Strefa VIP: Na krawędzi wuklanu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2009.04.foto.74.a.150xTrzy tysiące lat temu wnętrze wyspy zalało Morze Egejskie. Dziś można tam wpłynąć jachtem i zacumować przy kamiennej kei. Potem wspinaczka po niemal pionowej ścianie krateru do biało-niebieskiego miasteczka zawieszonego na wulkanicznych stokach. Tam przekonamy się, dlaczego Santorini tak polubili nowożeńcy.

Tekst i zdjęcia: Aleksander Z. Rawski

Kawałki lądu wygięte w kształcie półksiężyca obejmują z dwóch stron głęboki krater wypełniony wodą, naturalny morski port dostępny nawet dla wielkich statków. Ziemię natomiast bronią przed przybyszami pionowe, ponad 200-metrowej wysokości, brzegi. Pierwsi mieszkańcy Santorini nazwali ją Kalliste (najpiękniejsza), później określano ją jako Thira, a następnie – Santa Irini. Podobno właśnie tutaj znajduje się skrawek lądu zaginionej Atlantydy. Platon w Kritriasie określał ją jako układ dwóch wysp: okrągłej i podłużnej, co nasuwa nieodparte skojarzenie z Kretą i Santorini. Najstarsze źródła historyczne podają, że na środku wyspy znajdował się krater wulkanu Strogyle…

Z grzbietu kłapouchego

Ta najdalej wysunięta na południe wyspa w archipelagu Cyklady posiada niezwykle żyzną wulkaniczną glebę, od tysiącleci przyciągała więc okoliczne ludy. Pierwszymi jej mieszkańcami byli uciekinierzy z Karii, którzy osiedlili się tam, uchodząc przed Kretyńczykami. Później na wyspie Kretyńczycy założyli kolonię pod nazwą Akrotiri, ale pogrzebała ją erupcja wulkanu około 1450 r. p.n.e. Jego wierzchołek zamienił się wtedy, w ciągu 24 godzin, w kalderę o powierzchni około 22 kilometrów. Nawet teraz wyspa nie jest miejscem bezpiecznym, wciąż istnieje zagrożenie sejsmiczne. W każdej chwili ten skrawek lądu może zniknąć z powierzchni ziemi. – Pokusa zobaczenia wyspy jest tym większa – twierdzi Nicolas, poganiacz mułów. Jego kłapouchy ociężale wspina się na czterechsetny już stopień szerokich schodów prowadzących na szczyt krateru. Nie protestuje, kiedy siedząc na jego grzbiecie, mocniej ściskam go nogami. Do niedawna Santorini była wyspą, gdzie żyło więcej osłów niż ludzi, więcej było wina niż wody i kapliczek niż mieszkań. Jednak dzięki swojemu pięknu stała się Mekką dla tych, którzy potrafią docenić takiego rodzaju odrębność. Z każdego punktu wyspy widzi się morze, odległości między miasteczkami są – dla nas ludzi kontynentu – wprost mikroskopijne: zaledwie kilkanaście kilometrów. Prom z Krety płynie tu zaledwie cztery godziny.

Do stolicy wyspy, noszącej dźwięczną nazwę Fira (270 m n.p.m.) – wznoszącej się nad portem jak amfiteatr – z nabrzeża można się też dostać kolejką linową. – Zbudowali ją austriaccy inżynierowie za pieniądze greckiego armatora Evangelosa Nomikosa – opowiada właściciel kłapouchego. – Inaczej amerykańscy turyści, których jest tutaj zawsze bez liku, baliby się wejść do wehikułu produkcji tutejszych rzemieślników. Podróż „na linie” trwa zaledwie dwie minuty. Nie jest jednak tak atrakcyjna, jak mozolna wspinaczka po schodach. Wejście i zejście wymaga niezłej kondycji fizycznej i jest doskonałym sprawdzianem dla turysty w każdym wieku.

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI