Tsunami regulacyjne czy konieczna reakcja nadzoru?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Asymetria regulacji w sektorze usług finansowych - pod takim hasłem przebiegała pierwsza sesja XI Kongresu Ryzyka Bankowego. Panel rozpoczęło wystąpienie Andrzeja Reicha, dyrektora Departamentu Regulacji Bankowych, Instytucji Płatniczych i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. Skupił się on na szeroko rozumianej relacja między regulacjami a ryzykiem. Zdaniem prelegenta relacja ta jest mylnie postrzegana: regulatorom przypisuje się często wyznaczanie drogi dla instytucji finansowej.

Tymczasem sytuacja wygląda odwrotnie: zadaniem nadzoru jest najczęściej właściwe reagowanie na działania podejmowane przez instytucje finansowe.

Jako przykład takich działań na szczeblu międzynarodowym Andrzej Reich podał pierwszą umowę kapitałową Komitetu Bazylejskiego; dokument ten w pierwotnej wersji odnosił się jedynie do ryzyka kredytowego. Pięć lat później wydane zostało uzupełnienie do pierwotnej treści umowy, tzw. Bazylea 1,5, poświęcone ryzyku rynkowemu. – Prawda jest taka, że relacje między bankami a regulatorami to ciągła gra. W ten sposób najczęściej udaje się utrzymać poziom równowagi, ale zdarza się, iż ten mechanizm zawodzi – podkreślił przedstawiciel UKNF. Efektem sytuacji, w której nie wszystkie mechanizmy kontrolne zadziałały jak należy był choćby globalny kryzys lat 2007-2011, ale i w bieżącej działalności instytucji finansowych w różnych krajach można odnaleźć przykłady ryzykownego podejścia – choćby nieprzemyślane działania banków szwedzkich w zakresie wag ryzyka dla finansowania hipotecznego: standardowo wagi ryzyka w tym obszarze szacowane są na 35%, jednak one stosowały nieporównanie niższy wskaźnik, sięgający nawet 4%. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w Belgii – i w obu tych krajach regulatorzy musieli podjąć radykalne kroki, by przywrócić pożądany stan. Twierdząc, iż regulacje winny nadążać za rynkiem finansowym, Andrzej Reich podkreślił równocześnie, iż nie powinny one wywoływać swoistego „efektu mrożącego” dla właściwie prowadzonego bankowego biznesu. – Uważam, że regulator powinien być tak restrykcyjny jak to niezbędne i tak liberalny jak to możliwe – podkreślił.

Kwestie regulacyjne były również tematem debaty eksperckiej w której uczestniczyli: Wiktor Kamiński – zastępca dyrektora generalnego Krajowej SKOK, Andrzej Reich, Piotr Żabski – wiceprezes zarządu Santander Consumer Banku S.A. oraz Marcin Żuchowski – członek zarządu Provident Polska S.A. W dyskusji poruszano m.in. temat asymetrii regulacyjnej dla różnych podmiotów działających w podobnym obszarze, np. banków i instytucji pożyczkowych. – Ustawy „ochronne” wypychają klientów z sektora regulowanego – podkreślił Piotr Żabski. W podobnym duchu wypowiedział się przedstawiciel sektora SKOK. – Obserwujemy zjawisko „wypychania” uboższych klientów, którzy przychodząc do kas czy też banków odejdą z kwitkiem w wyniku zaostrzonych zasad kredytowania – powiedział Wiktor Kamiński. Andrzej Reich zauważył natomiast, iż błędem jest porównywanie akcji kredytowej ze środków deponentów z udzielaniem pożyczek z własnych zasobów firmy. W opinii przedstawiciela nadzoru, ochrona klienta banku czy SKOK w rozumieniu KNF odnosi się w pierwszej kolejności do deponentów. W przypadku instytucji pożyczkowych klientem jest wyłącznie kredytobiorca, zatem instytucją powołaną do ochrony jego uprawnień nie jest nadzór finansowy tylko UOKiK. Oczywiście, od tej zasady istnieją wyjątki, np. kiedy instytucja pożyczkowa pozyskiwałaby kapitał głównie z kredytów bankowych – i wówczas interwencja nadzorcza jest jak najbardziej wskazana. Uczestnicy debaty byli natomiast zgodni co do tego, że dopuszczenie instytucji pożyczkowych do korzystania z zasobów BIK i zasilania tych zasobów było zjawiskiem istotnie wpływającym na zwiększenie bezpieczeństwa na rynku finansowym.

Karol Jerzy Mórawski