RPP w listopadzie powróci do podwyżek stóp procentowych?

RPP w listopadzie powróci do podwyżek stóp procentowych?
Joanny Tyrowicz Fot. PAP / Marcin Obara
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Członkini Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Joanna Tyrowicz widzi przestrzeń do podwyżki stóp procentowych o 100 pb w listopadzie.

Silny rynek pracy oraz wyniki sprzedaży detalicznej, produkcji sprzedanej przemysłu i produkcji budowlano-montażowej wskazują, że jest dużo przestrzeni do podwyżek stóp procentowych. O ile dane za wrzesień nie przyniosą niespodzianek, a projekcja listopadowa będzie zgodna z jej oczekiwaniami, to zdecydowany wzrost stóp procentowych nawet o 100 pb wraz ze zmianą komunikacji są niezbędne, by przywrócić skuteczność polityki, ocenia członkini RPP Joanna Tyrowicz. Według niej, docelowo w Polsce politykę pieniężną należy sprowadzić w kierunku dodatnich stóp procentowych, w warunkach, gdy realna stopa procentowa wynosi obecnie ok. minus 5% w przypadku profesjonalnych analityków i minus 9% w przypadku gospodarstw domowych.

Czytaj także: Goldman Sachs prognozuje dalszy wzrost stóp procentowych w Polsce, do jakiego poziomu?

Poza napędzającą się inflacją, w tym bazową, mamy też dużo przestrzeni do podwyżek stóp.

„Szeregi czasowe sprzedaży detalicznej, produkcji sprzedanej przemysłu wskazują na silnie dodatni komponent cykliczny. Nawet produkcja budowlano-montażowa jest nadal nad trendem. Te trzy wskaźniki wraz ze wzrostami zatrudnienia potwierdzają bardzo dobrą koniunkturę na dzisiaj. Oczywiście, polityka pieniężna działa z opóźnieniem, więc podejmując decyzje trzeba to brać pod uwagę, lecz perspektywa sprowadzenia inflacji do celu oddala się zdecydowanie zbyt daleko, by można to było tolerować” – powiedziała Tyrowicz.

„Docelowo nie ma możliwości obniżenia inflacji przy ujemnych realnych stopach procentowych. Na dzisiaj oczekiwania inflacyjne – jeszcze sprzed zaskakująco wysokiego odczytu CPI 17,2% r/r we wrześniu – wskazują, że realna stopa procentowa jest na rekordowo ujemnych poziomach” – dodała członkini RPP.

Rynek pracy reaguje na pogarszającą się koniunkturę spadkiem płac

Wskazała, że obecnie popyt na pracę hamuje w niewielkim stopniu i utrzymywanie restrykcyjnej polityki pieniężnej nie będzie miało negatywnych skutków w postaci wzrostu bezrobocia. Według niej, już od kilku cykli koniunkturalnych rynek pracy reaguje w Polsce na pogarszającą się koniunkturę spadkiem płac, a nie zwolnieniami.

„Rynek pracy ma to do siebie, że od dłuższego czasu, tj. od ok. 2007-2008 reaguje przez płace, a nie przez zatrudnienie. Niewielkiej skali zwolnień towarzyszy ew. zamienianie droższych pracowników tańszymi oraz brak podwyżek. Teraz, w warunkach wysokiej inflacji, podwyżki mogą być po prostu niższe niż inflacja. Ta sytuacja daje idealne wręcz warunki dla bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej, bo wiemy, że podnoszenie stóp w niewielkim stopniu skutkuje spadkiem popytu na pracę” – ocenia Tyrowicz.

Bardzo wysokie oczekiwania inflacyjne

Zwróciła uwagę na utrzymujące się bardzo wysokie oczekiwania inflacyjne w Polsce, co jest argumentem za dalszym zacieśnianiem w polityce pieniężnej.

„Oczekiwania inflacyjne w Polsce są bardzo wysokie i mamy bardzo mocno ujemną realną stopę procentową. Realna stopa procentowa uwzględnia dzisiejszą stopę referencyjną NBP oraz oczekiwania inflacyjne. Tak mierzona stopa procentowa w Polsce jest silnie ujemna, a to oznacza, że pomimo 11 podwyżek stóp procentowych w ostatnim roku, w praktyce prowadzimy w Polsce luźną politykę pieniężną. Z tej perspektywy patrząc, nie ma najmniejszych wątpliwości, że powinniśmy zacieśniać politykę pieniężną tak werbalnie, jak i za pomocą stopy procentowej ” – powiedziała członkini RPP.

