Spada liczba aptek, a co z dostępem do leków?

Spada liczba aptek, a co z dostępem do leków?
Fot. stock.adobe.com / phoenix021
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Według danych polskiej firmy analitycznej PEX Pharma Sequence, od wejścia w życie w 25 czerwca 2017 nowelizacji ustawy "Prawo farmaceutyczne", popularnie zwaną "Apteką dla Aptekarza" (AdA), liczba aptek nieprzerwanie spada. Do końca roku 2020 z rynku zniknęły 1372 apteki. Dziś działają w Polsce 12 202 apteki, wobec 13 574 w lipcu roku 2017. Tym samym AdA cofnęła licznik na rynku aptecznym o dziesięć lat, do roku 2011.

W myśl wprowadzonych w roku 2017 przepisów nową aptekę może założyć tylko osoba będąca farmaceutą oraz spółka jawna lub partnerska farmaceutów.

Ustawa wprowadziła także restrykcyjne regulacje geograficzno- demograficzne, dotyczące powstawania nowych aptek.

Deklarowanym celem wprowadzenia ustawowych ograniczeń miało być zwiększenie dostępności do leków

Placówka musi przypadać na co najmniej 3 tys. mieszkańców i znajdować się co najmniej 500 metrów od już istniejącej, jeśli w gminie jest więcej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę, lub 1000 metrów, jeśli przypada mniej niż
3 tys. mieszkańców na aptekę.

Apteki znikają z rynku

Deklarowanym celem wprowadzenia ustawowych ograniczeń miało być zwiększenie dostępności do leków. Cel ten nie został jednak zrealizowany.

Obwarowania spowodowały natomiast, że nowych aptek nie ma kto, ani gdzie otwierać. Liczba otwarć po wejściu w życie „AdA” spadła ze średnio 100 – 110 do 15 – 20 miesięcznie.

Jednocześnie liczba zamknięć pozostała na średnim poziomie sprzed nowelizacji, czyli ok. 70 placówek miesięcznie.

apteki

– Apteki wciąż znikają z rynku i to wtedy, gdy są najbardziej potrzebne. Polski rynek aptek skurczył się  do poziomu z roku 2011 i to w czasie pandemii, w przeddzień wprowadzenia do aptek opieki farmaceutycznej i usług dla pacjentów, co spowoduje, że rola apteki i zapotrzebowanie na jej usługi będzie rosła.

Liczba otwarć po wejściu w życie „AdA” spadła ze średnio 100 – 110 do 15 – 20 miesięcznie

Jednym z deklarowanych celów wprowadzenia „Apteki dla aptekarza” miało być zwiększenie dostępności do aptek. Osiągnięto jednak cel odwrotny do zamierzonego – podkreśla Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych.

Ustawa jest, ale realizacji celów nie ma

Reasumując, po ponad trzech latach funkcjonowania AdA nie został zrealizowany żaden z celów prezentowanych w uzasadnieniu ustawy.

Wynika to z faktu, że część z nich była od początku nieprawdziwa i była pozornym uzasadnieniem dla procesu zamknięcia rynku dla przedstawicieli korporacji zawodowej aptekarzy.

Po ponad trzech latach funkcjonowania AdA nie został zrealizowany żaden z celów prezentowanych w uzasadnieniu ustawy

„Apteka dla aptekarza” okazała się też nie mieć nic wspólnego z deklarowanym w ustawie zatrzymaniem procederu nielegalnego wywozu leków z Polski, o czym świadczy konieczność wprowadzania kolejnych nowelizacji prawa farmaceutycznego po wejściu w życie „AdA” oraz doniesienia mediów, dotyczące likwidacji mafii lekowych.

Z doniesień tych wynikało zresztą, że wywozem leków trudnią się obok hurtowni farmaceutycznych m.in. aptekarze indywidualni, w tym także członkowie korporacji aptekarskiej.  

Również cel w postaci repolonizacji aptek, wyrwania ich z rąk obcego kapitału od początku brzmiał demagogicznie. W posiadaniu podmiotów krajowych jest ponad 93 proc. ogólnej liczny aptek w Polsce. Do podmiotów z udziałem kapitału zagranicznego należy tylko 6,7 proc. ogólnej liczby aptek w Polsce.

AdA wywróciła do góry nogami polski rynek apteczny. Zmieniła go w jeden z najostrzejszych i najbardziej przeregulowanych w Europie systemów zamkniętych

Także argument o monopolu sieci aptecznych był od początku nieprawdziwy. W Polsce działa dziś 340 sieci aptecznych – są to głównie małe i średnie polskie firmy rodzinne mające po kilkanaście – kilkadziesiąt aptek.

Twierdzenie, że kilkaset przedsiębiorstw tworzy monopol na rynku jest sprzeczny z podstawową wiedzą ekonomiczną i zdrowym rozsądkiem.

– AdA wywróciła do góry nogami polski rynek apteczny. Z typowego systemu otwartego ‒ zmieniła go w jeden z najostrzejszych i najbardziej przeregulowanych w Europie systemów zamkniętych.

W którym łącznie obowiązują restrykcyjne ograniczenia właścicielskie, ilościowe (w tym regulacja „1%”), geograficzne i demograficzne oraz bezwzględny zakaz reklamy aptek i punktów aptecznych – wylicza Marcin Piskorski.   

Źródło: Związek Pracodawców Aptecznych,