Strefa euro: czy Włochy przygotowują się do wyjścia z Eurolandu?

Strefa euro: czy Włochy przygotowują się do wyjścia z Eurolandu?
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O trzech najnowszych inicjatywach rządu włoskiego, które mogą świadczyć o chęci wyprowadzenia Włoch ze strefy euro, pisze z Rzymu Marek Lehnert

Marek Lehnert: Lokalni przedsiębiorcy, zagraniczni inwestorzy, a także prezes #EBC #MarioDraghi, nie ukrywali obaw, że rząd w Rzymie chce wprowadzić do obiegu alternatywę dla #Euro

Kiedy pod kierunkiem Donalda Tuska przywódcy krajów członkowskich ustalali skład nowych władz UE, ważyły się również w Brukseli losy ewentualnej procedury przeciwko Włochom w sprawie naruszenia unijnych reguł w dziedzinie finansów.

Pozornie poprawne Włochy

Decyzja w tej sprawie należała do ustępującej Komisji Europejskiej, której odejścia nie mogła się doczekać rządząca w Rzymie koalicja Ruchu 5 Gwiazd i Ligi. Podczas kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego liderzy obu partii zapewniali wyborców, że Juncker & Co zmieciony zostanie z europejskiej sceny, a ich miejsce zajmą sojusznicy włoskich suwerenistów i populistów.

Tak się nie stało, jak wiadomo, ale korzystając z napięcia i zamieszania, jakie panowało wtedy tak w Rzymie, jak i w Brukseli, włoski rząd przemilczał porażkę własnych kandydatów (Włochom także nie podobał się Frans Timmermans ), rozdmuchał natomiast decyzję KE, że tym razem włoskie zadłużenie puszczone zostanie płazem, a surowej ocenie poddany zostanie na pewno projekt budżetu na rok 2020.

Odtrąbienie zwycięstwa było więc dowodem krótkowzroczności władz Republiki Włoskiej, które w pośpiechu i jakby mimochodem zgodziły się jeszcze w tym roku dorzucić brakujące 8,2 mld, jak i zobowiązać się do cięć i posunięć, które w najbliższej przyszłości nie będą służyć rozwojowi gospodarki.

Innymi słowy, jak podsumował jeden z komentatorów, Włochy zgodziły się stosować do reguł w swoich rachunkach.

Wkrótce po tym rzekomym zwycięstwie, rodzimi obserwatorzy powrócili do analizy najnowszych inicjatyw rządu, zmierzających ich zdaniem do wyprowadzenia kraju ze strefy wspólnej europejskiej waluty.

Manewr z rezerwami złota

Trzy są na to dowody. Pierwszym jest propozycja, by rezerwy złota, będące w posiadaniu narodowego Banku Włoch, przeszły na własność państwa, aby można je spieniężyć, próbując zmniejszyć w ten sposób zadłużenie państwa. Włochy posiadają obecnie złoto o wartości 112,5 miliarda USD. To jednak jedynie jedna piąta ich zadłużenia, więc zdaniem ekonomistów gra niewarta jest świeczki.

Wewnętrzna waluta

Drugą inicjatywą jest zawieszony w tym momencie, ale nikt nie umie przewidzieć, na jak długo, pomysł mini bonów obligacyjnych, surogatów obligacji skarbu państwa, przeznaczonych dla jego wierzycieli, głównie dostawców sektora publicznego, którzy wyjątkowo długo czekają na uregulowanie swoich należności.

Tak lokalni przedsiębiorcy, jak i zagraniczni inwestorzy, a także sam prezes EBC Mario Draghi, nie
ukrywali swych obaw, że rząd w Rzymie chce w ten sposób wprowadzić do obiegu alternatywę dla euro, walutę, która zastąpi je w momencie pożegnania Włoch ze strefą euro.

Pieniądze te, których planowano rzucić na rynek od 70 do 100 miliardów, byłyby tyle samo warte, co banknoty używane w popularnej grze planszowej Monopoly, ostrzegała prasa antyrządowa, przypominając, że mini bony były w programie Ligi przed wyborami parlamentarnymi w marcu 2018.

Ich największym plusem, głosiła partia, która według sondaży dziś liczyć może na poparcie aż 36 procent Włochów, jest fakt, że w przeciwieństwie do euro, byłyby pod wyłączną kontrolą władz krajowych.

A ponieważ nie byłyby honorowane poza granicami Włoch, służyłyby wyłącznie ożywieniu włoskiej gospodarki.

Likwidacja niezależności banku centralnego

Trzecim dowodem na chęć opuszczenia przez Rzym strefy ma być pragnienie podporządkowania państwu centralnego Banku Włoskiego („Banca d’Italia). W obecnej sytuacji, gdy znacznie więcej do
powiedzenia w sprawie polityki finansowej państw członkowskich ma centrala we Frankfurcie, starania te wydać się mogą nieuzasadnione.

Podporządkowanie rządowi banku centralnego, który znów będzie emitował własną walutę (nikt nie wie, czy będą to „stare” liry, czy też coś całkiem nowego) wydaje się natomiast czymś normalnym i logicznym.

Krytycznie oceniający te plany ekonomiści ostrzegają, że władze UE są bardziej kompetentne w tej materii od włoskich suwerenistów i populistów, wiedzą lepiej od nich, jak fundamentalne znaczenie dla polityki walutowej i gospodarki w ogóle mają oczekiwania i reputacja państw członkowskich.

Przypominają również, że do ekonomistów należy „pesymizm rozumu”, do polityków zaś „optymizm woli”.

Źródło: aleBank.pl