Strefa VIP: Hallo, Szpicbródka

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

wisniewski.przemyslaw.01.100xNic już nie jest tak jak dawniej. Ale też nic nigdy nie było tak, jak my sobie to wyobrażaliśmy. Wierzyliśmy i wierzymy w Janosików, co to bogatym zabiorą i biednym dadzą. Nie ma już łubinowego rabusia z Monthy Pytona, czarującego Arsene’a Lupin, wielkiego gentlemana-kasiarza. Nie ma już największego z największych Stanisława Antoniego Cichockiego zwanego "Szpic" vel "Szpicbródka".

Przemysław Wiśniewski

I o nim będzie właśnie ta pieśń straszliwa, żałobna i ostrzegająca.

Było kiedyś tak, że świat przestępczy Warszawy, Krakowa czy Lwowa składał się z całej rzeszy niezwykle pracowitych i bardzo przedsiębiorczych osobników, wśród których wymienić należy, i to tylko tych najważniejszych: pajęczarzy, doliniarzy, obiadowców, grabarzy, potokarzy, lipkarzy, farmazonów, konsulów, szopenfeldziarzy, doktorów, podchodziarzy, bezbiletnych, szpryngowców, koników lub piechociarzy, szczurów z kilkoma podspecjalnościami, koniarzy, kolejowych, otokarzy, klawiszników e tutti quanti. Stanowili zamknięty klan, mieli swoje zasady i swój język, w którym najważniejszymi słowami były: szawron, motiant, rypacz, forsacz, hyl, planeta, kindla, kwacza, forlago, klarować, zajurować, świecidło, zawki i inne (tłumaczenie w następnym numerze „Miesięcznika Finansowego BANK”)

Jednak kasiarze lub „kasoarze” to była elita elit, lub elita elit elit. Zwano ich „wstydliwymi” albo „sobkami”, bowiem nie były to byle jakie tegies przyjemniaczki, co git nawijają, mają szpadrynę pod kataną, walą lunetę z meduzą, many biorą najpierw na bajer, a potem kitrają się z nimi na kwadrat. To nie ten styl. Tu chodzi o twórczość solo, bez świadków, człowiek sam na sam z zamkiem sejfu. Fach kasiarza to zegarmistrzowska precyzja, wrażliwość w opuszkach palców oraz ogromna wiedza i wyobraźnia. Ich bezcenne i bezdenne torby i sakwojaże wypełnione były: majchrami, klawiszami, rakami, wytrychami, plastrami do wygniatania szyb, łomami, świdrami, łopatkami, szuflami. Były tam też: rękawiczki ochronne wełniane i gumowe, aparaty tlenowe do cięcia metalu, specjalne piły, maski gazowe oraz materiał zwany termitem do robienia wyłomów w pancerzach, który spalając się, wytwarza temperaturę do 2 tys. stopni C. Ambicją dla kasiarza było rozciąć palnikiem dobrego „Wertheima”.

Najsłynniejsi kasiarze.

Było Cymbalistów wielu…

Przystojny czterdziestoparoletni mężczyzna ze starannie, krótko przystrzyżonym wąsem i charakterystyczną jasną bródką w kształcie ostrego klina. To Stanisław Antoni Cichocki, dla swego zarostu zwany „Szpic” albo „Szpicbródką”, król polskich kasiarzy. Był przedstawicielem starej odeskiej szkoły kasiarzy, z którą dzielnie konkurowały szkoły warszawska i lwowska. Sławę zdobył jeszcze za Rosji. Mistrzowsko podrobił czek na kwotę 250 tys. rubli i zrealizował go w rosyjskim Banku Państwa. W 1919 r. odnalazł się w Odessie, a później zrobił turę po dawnych Austro-Węgrzech oraz Rzeszy. Policje Czechosłowacji, Austrii i Niemiec miały najgłębsze przekonanie, że to właśnie Szpicbródka przeprowadził wraz z tamtejszymi kasiarzami spektakularne, udane włamania do czeskich, austriackich i niemieckich banków. Sławę w europejskim półświatku i sferach policyjnych Starego Kontynentu dało mu mistrzowskie obrabowanie kasy banku w Rostoku. Na powitanie wreszcie niepodległej Polski i jej stolicy Warszawy Szpicbródka już w 1920 r. zorganizował głośną akcję na kasę Banku Przemysłowców przy ul. Zgoda.

Mistrz każdy dzień zaczynał od przycięcia i przyczesania bródki w najsłynniejszym zakładzie fryzjerskim Ewaryst na Marszałkowskiej. Potem odbywał spotkania z „finansjerą”, czyli przestępcami finansującymi i kontrolującymi tajne kasyna, domy publiczne, nielegalnego totalizatora na wyścigach konnych oraz wielkie skoki rabunkowe. Wieczorami bywał w najdroższych, najbardziej eleganckich lokalach stolicy, gdzie bawił się ze znanymi z pierwszych stron gazet politykami, aktorami, literatami. Prowadził też coś w rodzaju jednoosobowego biura eksperckiego i doradczego dla kasiarzy z całego kraju – za udział w ł...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI