Szara strefa niejedno ma imię. Raport EY na temat unikania opodatkowania

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Za uszczuplenia podatkowych dochodów państwa w znacznym stopniu odpowiadają nierejestrowane transakcje, dokonywane w obrocie handlowym – taki wniosek płynie z najnowszego raportu poświęconego szarej strefie w polskiej gospodarce, przygotowanego przez ekspertów firmy EY na zlecenie Mastercard. Tylko w roku 2013 uszczuplenia podatku VAT powstałe w wyniku niewykazywania faktycznych rozmiarów sprzedaży towarów i usług wyniosły przeszło 24 mld złotych. Dla porównania – bulwersujące opinię publiczną działania gangów wyłudzających na wielką skalę VAT w obrocie paliwami, metalowymi półfabrykatami czy elektroniką przyniosły budżetowi państwa jedynie 15,3 mld złotych strat.

Aby skutecznie zmniejszać rozmiar szarej strefy, należy w pierwszej kolejności zadać sobie pytanie: z jakim zjawiskiem tak naprawdę chcemy walczyć? Tymczasem zarówno publicyści, jak i politycy nierzadko mylą tak różne pojęcia jak „szara strefa”, „luka podatkowa” czy „wyłudzenia podatku” – nierzadko stosując je wymiennie. Autorzy opracowania wykazali, że każde z tych pojęć odnosi się do nieco innej rzeczywistości. Pod pojęciem luki podatkowej należy rozumieć całość różnicy pomiędzy należnymi przychodami podatkowymi państwa z całości operacji handlowych dokonanych na terenie Polski, a sumą kwot podatku wykazanego przez przedsiębiorców. Na ową lukę podatkową składa się kilka elementów:

  • właściwa szara strefa – czyli nierejestrowane transakcje. W kategorii tej znajduje się zarówno cała działalność niezarejestrowanych podmiotów (na przykład „dzikie” pensjonaty, nierejestrowane firmy murarskie, osoby dokonujące napraw sprzętu domowego czy część handlu obnośnego i obwoźnego) jak również nieewidencjonowana sprzedaż dokonywana przez firmy oficjalnie działające na rynku,

  • wyłudzenia podatkowe: obrót pustymi fakturami, karuzele podatkowe, występowanie o nienależny zwrot VAT,

  • zaniżanie podstawy opodatkowania przez legalnie działające na rynku podmioty – na przykład poprzez nieprawidłowości w stosowaniu cen transferowych czy celową klasyfikację sprzedawanych towarów i usług do niższej stawki podatkowej (np. 8 zamiast 23 proc. VAT),

  • pozostałe przyczyny; w tej kategorii znajdą się na przykład straty wynikające niemożności zaspokojenia zobowiązań podatkowych z masy upadłościowej zbankrutowanych firm czy też uszczuplenia będące skutkiem niewłaściwego stosowania prawa. W tej kategorii jedną z istotniejszych przyczyn będzie nie nadążanie przedsiębiorców za permanentnymi zmianami prawa podatkowego. Przykładem może być odliczanie pełnego VAT naliczonego przy zakupie paliwa do tzw. auta z kratką – pomimo że obecnie obowiązujące prawo wyklucza wprost taką możliwość.

Sama szara strefa również nie jest jednolita. Przyczyną dokonywania transakcji nierejestrowanych nie zawsze jest chęć uniknięcia opodatkowania. Jedynie w szarej strefie mogą być przeprowadzane transakcje, których przedmiot posiada określone wady prawne. Mowa tu na przykład o wyrobach tytoniowych czy alkoholowych pochodzących z przemytu – ale również i o przypadkach, kiedy dysfunkcyjne przepisy sztucznie blokują wolną konkurencję na rynku. Doskonałą egzemplifikacją takiej sytuacji może być funkcjonowanie na polskim rynku portalu Uber. Funkcjonowanie przewoźników obsługiwanych przez tę firmę utrudniają bądź wręcz uniemożliwiają sztywne limity taksówkowych licencji oraz – wprowadzony ewidentnie w odpowiedzi na żądania taksówkarskiego lobby – zakaz okazjonalnych przewozów pasażerskich samochodami osobowymi. W takich przypadkach walka z szarą strefą powinna się toczyć dwutorowo. W przypadku ewidentnych przestępstw, takich jak wspomniany przemyt, konieczne jest zwiększenie skuteczności organów ścigania. Równolegle należy usuwać sztuczne bariery w określonych segmentach gospodarki, wskazujące znaczną część przedsiębiorców na egzystencję w szarej strefie. Zdaniem Marka Rozkruta, głównego ekonomisty EY, w analogiczny sposób powinny być zmniejszane uciążliwe obowiązki biurokratyczne związane z płaceniem podatków.

Pokaźną część szarej strefy stanowią jednak nierejestrowane transakcje dokonywane przez oficjalnie funkcjonujące podmioty. Analitycy EY wyodrębnili dwie kategorie nierejestrowanego obrotu: aktywną i pasywną szarą strefę. O pierwszym przypadku możemy mówić wówczas, kiedy korzyści z ukrycia faktu sprzedaży przed fiskusem czerpie zarówno sprzedawca, jak również kupujący. Jeśli glazurnik, mechanik samochodowy czy krawiec jednoznacznie sugeruje, że bez paragonu (faktury) cena będzie o 1/5 niższa, a nabywca przystaje na takie warunki – mamy do czynienia z podręcznikowym przykładem aktywnej szarej strefy. Zupełnie inny charakter ma tzw. pasywna szara strefa. Tu klient nie osiąga żadnej korzyści z tytułu nieopodatkowanej transakcji – a nawet w pewnym stopniu doznaje swego rodzaju szkody; brak paragonu czy innego dokumentu sprzedażowego może skutecznie utrudnić późniejsze dochodzenie roszczeń z tytułu reklamacji. Jednak to właśnie ten rodzaj szarej strefy spotykany jest najpowszechniej. Nienabijanie na kasę fiskalną towarów w warzywniaku, kiosku, punkcie usługowym, branie zapłaty do kieszeni przez kierowcę busika – to najczęstsze przypadki działań w pasywnej szarej strefie. Choć wartość pojedynczych transakcji jest w takich sytuacjach śmiesznie niska, to jednak powszechność zjawiska sprawia, iż straty budżetu spowodowane przez pasywną szarą strefę liczone są w miliardach złotych. Tylko w roku 2014 skarb państwa stracił w wyniku tego rodzaju transakcji aż 34 mld złotych nieodprowadzonego podatku CIT i VAT; kwota ta stanowiła około 2 procent polskiego PKB w tamtym roku. Tak wysoki udział pasywnej szarej strefy nie jest jedynie polską specjalnością; przeprowadzone w ośmiu krajach Europy Środkowo-Wschodniej analizy wskazują jednoznacznie, że pasywna szara strefa stanowi od 60 aż do 90 proc. transakcji niewykazywanych przez przedsiębiorców w zeznaniach podatkowych.

W jaki sposób skutecznie ograniczać pasywną szarą strefę? Jednym z najskuteczniejszych rozwiązań jest systematyczne zastępowanie płatności gotówkowych poprzez transakcje dokonywane przy użyciu narzędzi elektronicznych, jak karty płatnicze czy systemy płatności mobilnych. Dotyczy to w szczególności obrotu konsumenckiego. Autorzy raportu wskazali na szereg rozwiązań, mających na celu zwiększenie udziału obrotu bezgotówkowego. Jedną z takich propozycji jest ustanowienie dość niskiego limitu płatności bezgotówkowej dla transakcji B2C – lub przynajmniej określenie progu, po przekroczeniu którego akceptant jest obowiązany przyjąć płatność kartą. Dość skutecznym mechanizmem wydaje się też obowiązek wypłat wynagrodzeń czy emerytur itp. na konta bankowe; wprawdzie w pierwszej fazie aktywność klientów ograniczałaby się zapewne do częstszych wizyt w bankomatach, jednak z czasem można się spodziewać zwrotu w kierunku elektronicznych form płatności. Jeszcze innym rozwiązaniem może być system zachęt finansowych dla konsumenta. Autorzy raportu przywołali tu model stosowany w Korei Południowej, zakładający możliwość odliczenia określonej kwoty, uzależnionej od procentu transakcji dokonanych bezgotówkowo w ciągu roku, od podatku dochodowego należnego za dany okres. Konieczne jest również zwiększenie liczby punktów sprzedaży akceptujących karty; według danych zebranych przez NBP aż 20 proc. klientów dokonujących płatności gotówka wybrało tę formę z uwagi na brak innej możliwości zapłaty w sklepie. Zdaniem ekspertów EY zwalczanie pasywnej szarej strefy nie będzie efektywne, jeśli ograniczymy się jedynie do jednego instrumentu. Potrzeba szerokiego spektrum narzędzi – zarówno prawnych, technologicznych jak również z dziedziny nauk społecznych – by drobne transakcje przeprowadzane poza ewidencją stały się rzadkim wyjątkiem od reguły.

Karol Jerzy Mórawski