Strefa VIP: Zielone oczy historii – części dwoje

Strefa VIP: Zielone oczy historii – części dwoje
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
OŚWIADCZENIE Niżej podpisany, świadom tego, co czyni i w głębi swej duszy przekonany, że mówi niedobrą prawdę i że czyni krzywdę wszystkim zadowolonym, uśmiechniętym i pozostającym w swym odwiecznym błogostanie oświadcza, iż zielone oczy historii pochłoną każdego, kto przepojony świadomością, iż gadanie o historii jako nauczycielce żucia (przepraszam: życia) jest czczym wymysłem i że to są bajdy i gadka do ludu i że to jest niepotrzebne - mylą się, mylą się i po trzykroć tragicznie się mylą. Bowiem historia, jak ruchome piaski, przykryje wszystkie wypowiadane na jej temat głupstwa, i pozostaną tylko bajki. I trzeba by powtórzyć myśl wielkiego Mojżesza Majmonidesa, iż ludzie są wierni poglądom, które przyswoili w młodości; siła przyzwyczajenia uniemożliwia im dotarcie do prawdy. I o tym właśnie będzie poniższy tekst w dwóch częściach przedstawiony.

Przemysław Wiśniewski

Wstęp

Oto trzy z pozoru odległe od siebie informacje, które ujrzały światło dzienne w naszych mediach w kwietniu tego roku. Pierwsza notka na stronach gospodarczych mówi o tym, iż według przeprowadzonych badań odnoszących się do wiedzy ekonomicznej Polaków zdecydowany procent posiadających rachunek w banku nie potrafi obliczyć procentu składanego i nie rozumie tekstu umowy kredytowej.

Druga informacja dotyczy… Wideoteki Dorosłego Człowieka. Jest taki program dla wiekowych już młodzieńców i dziewic. Oto grupie czternastolatków zaprezentowano wideoklip z nagraniem „Domu Wschodzącego Słońca” – klasyka wszechczasów wykonywanego przez Erica Burdona i The Animals. Klip, a właściwie sfilmowany występ w muzycznym programie BBC pochodził z 1967 r. Młodzi ludzie ze znawstwem i otwartością właściwą wiekowi splantowali równo wykonawców, jak i autorów praklipu, sugerując, że muzyka i scenografia są do…

Trzecia informacja dotyczy tragicznie zmarłego prezesa Narodowego Banku Polskiego. Wiadomości agencyjne pochodzące z Europy Zachodniej i USA wymieniają osobę prezesa banku centralnego bez mała tuż po parze prezydenckiej. Informacje z mediów krajowych sytuują osobę prezesa NBP na bardzo odległym miejscu w hierarchii najważniejszych osób w państwie w kategorii urzędników niższej rangi.

„Nie uczy się miłości z podręcznika do ginekologii”

Andre Malraux

Wszystkie trzy przekazy nie są niczym nadzwyczajnym i mieszczą się w nurcie serwisów emitowanych codziennie we wszystkich kanałach telewizji, radia, internetu i prasy drukowanej. Ta różnorodność tematu jest tylko pozorna: muzyka, prezes banku centralnego i niski poziom wiedzy Polaków ma wspólny, silny i bardzo trwały łącznik. Wspólne źródło. Tym czymś jest… historia. Rozumiana wszakże nie jako zdarzenie na osi czasu, lecz jako rezultat rozumienia zjawisk związanych z wiedzą i informacją praktyczną, rozumieniem zachodzących procesów i świadomości każdego z nas. Jednym słowem jest tym, czym nasiąknęliśmy i czym się posługujemy na co dzień.

Trzeba więc, spacerując po mokrych chodnikach ulicy Bankowej (jakże ta wiosna tego roku mokra), przedyskutować kwestię świadomości ekonomicznej Polaków. Chodzi nie tylko o to, czego uczymy, ale także o to, kogo uczymy. I to jest bodaj podstawowy problem do rozwiązania. W każdym z nas indywidualnie i jako efekt myślenia zbiorowego funkcjonuje cały skomplikowany system postrzegania rzeczywistości poprzez doświadczenia i nawyki zdobyte podczas wielu wieków naszej historii. Żyjemy w wewnętrznym ekosystemie wartości, którymi się żywimy i te właśnie wartości determinują naszą pozycję wobec społeczności innych, obcych. Owe zasoby, którymi dysponujemy, by żyć, myśleć i rozwijać się, nazywają się kulturą, a naturalnym spoiwem i odżywką dla tych zasobów umysłów naszych była, jest i pozostanie właśnie historia.

Czym jest historia?

Do historii mamy stosunek serdecznie wrogo obojętny. Uczą nas w szkołach dat, wydarzeń, nazwisk bohaterskich królów, wielkich wodzów i nazw ziem, które brzmią obco, jakby je wymyślił Szekspir. Takiej właśnie historii uczymy się w szkole. Choć właściwie nie uczymy się, ale klepiemy na pamięć, tak aby mieć ją z głowy, bo trzeba nauczyć się jeszcze matmy. A ta wymęczona historia tak się ma do rzeczywistości, jak tablica Mendelejewa do całego bogactwa tego świata. Znamy tylko repery, tabelki i posługujemy się idiotycznym GPS-em, który zaprowadzi do celu, który sam sobie wyznacza. Jedna prawdziwa historia dzieje się poza nami i my ją tylko wchłaniamy wraz z coraz bardziej zatrutym powietrzem.

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI