Trzy włosy w zupie i wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie skupu obligacji przez EBC

Trzy włosy w zupie i wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie skupu obligacji przez EBC
Włodzimierz Korzycki fot. aleBank.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O kontrowersyjnym werdykcie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (FTK) w Karlsruhe z 5 maja br. powiedziano już chyba wszystko. W Niemczech krytykowano go za możliwy efekt antyunijny, wzmacniający eurosceptyków, a także autokratyczne rządy w Polsce i na Węgrzech.

#ChristianReiermann: Co to znaczy proporcjonalne działanie #EBC? Trzy włosy na głowie to proporcjonalnie mało, ale trzy włosy w zupie to proporcjonalnie dużo @uknf @nbppl

Ale ten i ów głos wskazywał, że to pozornie antyunijne wotum z Karlsruhe paradoksalnie może osłabić argumenty prawicy, tradycyjnie wrogiej wobec Unii Europejskiej. A więc raczej sprzyjać integracji.

Na zarzut, że FTK podważył rolę Trybunału Sprawiedliwości UE prezes sądu z Karlsruhe Andreas Voßkuhle odpowiedział, że wręcz przeciwnie, „nasz wyrok mówi, że Trybunał Sprawiedliwości UE powinien kontrolować więcej i intensywniej” (w wywiadzie dla tygodnika „Die Zeit” z 13.05.).

Wyrok za Unią, czy przeciw niej?

Wyrok FTK wydaje się przeczyć tej deklaracji prezesa. Niemiecki trybunał nie zgodził się bowiem z werdyktem TSUE w sprawie skupowania przez Europejski Bank Centralny (EBC) euroobligacji. FTK uznał, że EBC przekroczył swoje kompetencje, podczas gdy sędziowie z Luksemburga wcześniej nie mieli do banku europejskiego żadnych zastrzeżeń.

Program skupowania obligacji państwowych (Public Sector Purchase Programme – PSPP) trwa od 2015 roku. Do końca 2018 roku wyniósł 2,6 biliona euro, a jesienią zeszłego roku zapadła decyzja o jego kontynuowaniu w wysokości 20 mld euro miesięcznie.

Czy EBC przekracza swoje kompetencje?

Sędziowie z Karlsruhe już w 2017 roku zgłosili do TSUE zastrzeżenia do tego programu. Argumentowali, że EBC za pomocą programu PSPP w sposób niedozwolony finansuje budżety państw eurostrefy. EBC ma zaś mandat tylko do zapobiegania inflacji, a zatem, skupując na taką skalę obligacje, przekracza swoje kompetencje.

Czyli – twierdzi FTK – bank europejski zbyt szeroko ingeruje w politykę gospodarczą państw członkowskich, która jest domeną narodową, a nie unijną.

W grudniu 2018 roku TSUE uznał jednak, że wszystko jest w porządku, że EBC ma mandat do skupowania euroobligacji. Właśnie to postanowienie sędziów z Luksemburga, dające zielone światło bankowi europejskiemu, teraz zakwestionował niemiecki trybunał.

Sędziowie z Karlsruhe uznali, że TSUE w swej aprobacie dla działań EBC nie uwzględnił skutków zakupu euroobligacji. Że nie wyważył, jak dalece ten program (PSPP ) ingeruje w narodową politykę gospodarczą i czy EBC faktycznie musiał przeznaczyć na to przedsięwzięcie aż tyle pieniędzy. Innymi słowy, czy mandat EBC – dbanie o stabilność finansową – wymagał tak dużych nakładów.

Według FTK, sędziowie z Luksemburga nie dość przejrzyście  uzasadnili potrzebę takiego programu, czyli – oceniając działania EBC – europejscy sędziowie nie sprawdzili, czy motywowane finansowo aż takie zakupy obligacji są „proporcjonalne” (verhältnismäßig) do możliwych skutków ogólnogospodarczych.

Europejski Bank Centralny ma obecnie trzy miesiące na wykazanie owej „proporcjonalności”, w przeciwnym razie Niemiecki Bank Federalny (Bundesbank) będzie musiał wycofać się z uczestnictwa w programie PSPP.

Fatalny i awanturniczy werdykt?

Wśród głosów krytycznych były m.in. takie, że werdykt FTK jest „fatalny” (polityk z CDU Norbert Röttgen), „awanturniczy” (komentator „Spiegla” Henrik Müller).

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen natychmiast oznajmiła, że werdykty TSUE są zawsze nadrzędne wobec prawa krajowego.

Krytycy wskazywali też, że to szczególnie Niemcy zabiegali o pełną niezależność Europejskiego Banku Centralnego. Był to dla rządu RFN warunek podpisania w 1992 roku traktatu z Maastricht i późniejszej rezygnacji z będącej symbolem stabilności marki (D-Mark) na rzecz euro. „A teraz dzieje się coś znamiennego: oto niemiecki organ państwowy, Federalny Trybunał Konstytucyjny, atakuje niezależność Europejskiego Banku Centralnego” – zauważa Henrik  Müller.

Dobre strony werdyktu z 5 maja dostrzega znana komentatorka prawna Liane Bednarz. Jej zdaniem, przy bliższym wejrzeniu wyrok FTK bynajmniej nie jest po myśli zajadłych przeciwników integracji europejskiej, którzy UE nazywają „niedemokratyczną Brukselą” czy „żarłocznym monstrum”, „zniewalającym” państwa narodowe.

Tymczasem werdykt FTK pokazuje, że legitymacja UE pochodzi właśnie od państw członkowskich i że Unia nie jest samodzielnym państwem, które samo sobie nadaje kompetencje. Poza tym trybunał z Karlsruhe wcale nie zakwestionował zakupu euroobligacji, a jedynie domagał się „szczegółowego uzasadnienia proporcjonalności”. Dlatego – skonkludowała Liane Bednarz – wyraźniejsze zdefiniowanie kompetencji nie osłabia, ale wzmacnia UE.

Inny komentator Christian Reiermann kpiąco podsumował żądanie sędziów z Karlsruhe, by Europejski Bank Centralny dokładniej wykazał „proporcjonalność” swych zakupów obligacji. W jego opinii, takie żądanie jest „z księżyca wzięte”, aroganckie, a wręcz śmieszne i niebezpieczne. Przecież bankowcy na co dzień działają „nieproporcjonalnie”, bo inaczej nie dałoby się wpływać na rynki i odstraszać spekulantów.

Poza tym, co znaczy proporcjonalnie? – pytał Reiermann. Trzy włosy na głowie to proporcjonalnie mało, ale trzy włosy w zupie to proporcjonalnie dużo – ironizował niemiecki publicysta.

Źródło: aleBank.pl