Szwajcarskie sankcje przeciw Rosjanom jednak dziurawe

Szwajcarskie sankcje przeciw Rosjanom jednak dziurawe
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Władze Szwajcarii są gotowe przyłączyć się do unijnych i amerykańskich sankcji przeciwko Rosji za napaść na Ukrainę ledwie w minimalnym zakresie. Nie ma mowy o zamrożeniu kont oligarchów czy wręcz samego prezydenta Władimira Putina albo jego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, pisze Włodzimierz Korzycki.

Jedyne co Szwajcaria gotowa jest uczynić to zadbać o to, by właściciele kont dalej nie lokowali na nich pieniędzy. Dotychczasowymi wkładami mogą zaś rozporządzać dowolnie.

Prezydent i zarazem minister spraw zagranicznych Szwajcarii Ignazio Cassis jako przyczynę takiej postawy wskazał neutralność swojego kraju. 

Zapewnił jednocześnie, że władze tak zaostrzą nadzór finansowy, by Szwajcaria nie stała się „platformą do obchodzenia sankcji nałożonych przez Unię Europejską”.

Czytaj także: Szwajcaria przyłącza się do sankcji przeciwko Rosji

1/3 zagranicznych rosyjskich lokat znajduje się w Szwajcarii

Za tak pojmowaną neutralnością opowiedziała się mająca większość w rządzie prawicowa partia SVP (Szwajcarska Partia Ludowa).

Innego zdania byli Zieloni i socjaldemokraci. Sekretarz generalny Zielonych Florian Irminger już kilka dni temu postulował: „Szczególnie skuteczne byłoby zamrożenie majątków ludzi z otoczenia Putina”. Wskazał, że 50 proc. finansowych zasobów Rosji ulokowano za granicą.

Bogaci Rosjanie najchętniej lokują kapitał lub inwestują w Szwajcarii.

Według danych Międzynarodowego Banku Rozrachunków Międzynarodowych w Bernie, Rosjanie i firmy z Rosji trzymają na kontach szwajcarskich 11 miliardów dolarów. To jedna trzecia wszystkich pieniędzy Rosjan i rosyjskich przedsiębiorstw na świecie.

Ogromne są też bezpośrednie inwestycje rosyjskie w Szwajcarii. W minionym dziesięcioleciu potroiły się one i wynoszą obecnie 25 miliardów dolarów.

Według obserwatorów, rosyjscy oligarchowie w minionych latach wycofywali swe majątki z obszaru UE do bezpieczniejszej dla nich Genewy czy Zurychu. Według ankiety firmy doradczej Ernst&Young z 2020 roku, prawie wszyscy (98 proc.) finansiści pracujący dla multimilionerów z Rosji wskazali Szwajcarię jako miejsce „preferowane” przez ich klientów do lokowania pieniędzy.

Szwajcaria w ostrych słowach potępia agresję, ale nie chce za bardzo odstraszyć majętnych klientów z Rosji

W prasie szwajcarskiej (np. „Tages-Anzeiger”, „Finanz und Wirtschaft” z 25.02.2022) pojawiły się spekulacje, że dotknięci sankcjami oligarchowie na wszelki wypadek zaczną wycofywać pieniądze ze Szwajcarii. Autorzy przypominają, co ujawniły „Panama Papers”, jak to w roku 2014 po aneksji Krymu przez Rosję USA nałożyły sankcje na pojedyncze osoby z Kremla.

Wówczas, w marcu 2014 roku, oligarcha i przyjaciel Putina Boris Rotenberg przetransferował z banku Pictet w Genewie do Gazprombanku w Moskwie 120 mln dolarów.

Były też inne milionowe przelewy, w tym z filii Gazprombanku w Zurychu do Moskwy z konta „skromnego muzyka” (jak go określił „Tagesanzeiger”) Siergieja Roldugina, przyjaciela rodziny Putina i ojca chrzestnego jego córki. Przypuszcza się, że te pieniądze należały do samego Putina.

Obecnie sankcje są bardzo daleko idące jako następstwo zbrodniczej agresji na Ukrainę, która przewyższa tę z 2014 roku. Szwajcaria najwyraźniej nie chce wyzbyć się ani odrobiny swych finansowych atutów i bankowej renomy na arenie międzynarodowej. W ostrych słowach wprawdzie potępia agresję, ale nie chce za bardzo odstraszyć majętnych klientów z Rosji.

Źródło: aleBank.pl