Spór z KE, pandemia i inflacja, główna ekonomistka EBOiR o ryzykach dla Polski

Spór z KE, pandemia i inflacja, główna ekonomistka EBOiR o ryzykach dla Polski
Beata Javorcik Źródło: PAP Biznes
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Najnowsza prognoza Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) zakłada, że polska gospodarka w 2021 r. wzrośnie o 4,9 proc., a w 2022 r. - o 4,8 proc. - powiedziała PAP Biznes główna ekonomistka banku Beata Javorcik. Ryzykami dla wzrostu są m. in. na niski poziom szczepień ludności kraju i spór na linii Polska-KE ws. KPO, który jest negatywnym sygnałem dla inwestorów zagranicznych.

W porównaniu do szacunków z czerwca br., prognoza EBOiR na 2021 r. została zrewidowana w dół o 0,1 pkt. proc., a prognoza na 2022 r. nie zmieniła się.

„Rewizja odzwierciedla nieco słabszy niż oczekiwaliśmy wynik gospodarki w pierwszych miesiącach tego roku, a także trudności wynikające z wyższych cen energii i wąskich gardeł w łańcuchu dostaw” – zaznaczyła ekonomistka EBOiR.

Wśród ryzyk dla wzrostu gospodarczego Javorcik wskazała m. in. trwający spór między Polską a Komisją Europejską ws. Krajowego Planu Odbudowy.

W rozmowie z PAP Biznes ekonomistka zaznaczyła, że bazowy scenariusz zakłada porozumienie się stron, jednak niepewność związana z konfliktem jest negatywnym sygnałem dla inwestorów zagranicznych.

Szkodliwy spór z Komisją Europejską

„Najważniejszą rzeczą w programie europejskim jest to, że nadaje on inwestycjom pewien kierunek – sponsorowane przez niego projekty są inne, niż te, które rząd podejmowałby bez tych środków. Politykom we wszystkich krajach, nie tylko w Polsce, bardzo trudno jest wydawać pieniądze na cele długoterminowe. Wyborca nie widzi, że infrastruktura zaprocentuje za pięć lat, wyborca widzi to, co dostaje do kieszeni dzisiaj. Stąd największym plusem tego programu jest właśnie to, że pomaga ukierunkować inwestycje na cele długoterminowe. Zmusza polityków do zaplanowania inwestycji tak, aby wspierały strukturalne zmiany w gospodarce – mowa tu o zielonej transformacji, o cyfryzacji” – powiedziała Javorcik.

Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, wyśle to bardzo negatywny sygnał co do tego, jak Polska patrzy na zieloną transformację, na praworządność i to odbije się na inwestycjach, zarówno krajowych, jak i zagranicznych

„Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności może zatem nadać kierunek reformom, które zbudują fundamenty pod wzrost gospodarczy, który będzie miał miejsce za pięć, dziesięć, piętnaście lat. Jesteśmy optymistami i zakładamy, że w interesie obu stron jest dojście do porozumienia, i że te fundusze ostatecznie napłyną do Polski.” – zauważa główna ekonomistka EBOiR i ostrzega:

„Oczywiście, jeśli fundusze nie pojawią się, sytuacja będzie wyglądała mniej optymistycznie, również dlatego, że wyśle to negatywny sygnał do inwestorów. Ten sygnał już jest wysyłany – każda niepewność ma negatywny wpływ na inwestycje, szczególnie inwestycje zagraniczne. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, wyśle to bardzo negatywny sygnał co do tego, jak Polska patrzy na zieloną transformację, na praworządność i to odbije się na inwestycjach, zarówno krajowych, jak i zagranicznych”.

Trzeba zapanować nad pandemią

W ocenie głównej ekonomistki EBOiR, kolejnym ryzykiem dla wzrostu gospodarczego jest niski poziom szczepień w Polsce. Jej zdaniem, powodem takiej sytuacji może być mało entuzjastyczna kampania rządu, która zachęcałaby do szczepienia, a także brak konsekwencji dla niezaszczepionych ludzi.

Jeżeli służba zdrowia nie będzie dawała sobie rady z sytuacją, trzeba będzie zamknąć gospodarkę

„W zachodniej Europie nie ma już tak silnego związku pomiędzy śmiertelnością a liczbą zachorowań na COVID-19, w przeciwieństwie do Europy Wschodniej. Patrząc na dane z października, śmiertelność w Europie Zachodniej wynosiła jeden przypadek śmiertelny na milion osób, a w Europie Wschodniej – rozumianej jako nowe kraje unijne – były to cztery przypadki na milion. To cztery razy wyższa śmiertelność” zauważa Beata Javorcik i dodaje:

„W Polsce nie ma żadnych zachęt, żeby ludzie się szczepili. W tym momencie nie jest jeszcze źle, ale jeżeli służba zdrowia nie będzie dawała sobie rady z sytuacją, trzeba będzie zamknąć gospodarkę. W bazowym scenariuszu zakładamy, że do tego nie dojdzie, ale istnieje takie ryzyko” – dodała.

Niebezpieczna inflacja

W rozmowie z PAP Biznes Javorcik wskazała również z ryzyko rosnących cen i odkotwiczenia się oczekiwań inflacyjnych.

„Wzrost płac i inflacja będą prowadzić do drugiej rundy presji inflacyjnej. Według badań Gran Thornton, 71 proc. firm w Polsce planuje podwyżki wynagrodzeń. Ponadto, ludzie powyżej 50 roku życia pamiętają hiperinflację, szybciej zaczynają oczekiwać wyższych cen. Według ankiety NBP, eksperci przewidują inflację na poziomie ok. 4,7 proc. w przyszłym roku, a cel inflacyjny wynosi 2,5 proc. Zatem oczekiwania inflacyjnie już się odkotwiczyły” – powiedziała.

Jeżeli oczekiwania inflacyjne już poszły w górę, wtedy trzeba wyciągnąć większe działo, wysłać sygnał, że bank centralny broni celu inflacyjnego

Ekonomistka zaznaczyła, że inflację podbijają m. in. rosnące ceny energii, które uderzają w region krajów EBOiR bardziej niż w inne kraje.

„W Niemczech przeciętne gospodarstwo domowe wydaje 7 proc. swojego budżetu na rachunki, na ogrzewanie, we Włoszech – 12 proc., w Polsce to już 15 proc., a w Rumunii – ok. 25 proc. Patrząc na kraje gdzie działa EBOiR, najbiedniejsze gospodarstwa domowe – czyli dolne 10 proc. – wydają 28 proc. dochodu na rachunki za energię. Niemniej we wszystkich krajach rządy będą pod presją, żeby pomóc biedniejszym gospodarstwom domowym w warunkach rosnących cen energii” – powiedziała ekonomistka.

„Należy pomóc najbiedniejszym gospodarstwom domowym i dobrze zrobić to po prostu dając pieniądze – pomóc transferami gotówki tylko potrzebującym. Co w niektórych krajach się robi – i co nie jest właściwe – to obniżenie podatku za źródło energii. Takie rozwiązanie pomaga nie tylko najbiedniejszym, obniża ceny energii dla wszystkich, co w sytuacji w której chcemy obniżać emisje CO2 jest bardzo niewskazane” – dodała.

W rozmowie z PAP Biznes ekonomistka podkreśliła, że wysoka inflacja zaskoczyła banki centralne na całym świecie. Dodała, że im późniejsza reakcja banku centralnego, tym mocniej trzeba podwyższać stopy procentowe, aby przekonać społeczeństwo, że bank centralny jest gotowy walczyć w inflacją.

„Jeżeli podwyżka nastąpiła zanim oczekiwania inflacyjne zwiększyły się, może mieć ona mniejszą skalę. Jeżeli oczekiwania inflacyjne już poszły w górę, wtedy trzeba wyciągnąć większe działo, wysłać sygnał, że bank centralny broni celu inflacyjnego. Lepiej działać teraz szybciej, niż zwlekać” – powiedziała ekonomistka.

Źródło: PAP BIZNES