Rynek Finansowy: Dlaczego gospodarstwa domowe tak dobrze oceniają obecną sytuację gospodarczą?

Rynek Finansowy: Dlaczego gospodarstwa domowe tak dobrze oceniają obecną sytuację gospodarczą?
Adam Glapiński prof. dr hab. nauk ekonomicznych, prezes Narodowego Banku Polskiego
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Publikowane przez GUS wskaźniki ufności konsumenckiej notują obecnie historyczne maksima. Jeszcze nigdy w historii tego badania, czyli od połowy lat 90. ubiegłego wieku, Polacy tak dobrze nie oceniali sytuacji ekonomicznej - tak swojej, jak i kraju. Z czego może to wynikać?

W jakimś stopniu może to być efekt wysokiego wzrostu gospodarczego, który obserwujemy już od wielu kwartałów. Ale to nie tłumaczy wszystkiego. W latach 2006-2007, a więc tuż przed wybuchem światowego kryzysu gospodarczego, wzrost gospodarczy był wyższy, a mimo to gospodarstwa domowe nie oceniały sytuacji tak dobrze jak obecnie. Pomocne w zrozumieniu tego zjawiska może być przyjrzenie się składowym tego wskaźnika, a w szczególności komponentom obrazującym ocenę bieżącej i przyszłej sytuacji kraju. Składowe te pozostają od połowy 2015 r. w wyraźnym trendzie wzrostowym, który dodatkowo przyspieszył w ciągu ostatniego pół roku. Jednocześnie od końca 2016 r. znacząco poprawiła się ocena klimatu do dokonywania ważnych zakupów, a także ocena własnej sytuacji ekonomicznej gospodarstw domowych – zarówno obecnej, jak i przyszłej.

Trudno nie wiązać tych zmian z działaniami zwiększającymi poczucie bezpieczeństwa finansowego gospodarstw domowych. Uprzednio korzyści z wysokiego wzrostu gospodarczego nie były dzielone równomiernie, beneficjentem wzrostu była tylko część uczestników życia gospodarczego – przede wszystkim, choć nie tylko – firmy oraz ich właściciele. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat sektor przedsiębiorstw notował rekordowe zyski, i to niezależnie od stanu koniunktury. Na rynku pracy powszechne stały się zaś tzw. umowy śmieciowe i samozatrudnienie – w znikomym stopniu chroniące prawa pracownika i dające mu bardzo niewielkie zabezpieczenie socjalne oraz nikłe poczucie stabilizacji.

W ciągu ostatnich dwóch lat dużo się jednak zmieniło. Konsekwentna i odpowiedzialna polityka gospodarcza przyczyniła się do dalszego spadku bezrobocia i wzrostu zatrudnienia, który w sektorze przedsiębiorstw przekroczył 6 mln etatów – najwięcej od czasu transformacji. Ograniczona została skala umów śmieciowych. Od tego roku praktycznie przestała przyrastać liczba osób samozatrudnionych. Coraz więcej umów o pracę zawieranych jest na czas nieokreślony, dający pracownikom większe poczucie bezpieczeństwa i stabilności zatrudnienia. Od połowy 2015 r. liczba osób mających umowy o pracę na czas nieokreślony wzrosła o prawie 7%, przy jednoczesnym spadku w tym samym okresie liczby zatrudnionych na czas określony.

Pojawił się program „Rodzina 500+”, który poprawia bezpieczeństwo finansowe rodzin i daje im pewien stały dochód, niezależnie od sytuacji na rynku pracy i wahań koniunktury. Program ten, obliczany na ok. 25 mld zł rocznie, w coraz większym stopniu przyczynia się do ograniczenia ubóstwa wśród rodzin wielodzietnych. A wiemy przecież, że inwestycja w rozwój młodego pokolenia jest dla nas absolutnie priorytetowa. Co bardzo ważne, program „Rodzina 500+”, jak i inne programy społeczne, są wdrażane bez ryzyka dla stabilności finansów publicznych. Po raz pierwszy od wielu lat mamy w ciągu roku nadwyżkę budżetową. Wydatki prospołeczne są finansowane w dużej mierze z poprawy ściągalności podatków, gdyż także w tym zakresie wieloletnie zaniedbania zaczęły być szybko nadrabiane.

Można zatem oceniać, że gospodarstwa domowe w większym stopniu zaczęły wreszcie korzystać z owoców wypracowanego wspólnie wzrostu gospodarczego. Przynajmniej same one zdają się tak to oceniać, na co wskazują rekordowe odczyty wskaźników ufności konsumenckiej. To bardzo dobry prognostyk dla trwałości wzrostu gospodarczego.