Vacatio legis po polsku, na podstawie badania Grant Thornton

Vacatio legis po polsku, na podstawie badania Grant Thornton
Jan Cipiur Fot. Autor
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Znowu świetna robota ekspertów z Grant Thornton, którzy po godzinach, i wbrew potocznie pojmowanemu interesowi własnemu, rysują coraz ciemniejszy obraz wolnej amerykanki w stanowieniu prawa w Polsce, pisze Jan Cipiur.

To dzięki nim wiemy, że zalewają nas od lat dziesiątki tysięcy stron nowego, jakże często niechlujnego prawa rocznie. Teraz uzyskujemy wyraźne potwierdzenie, że bez pardonu pozbawiani jesteśmy możliwości należytego przygotowania się do nowych warunków prowadzenia działalności i życia we własnym kraju.

Vacatio legis to już wydmuszka prawna?

Według najnowszego badania Grant Thornton, czas między uchwaleniem a wejściem nowych przepisów w życie uległ skróceniu ad absurdum. Ustawa dotycząca szeroko rozumianych spraw gospodarczych zaczyna obowiązywać po średnio 32 dniach, a rozporządzenie po siedmiu od ogłoszenia.

W rezultacie, wywodząca się z czasów rzymskich i  niekwestionowana od ponad dwóch tysięcy lat zasada vacatio legis staje się w Polsce nie tylko wydmuszką prawną, ale przede wszystkim pułapką, zwłaszcza dla dziesiątek tysięcy mniejszych i małych firm, bez rozbudowanych, więc kosztownych departamentów prawnych, podatkowych, compliance (zgodność z całokształtem regulacji i zasad)…

Koszty skracania okresu między ogłoszeniem, a wejściem przepisów w życie mogą przyjąć wymierną postać grzywien i kar finansowych za działania wbrew literze nowych praw lub zaniechania.

Czytaj także: Rada Przedsiębiorczości proponuje Legislacyjny Polski Ład

Przedsiębiorcy czytają zamiast rozwijać firmy

Ale powstają też znacznie wyższe koszty trudniejsze do wyrażenia w pieniądzu, które sprowadzają się do ceny płaconej za oderwanie uwagi od biznesu w celu obmyślenia i błyskawicznego wdrożenia natychmiastowych dostosowań do nowej rzeczywistości prawnej.

To nie przelewki. Końcówka roku jest najgorętszym okresem w przedsiębiorstwach – od jednoosobowych po giganty. W grudniu 2020 roku polski przedsiębiorca miał do przestudiowania aż 1006 stron nowych ustaw, które wchodziły w życie już 1 stycznia 2021 roku.

Już od dawna nie było z vacatio legis dobrze w Polsce, ale teraz zaczęło być fatalnie. W 2021 roku na 78 ustaw gospodarczych poddanych analizie przez Grant Thornton aż ponad połowa (44) miała vacatio legis wynoszące od żadnego do 14 dni.

W 2011 r. odsetek ustaw z tak krótkim „terminem spożycia” wynosił 21 proc. Przez minione 10 lat przeciętny czas vacatio legis ustaw gospodarczych uległ skróceniu o nieledwie połowę, tj. z 53,2 dni do 33 dni.

Nieboszczka królowa Elżbieta II miała swój annus horriblis w 1992 roku, kiedy rozwiodło się troje z jej czworga dzieci, pożar zniszczył wielką część zamku Windsor i w ogóle nietęgo było z monarchią. Elżbieta II miała wszakże jeden straszny rok, my straszne mamy długie czasy, także w tak oczywistej wszędzie indziej sprawie jak vacatio legis.

Niestety jesteśmy liderami złych praktyk legislacyjnych

Do porównania wybrano kraje, których porównywanie daje się obronić bez zbędnego trudu. W Czechach ustawy uchwalone tam w 2021 roku wchodziły w życie po 99 dniach, a w Szwecji po 75 dniach.

W Polsce – przypomnijmy ‒ przeciętnie zaledwie po miesiącu (33 dniach).

Z rozporządzaniami niosącymi za sobą potencjalnie wielki skutki gospodarcze i finansowe jest jeszcze gorzej, bowiem różnice są już wielokrotne.

W tym samym roku vacatio legis dla tych aktów prawnych wynosił w Szwecji 77 dni, w Czechach 42, a w Polsce siedem dni!

Katastrofalne skutki minimalnego okresu vacatio legis

Nie ma takiego przepisu, którego nagłe wprowadzenie w życie nie pociąga za sobą konsekwencji ‒ niekiedy mogą być katastrofalne. Wyobraźmy sobie, że w niedzielę spiker ogłasza w telewizji, że za kilka godzin, zaraz po północy, w poniedziałek, pierwszeństwa nie mają pojazdy będące już na rondzie, a te wjeżdżające na rondo. Skutków lepiej sobie nie wyobrażać, nieprawdaż?

30 grudnia opublikowane, a weszły w życie 1 stycznia 2021 roku przepisy w sprawie tzw. slim VAT, dotyczące faktur korygujących. Ci podatnicy, którzy wystawili takie faktury wcześniej, jeszcze w „starym reżimie”, w wyniku jednodniowego vacatio legis byli bez szans na reakcję.

Jeszcze gorzej było ze zmianą właściwości urzędów skarbowych na przełomie 2020/2021, zgodnie z którą wielu podatników znalazło się pod skrzydłami innych urzędów niż przedtem. Dwa rozporządzenia w tej sprawie wchodziły dosłownie po kilku godzinach od ogłoszenia. Mnóstwo podatników miało z tego powodu „przerąbane”…

Co można zmienić?

Samo psioczenie na rzeczywistość może tylko zmniejszyć złość i napięcie, konieczne jest leczenie. Eksperci z Grant Thornton i zrzeszającej 9 organizacji pracodawców Rady Przedsiębiorczości promują wypracowany wspólnie model co najmniej półrocznego vacatio legis dla aktów prawnych wprowadzających regulacje ingerujące w działalność przedsiębiorców. Ponieważ w znakomitej większości firm rok finansowy pokrywa się z rokiem kalendarzowym, nowe akty prawne dla gospodarki z zasady powinny być obowiązywać od 1 stycznia każdego roku.

Od czasu do czasu zdarzają się oczywiście sprawy niecierpiące zwłoki lub zmiany działające na korzyść przedsiębiorców. Wtedy vacatio legis mogło by być krótsze.

Wtrącę od siebie, że ponieważ zaufanie do państwa jest obecnie na skrajnie niskim poziomie, to wydaje się, że bezpiecznikiem dla wyjątków od zasady mogłoby być oddzielne głosowanie ostatniego artykułu ustaw dotyczącego ich wchodzenia w życie na zasadzie większości kwalifikowanej, np. ¾ głosów. W obecnym stanie prawnym jest to zapewne niemożliwe, ale to tania wymówka, bo dla chcącego nie ma nic trudnego.

Minęło już 10 lat od czasu, kiedy ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zmierzał do opracowania i uchwalenia ustawy o stanowieniu prawa. Nim jednak nabrała kształtu, przestał być ministrem. Choć na podstawie przymiarek można było oczekiwać przełomu, to żaden z jego następców nie zechciał przejąć pałeczki. Piszę o tym, żeby wskazać, że polskiej stajni Augiasza w prawodawstwie winne jest całe spektrum polityczne.

Im większe poplątanie prawa tym obfitsze i słodsze frukta dla prawników i doradców biznesowych. Dziwić zatem może, że opracowując swój Barometr Prawa i gardłując na wszelkie inne sposoby za unormowaniem prawodawstwa i dobrymi zmianami w prawie ‒ firma Grant Thornton wydaje się działać wbrew swym interesom.

Tomasz Wróblewski, partner zarządzający od lat jej biznesem wyjaśnia, że – parafrazując jego słowa ‒ powołaniem doradców jest pomaganie firmom w rozwoju, a nie łatanie dziur i ciągłe naprawy metodą na „sznurek i ślinę”, wymuszaną przez pospolite realia.

Zajrzałem na stronę sejm.gov.pl i na chybił, trafił otworzyłem plik z jedną ze świeżych ustaw. Była to „Ustawa z dnia 29 września 2022 r. o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz ustawy o odnawialnych źródłach energii”. Vacatio legis – 14 dni…

Wielkiego skandalu nie ma, jest tylko mały, a takimi już sobie głowy nie zawracamy, niestety.

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.

Źródło: BANK.pl