyrektor Departamentu Gwarancji i Poręczeń BGK;

Ernest Pytlarczyk, Główny Ekonomista Banku Pekao;

Krzysztof Walarowski, prezes Zarządu spółki Perun.

Polska gospodarka nie jest gazochłonna

Choć obecna sytuacja wymusza poważne oszczędności energii, w szczególności gazu, którego cena skokowo poszybowała w górę, niemniej polska gospodarka jest znacznie mniej gazochłonna aniżeli ma to miejsce w przypadku wielu państw UE, twierdził Ernest Pytlarczyk.

Przypomniał on, iż uśrednione ceny energii w naszym kraju są obecne na poziomie 30% stawek niemieckich, na co ma wpływ stosowany w Polsce mix energetyczny i mniejsza zależność od gazu ziemnego, niż to ma miejsce u naszego zachodniego sąsiada.

Oczywiście konsekwencje wojny w Ukrainie i odejścia od rosyjskiego surowca widoczne są również na polskim rynku, by wspomnieć chociażby zakłady azotowe, które na pewien czas wstrzymały produkcję, niemniej trzeba pamiętać, iż kryzys ten, co do zasady, dotykać będzie głównie wybrane sektory gospodarki.

Według głównego ekonomisty Banku Pekao problemy takich branż jak wytwórcy nawozów czy hutnictwo i metalurgia ‒ nie powinny wywołać negatywnych efektów dla gospodarki na skalę większą aniżeli udział tych branż w tworzeniu PKB.

Jak stwierdził Ernest Pytlarczyk, znacznie większym problemem mogą okazać się sprzężenia zwrotne z bardzo gazochłonną gospodarką niemiecką, która doświadcza ekstremalnych cen energii i gazu, wykorzystywanego nie tylko jako źródło energii, ale i w całym przemyśle chemicznym.

Patrząc w przyszłość powinniśmy oczywiście spodziewać się scenariusza recesyjnego, niemniej sytuacja determinowana będzie w dużej mierze warunkami pogodowymi. Jesienne i zimowe zaciskanie pasa powinno zakończyć się wraz z nastaniem wiosny, ocenił przedstawiciel Banku Pekao.

Dodał on, iż pomimo wielu transferów socjalnych Polacy uzyskali większą skłonność do oszczędzania.

Czytaj także: Raport Banku Pekao: sytuacja mikro, małych i średnich przedsiębiorstw w roku 2021 poprawiała się

Wsparcie ze środków publicznych przy pomocy banków

Sytuacja polskiej gospodarki byłaby najpewniej znacznie gorsza, gdyby nie wsparcie, oferowane ze środków publicznych przy wydatnej pomocy sektora bankowego.

Mateusz Olszak zaznaczył, iż skuteczność instrumentów pomocowych, uruchomionych w dobie pandemii, zwiększona była dzięki ich dystrybucji przez instytucje komercyjne, takie jak Bank Pekao, który wspierał BGK w procesie wdrażania tych mechanizmów.

Także i dziś państwowy bank rozwoju zapowiada, iż dysponuje stosownymi środkami na pomoc dla sfery realnej gospodarki.

‒ Nie czekając na rozwój sytuacji, wspólnie z sektorem bankowym, wdrożyliśmy nowe rozwiązania. Należy do nich fundusz gwarancji kryzysowych, następca funduszu gwarancji płynnościowych, który doskonale sprawdził się w czasie COVID-19 – stwierdził Mateusz Olszak.

W obliczu nakładających się na siebie kryzysów: konsekwencji rosyjskiej agresji na Ukrainę i wciąż obecnych efektów COVID-19 oferta BGK musi odpowiadać na oczekiwania rynku, dlatego Bank przedłużył do końca roku oferowanie gwarancji na preferencyjnych warunkach, wykorzystujących maksymalny możliwy zakres dopuszczony przepisami UE.

Przedstawiciel BGK przypomniał, że w okresie od marca 2020 r. do lipca 2022 r. udzielono 220 tys. gwarancji, które zabezpieczyły finansowanie dla przedsiębiorstw w wysokości 168 mld zł.

Wsparcie dla firm z programów UE

Obok środków krajowych poważnym mechanizmem wsparcia były instrumenty finansowe, udostępniane w ramach programów ramowych UE. Arkadiusz Lewicki przypomniał, iż właśnie w celu lepszego zagospodarowania tych środków 15 lat temu powołano Krajowy Punkt Kontaktowy.

Wtedy Polska znajdowała się na końcu rankingu wykorzystania dodatkowej puli funduszy z programów ramowych UE. Spośród ponad 100 mld euro, o które można było aplikować w programach takich jak Horyzont 2020 czy COSME, 90% pozyskiwało kilka najbogatszych państw UE. 

‒ Dziś, po 15 latach, jesteśmy na 5‒6 miejscu w rankingu państw europejskich, to wielki sukces – zaznaczył szef KPK.

Przypomniał on, iż w dobie COVID-19 obok środków z BGK i Polskiego Funduszu Rozwoju polskie firmy mogły ubiegać się o pieniądze udostępniane przez Europejski Fundusz Inwestycyjny, których głównym dystrybutorem na polskim rynku spośród instytucji komercyjnych był Bank Pekao.

Większość programów pomocowych dedykowanych firmom poszkodowanym przez pandemię funkcjonowało od marca 2020 do czerwca 2022 roku. W ramach tarczy BGK prawie 170 mld zł trafiło do 220 tys. firm, głównie MŚP, i środki te rozdystrybuowano za pośrednictwem instytucji komercyjnych.

Subwencje, oferowane przez PFR, trafiły do blisko 400 tys., podmiotów, a łączna kwota wsparcia wyniosła 73 mld zł. Do tego trzeba dodać tzw. tarczę UE, czyli środki oferowane przez grupę EBI, a także pieniądze dostępne w ramach polityki spójności.

Arkadiusz Lewicki przypomniał, iż Bank Pekao jako jedyny bank komercyjny wszedł w pożyczki płynnościowe. Skorzystało z nich 40 tys. firm, a łączna wartość finansowania osiągnęła 6 mld zł.

Czytaj także: Wzrost PKB spowalnia, inflacja nadal rośnie

Firmy muszą przetrwać zimę

Jak sytuację obecną i perspektywy na przyszłość oceniają przedstawiciele sektora gospodarki realnej?

Krzysztof Walarowski, prezes Zarządu spółki Perun wspomniał, iż rok 2020 był dla spółki najtrudniejszym okresem, w tym czasie Perun nie odnotował wprawdzie strat, ale i nie osiągnął zysków. Znacznie lepsze rezultaty firma odnotowała w roku 2021, obecna zaś sytuacja budzi jeszcze większe obawy prezesa Spółki, aniżeli czas pandemii.

‒ Ceny wszystkich naszych surowców i półproduktów wzrosły dwu-, a nawet trzykrotnie – powiedział Krzysztof Walarowski.

Dodał on, iż w obecnym roku Firma zamierza sfinansować zapasy, niezbędne na kolejne miesiące.

‒ Jeśli dostępność towaru zmienia się z 2 tygodni na 3 miesiące, to na tyle musimy mieć zapasów – dodał prezes Spółki. Wsparciem w tych działaniach mogą być umowy wieloletnie na dostawę prądu i gazu, dzięki którym Perun jeszcze przez pewien czas będzie dostawał te media po niskich cenach.

Jednak w pierwszym kwartale 2023 roku konieczne będzie najpewniej wstrzymanie produkcji gazo- i energochłonnej, ocenił Krzysztof Walarowski.

Sądzi on również, iż wraz z wiosną nadejdzie „odwilż”, a ceny surowców energetycznych powinny zacząć spadać, do czego najpewniej przyczynią się wdrożone w nadchodzących miesiącach oszczędności. Jedyna branża, która w okresie zimowym będzie mieć trudny wybór pomiędzy oszczędnościami a utrzymaniem produkcji na oczekiwanym poziomie, jest hutnictwo.

Prezes firmy Perun nie widzi natomiast problemów na rynku pracy. Uważa on, że pracownicy raczej będą dostępni, z uwagi na fakt, iż pod wpływem kryzysu firmy będą planować zwolnienia.

Generalnie jednak uczestnicy debaty nt. raportu Banku Pekao o sytuacji mikro, małych i średnich firm nie przewidują gwałtownego pogorszenia się sytuacji na rynku pracy. Według nich w najbardziej pesymistycznym scenariuszu bezrobocie wzrośnie o 1‒2 punkty procentowe.

Czytaj także: Coraz gorsze nastroje w gospodarce

Źródło: aleBank.pl