Spokojny poniedziałek na forexie

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kiepas.marcin.admiral.markets.01.266x400Na tle ostatnich dni poniedziałkowy handel na rodzimym rynku walutowym przypominał niedzielny spacerek. Stosunkowo niewiele się dzieje. Większych emocji nie zdołała wywołać nawet publikacja indeksu PMI dla polskiego przemysłu. Należy jednak mieć na uwadze, że to klasyczna cisza przed burzą. Jeszcze będzie ciekawie.

Poniedziałek na rynku walutowym upływa w stosunkowo spokojnej atmosferze. Złoty nieznacznie traci do euro i dolara oraz w równie niewielkim stopniu zyskuje do szwajcarskiego franka. O godzinie 16:11 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2062 zł, USD/PLN 3,2021 zł, natomiast CHF/PLN 3,4840 zł. Zmienność nawet w połowie nie dorównuje tej z zeszłego tygodnia. Mniejsze są też obroty. Taki stan rzeczy to pochodna dzisiejszego Święta Pracy w USA. Brak inwestorów zza oceanu tradycyjnie ogranicza handel nie tylko na rynkach bazowych, ale również na takim rynku jak polski.

Ten wpływ braku Amerykanów jest na tyle duży, że większych emocji w przedpołudniowej części handlu nie sprowokowała nawet publikowana wówczas seria produkcyjnych indeksów PMI za miesiąc sierpień dla dużej grupy europejskich gospodarek. W tym dla Polski.

W sierpniu indeks PMI dla polskiego przemysłu, zgodnie z rynkowym konsensusem, spadł do 49 z 49,4 pkt. To już kolejny miesiąc jego dynamicznego spadku i drugi miesiąc, gdy pozostaje on poniżej granicznego poziomu 50 pkt, jaki oddziela rozwój od recesji w przemyśle. Dodając do tego fakt, że indeks PMI miał najniższą wartość od maja 2013 roku należy liczyć się z tym, że sierpniowa dynamika produkcji przemysłowej w Polsce będzie oscylować blisko 0%.

Opublikowane dane z Polski, ale też obserwowane spadki indeksów PMI na Zachodzie, są kolejnym powodem, żeby oczekiwać obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Im szybciej Rada zdecyduje się na taki krok, tym lepiej. Większość uczestników rynku zakłada, że stanie się to dopiero w październiku. Dość zachowawcza postawa Rady sugeruje, że tak właśnie będzie. Jednak nie zdziwilibyśmy się bardzo, gdyby  do obniżki doszło już na rozpoczynającym się jutro dwudniowym posiedzeniu (decyzja ws. stóp będzie opublikowana w środę w godzinach popołudniowych).

Notowania polskich par pozostają obecnie na wysokich poziomach po przecenie z zeszłego tygodnia. Obecnie nic nie wskazuje na to, żeby kursy te mogły szybko się cofnąć. Złotemu szkodzą bowiem trzy główne czynniki. Po pierwsze, geopolityka. A więc obawy związane z sytuacją na wschodzie Ukrainy i ewentualnym dalszym rozszerzeniem sankcji wobec Rosji, co musi odbić się na wynikach europejskiej gospodarki. Po drugie, oczekiwanie na cięcie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Rynek zakłada, że Rada dokona dwóch obniżek po 25 punktów bazowych w tym roku, co będzie odpowiedzią na spowolnienie wzrostu gospodarczego i deflację. I po trzecie, negatywnym czynnikiem jest wspomniane już wcześniej wyhamowanie wzrostu gospodarczego w Polsce, będące w dużej mierze pochodną podobnego hamowanie w Europie.

Wśród czynników szkodzących złotemu nie wymieniamy natomiast ryzyka politycznego, związanego z objęciem przez premiera Donalda Tuska funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej i związanej z tym jego dymisji ze stanowiska premiera. W naszej opinii bowiem Polska stała się na tyle stabilnym krajem, że ryzyko polityczne z każdym rokiem zaczyna odgrywać istotnie mniejszą rolę. Dlatego szykowane obecnie zmiany na szczytach władzy nie wpłyną w żaden sposób na decyzje inwestorów.

Ten dzisiejszy spokój na rynku walutowym to przysłowiowa cisza przed burzą. Ilość czekających nas w tym tygodniu wydarzeń jest tak duże, że z wielkim prawdopodobieństwem można postawić tezę, iż kolejne dni będą równie emocjonujące jak to miało miejsce przed weekendem. Poznamy decyzję ws. polityki monetarnej nie tylko RPP, ale m.in. Europejskiego Banku Centralnego. Zostanie opublikowana seria danych z amerykańskiego rynku pracy. Odbędzie się szczyt NATO, którego jednym z głównych tematów będzie Ukraina. Pojawi się też wiele innych impulsów, które mogą nadać rynkowi nowej dynamiki.

Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce