(Statystyczne) odreagowanie produkcji przemysłowej w styczniu, ale kontynuacja silnej dezinflacji w cenach producentów i spadków w budowlance

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

olszewski.krzysztof.01.150xW styczniu roczna dynamika produkcji przemysłowej odbiła do 0,3 proc. z -10,3 proc. w skali roku zanotowanych w grudniu. Po odsezonowaniu dynamika produkcji wzrosła do -2,1 proc. z -5,1 proc. rok do roku w grudniu. - Przyspieszenie produkcji jest zatem bardzo skromne. Naszym zdaniem różnica w dynamikach między grudniem i styczniem to prawdopodobnie kwestia kalkulacji dni roboczych, stąd odreagowanie jest właśnie tylko statystyczne - ocenia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.

W grudniu różnica w dniach roboczych była bliższa -4, nie zaś -2 rok do roku ze względu na specyficzny układ weekendów. – Odbicie produkcji w styczniu traktujemy bardziej jako odreagowanie w trendzie spadkowym, niż odwrócenie trendu. Skala tego odreagowania jest nawiasem mówiąc zupełnie analogiczna do zaobserwowanego w październiku poprzedniego roku, kiedy zanotowano +4,7 proc. wzrostu po -5,2 proc. zanotowanych we wrześniu – dodaje Pytlarczyk.

Wzrosty produkcji zanotowano w 20 z 34 sekcji. Miesiąc temu produkcja wzrosła w 4 sekcjach. Sekcje objęte najwyższym wzrostem produkcji w styczniu to przemysł spożywczy, wydobycie węgla i produkcja energii elektrycznej. Sekcje eksportowe oscylowały wokół zerowych dynamik. – W lutym spodziewamy się około 5 proc. spadku produkcji przemysłowej. Cały pierwszy kwartał powinien przynieść spadek PKB w ujęciu rocznym – prognozuje Marcin Mazurek, analityk BRE Banku.

Ceny produkcji przemysłu spadły w styczniu w ujęciu rocznym niewiele od oczekiwań BRE (-1,2 proc. wobec oczekiwanych przez nas -1,3 proc.). Ceny w przetwórstwie wzrosły o 0,4 proc. w skali miesiąca, ceny w górnictwie spadły o 1,3 proc. m/m zaś ceny w wytwarzaniu energii elektrycznej, gazu i wody obniżyły się o 1,7 proc.. Po wyłączeniu zmian cen koksu z kategorii przetwórstwa przemysłowego otrzymujemy wzrost cen na poziomie 0,3 proc. m/m, co nadal przekłada się na spadek w ujęciu rocznym.

Chcielibyśmy też zwrócić uwagę na fakt, że obecne wyhamowanie cen producentów odbyło się bez wpływu kursu walutowego. Oznacza to bezpośrednio, że presja ze strony popytu wewnętrznego jest na tyle silna, że przedsiębiorstwa są zmuszone do obniżania cen, a nie głównie dostosowują się do czynników zewnętrznych. Jest to także spójne z informacją szeptaną odbieraną ze strony poszczególnych spółek – polityka wewnętrznej dewaluacji w krajach peryferyjnych działa i przedsiębiorstwa polskie muszą w coraz większym stopniu konkurować cenowo z przedsiębiorstwami z krajów peryferiów – mówi Ernest Pytlarczyk. – Uważamy, że będzie to miało przełożenie nie tylko na płace, ale także na ceny wyrobów gotowych. Przedział wzrostu cen producentów w pobliżu zera będzie przez najbliższe miesiące normą. Z uwagi na efekt bazowe to i tak świadczy o silnym procesie dezinflacji – dodaje główny ekonomista BRE Banku.

Produkcja budowlano-montażowa spadła o 16,1 proc. w stosunku do analogicznego miesiąca poprzedniego roku. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych roczna dynamika sięgnęła -17,5 proc. i nie była istotnie wyższa niż w poprzednim miesiącu. Spadek był oczekiwany (choć nieco mniejszy od konsensusu), dotyczył wszystkich gałęzi budownictwa i potwierdza głębokość spowolnienia w sektorze. Kolejne miesiące powinny przynieść dalsze spadki, choć zmian tak spektakularnych jak w grudniu nie należy się spodziewać – w grę wchodzi spadek bazy statystycznej, a w lutym mimo wszystko lepsze warunki pogodowe. Należy tutaj również pamiętać, że przełom lat 2011 i 2012 stanowił okres największego natężenia prac budowlanych w historii (co widać w szeregu odsezonowanej produkcji budowlano-montażowej). – O realnym ożywieniu w sektorze nie może być jednak mowy w najbliższych miesiącach – jak wskazują opublikowane wczoraj dane, budownictwo mieszkaniowe znajduje się w trendzie spadkowym, a impuls ze strony inwestycji publicznych wciąż jest dopiero w planach – tłumaczy Marcin Mazurek.

Dzisiejsze dane przełożyły się na wzrost rynkowych stóp procentowych (o około 4 punkty bazowe) i umocnienie złotego. – Spodziewamy się również pozytywnego zaskoczenia danymi o sprzedaży detalicznej, co dodatkowo zwiększy presje na wzrost stóp rynkowych. Choć myślimy, ze RPP obniży stopy na marcowym posiedzeniu, dane o produkcji oczywiście dodatkowo skomplikują głosowanie –  niemal pewne jest asymetryczne postrzeganie pozytywnych sygnałów przez część RPP – mówi Ernest Pytlarczyk. Z punktu widzenia rynku długu w centrum uwagi w najbliższych tygodniach poza decyzją RPP mogą znaleźć się strategia NBP mająca na celu zmianę struktury finansowania polskiego długu i zachęcenie inwestorów krajowych do zwiększenia alokacji w papiery skarbowe. Na to wskazywałyby kolejne na przestrzeni ostatnich miesięcy wypowiedzi prezesa NBP. – Nie można wykluczyć, że NBP pochyli się nad przesunięciem nadpłynności sektora bankowego w stronę papierów skarbowych sterując podażą bonów skarbowych – dodaje główny ekonomista BRE Banku.

Krzysztof Olszewski
BRE Bank