Strefa VIP: Lokata na cztery koła

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2011.02.foto.076.a.200Złoto, giełda, opcje walutowe, a może w ogóle dzieła sztuki? Pomysłów, jak najkorzystniej ulokować nadwyżkę gotówki, jest sporo. Inwestować można też niekonwencjonalnie - na przykład w dawne pojazdy. I bynajmniej nie chodzi o motoryzacyjne dzieła sztuki typu Bugatti czy Maserati...

Karol Jerzy Mórawski

Triumfalnie powracają bowiem wczorajsi pariasi. Jeszcze dziesięć lat temu powszechnym widokiem na polskich drogach były auta rodem z epoki socjalizmu. Przestarzałe samochody, wyceniane z reguły na kilkaset złotych, kupowali głównie najubożsi lub emeryci, przyzwyczajeni do „konserwatywnej” techniki prowadzenia samochodu. Ich wartość rosła podczas… akcji promocyjnych dealerów samochodowych, kiedy to za złomowanie malucha czy łady można było otrzymać kilkutysięczny upust przy zakupie nowego auta. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie.

Bez kompleksów

– Kiedy w 1998 r. kupowałem swą syrenkę, sąsiedzi patrzyli na mnie jak na dziwaka – mówi Maciej Fabisiak, posiadacz kilku aut z epoki PRL. – Dziś poczciwą „skarpetą” pojechać mogę na każde biznesowe spotkanie i bez kompleksów zaparkować pośród prestiżowych limuzyn.

Ten niespodziewany awans znalazł odzwierciedlenie na rynku dawnych pojazdów. U schyłku XX wieku nawet doskonale utrzymane egzemplarze syreny, garażowane, z niewielkim przebiegiem rzędu 30 tys. km, nie przekraczały magicznej bariery tysiąca złotych. Dziś za kwotę dwukrotnie wyższą dostaniemy co najwyżej auto do kapitalnego remontu, nierzadko zdekompletowane. Za garażowany z reguły zapłacić trzeba sumę pięciocyfrową – oczywiście, o ile jego właściciel jest świadomy wartości leciwego auta. Nierzadko nie jest – i w tym tkwi cały sekret inwestowania w kultowe auta PRL. – Coraz rzadziej choć wciąż jeszcze spotkać możemy trabanty, syrenki czy moskwicze, których właściciele używają jedynie jako środka transportu, nieświadomi ich kolekcjonerskiej wartości – twierdzi Piotr Pszczółkowski, specjalista w zakresie ochrony zabytków motoryzacji. – Z reguły są to pojazdy zadbane, używane od święta lub na letnie wyjazdy na działkę. W przypadku aut późniejszych, jak duże fiaty, maluchy czy łady, szansa trafienia na prawdziwą perełkę jest znacznie większa.

I właśnie na te ostatnie auta warto zwrócić szczególną uwagę. O ile warszawa czy syrena w powszechnej świadomości zyskała już sobie status zabytku, to maluch, polonez czy dacia często kojarzone są ze starociem w bynajmniej nie prestiżowym znaczeniu. Zadbany egzemplarz takiego auta łatwiej kupić za kwotę symboliczną, co oznacza, iż cena jego będzie tylko rosła. W przypadku trafionego zakupu zysk w perspektywie kilku lat wynieść może nawet kilkaset procent!

W przeciwieństwie do złota czy obligacji skarbowych, dawny pojazd to nie tylko lokata kapitału, lecz także dodatkowe korzyści. Zadbane i utrzymane w oryginalnym stanie samochody nierzadko są wynajmowane do filmów czy spotów reklamowych. Antyczne pojazdy uwielbiają również… nowożeńcy, a garbata warszawa to jeden z ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI