Uniezależnienie od Rosji nie obniży cen gazu

Uniezależnienie od Rosji nie obniży cen gazu
Fot. stock.adobe.com/Photocreo Bednarek
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Na dobrze działającym rynku dostęp do gazu nie jest wielkim problemem, a sprawą zasadniczą jest cena, pisze Witold Gadomski.

Piotr Naimski, pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej zapowiedział w wywiadzie, że trzy miesiące przed wygaśnięciem kontraktu jamalskiego zostanie uruchomiony gazociąg  Baltic Pipe, którym popłynie gaz z Morza Północnego.

Polska całkowicie zrezygnuje z kupowania gazu rosyjskiego?

Kontrakt z Gazpromem wygasa z końcem roku 2022. Przepustowość nowego gazociągu wyniesie 10 mld m3.

Projekt budowy gazociągu z Danii, do której napływa gaz ze złóż z szelfu norweskiego został przedstawiony w końcu lat 90. XX wieku w okresie rządów Jerzego Buzka. Główną zaletą gazociągu miało być uniezależnienie się od dostaw z Rosji.

Po zmianie rządu projekt porzucono i wrócono do niego w roku 2016. Przed kilkoma miesiącami Piotr Naimski twierdził, że po uruchomieniu Baltic Pipe Polska całkowicie zrezygnuje z kupowania gazu rosyjskiego.

Dostęp trzeciej strony

Ale w ostatnich dwudziestu latach w europejskiej branży gazowej zaszły duże zmiany. Powstał rynek gazowy, a dyrektywy Unii Europejskiej doprowadziły do rozdzielenia firm, posiadających gazociągi od tych, które sprzedają surowiec.

Wprowadzona też została zasada „dostępu trzeciej strony”, co oznacza, że firmy mogą przesyłać gaz wszystkimi gazociągami, które stały się czymś w rodzaju autostrad, po których poruszają się pojazdy. Właściciel autostrady nie może dyskryminować konkretnych posiadaczy aut.  

Popyt na surowiec wynika z polityki energetycznej wielu krajów, między innymi Niemiec, które zastępują elektrownie jądrowe gazowymi

O zaletach rynku gazu przekonaliśmy się w ostatnich tygodniach, gdy Gazprom zatrzymał przesył surowca Gazociągiem Jamalskim. Gaz do Polski płynie z Niemiec, które z kolei sprowadzają go gazociągiem Nord Stream 1, a także kupują gaz z Morza Północnego i z Bliskiego Wschodu.

Ceny gazu nie powrócą do poziomu sprzed roku?

Na dobrze działającym rynku dostęp do towaru nie jest wielkim problemem, a sprawą zasadniczą jest cena, która w przypadku gazu osiągnęła rekordowy poziom 21 grudnia.

W Dutch Title Transfer Facility, który jest najważniejszym w Europie miejscem, gdzie kształtują się ceny tego surowca, 1 MWh kosztowała 162,78 euro. Od tego czasu ceny spadły więcej niż o połowę – do 76 euro za MWh. Wysoka cena na rynku europejskim – wyższa niż w Azji – zachęciła flotyllę  amerykańskich gazowców do zmiany kursu.

O tym, by ceny powróciły do poziomu sprzed roku, czyli poniżej 20 euro za MWh, na razie nie ma mowy, gdyż popyt na surowiec wynika z polityki energetycznej wielu krajów, między innymi Niemiec, które zastępują elektrownie jądrowe gazowymi.

Z kolei firmy, poszukujące i eksploatujące gaz uznają, że ryzyko inwestowania jest duże z powodu porozumień klimatycznych. Ceny gazu pozostaną więc wysokie i nie zmieni tego fakt, że kupować będziemy gaz  norweski, a nie rosyjski.

W ramach kontraktu jamalskiego PGNiG kupował od Gazpromu surowiec po cenach odbiegających od rynkowych – powiązanych z cenami ropy naftowej.

Czasami było to opłacalne (np. obecnie), czasami nie. Przy dużej zmienności cen gazu powrót do tej zasady jest mało prawdopodobny. Za gaz norweski będziemy płacili ceny rynkowe.

Źródło: aleBank.pl