Problem z inflacją bazową w Polsce

Według niej, dochodzą do głosu nasilające się czynniki wewnętrzne w procesach inflacyjnych w Polsce, a ekspansywna polityka fiskalna podtrzymuje presję popytową. Zaznaczyła, że „wyjściowy impuls wynikający z cen energii już się skończył”.

„Problem z inflacją bazową w Polsce jest taki, że my nadal nie bardzo wiemy, skąd się wzięła. Poza powtarzaną wręcz do znużenia narracją o putinflacji, agresji Rosji na Ukrainę i wojny i wzroście cen nośników energii. Analiz procesów cenotwórczych jednak brakuje, a z innych rozwiniętych gospodarek wiemy, że bardzo istotna jest rola czynników popytowych oraz to, że ten wyjściowy impuls wynikający z cen energii już się skończył” – ocenia Tyrowicz.

Podkreśliła, że „to, co się miało wydarzyć z energią, już się wydarzyło, a nie możemy sobie pozwolić na niszczenie gospodarki poprzez zbyt powolny powrót do normalnych poziomów inflacji”.

Odnosząc się do decyzji Rady w październiku o zawieszeniu cyklu podwyżek stóp procentowych stwierdziła, że „szczególnie patrząc na zachowanie złotego w trakcie konferencji prasowej po posiedzeniu Rady, trudno ją komentować pozytywnie”.

Czytaj także: RPP pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie, zaskakująca decyzja >>>

5 października br. RPP utrzymała stopę referencyjną na poziomie 6,75%. Decyzję tę poprzedziło 11 podwyżek z rzędu.

Podnoszenie stóp nie jest w stanie poskromić wzrostu oczekiwań inflacyjnych

Podnoszenie stóp procentowych nie jest w stanie poskromić wzrostu oczekiwań inflacyjnych. Ponad 70% gospodarstw domowych oczekuje inflacji takiej, jaka jest teraz albo wyższej (17,2% r/r we wrześniu), przywołuje badania GUS Joanna Tyrowicz.

„Potrzebne jest zmienienie nastawienia polityki pieniężnej, porzucenie luzowania – mamy ekstremalnie luźną politykę pieniężną – i silne zobowiązanie do jednoznacznego sprowadzenia inflacji do celu. Podnoszenie stóp procentowych nie dotrzymuje kroku wzrostom oczekiwań inflacyjnych. Według danych GUS, 70% gospodarstw domowych oczekuje inflacji takiej, jaka jest teraz albo wyższej” – powiedziała Tyrowicz w rozmowie z ISBnews.

Wskazała, że w obecnych warunkach ważna jest komunikacja i zobowiązanie Rady do sprowadzeniu inflacji „do celu” tj. 2,5% – a nie zaledwie „w kierunku celu”. W innym przypadku nie da się skutecznie obniżyć oczekiwań inflacyjnych w gospodarce.

„Komunikacja Fedu i EBC jest bardzo jasna: jest twarde zobowiązanie do sprowadzenia inflacji jak najszybciej do celu. Fed podaje swoje szacunkowe docelowe stopy procentowe po to, by wyraźnie dać znać gospodarstwom domowym i firmom, że nie zawaha się osiągnąć poziomu przynajmniej 4-4,5%, by obniżyć inflacje. Podkreśla przy tym, że jeśli nowe dane z gospodarki będą nadal wskazywały na wzrost presji inflacyjnej, to zobowiązuje do wyższej stopy procentowej. Podobnie o wzroście stóp procentowych mówi ECB ustami Isabel Schnabel i Philipa Lane. Od czerwca mamy totalną zmianę narracji, razem ze szczegółowym wyjaśnieniem co w gospodarce stoi za tą zmianą narracji. Wyraźnie widać, że wszyscy – i gospodarstw domowe, i analitycy, i przedsiębiorstwa – reagują na tę zmianę w komunikacji, bo oczekiwania inflacyjne spadają nawet przed faktycznym wzrostem stóp referencyjnych” – wyjaśniła Tyrowicz.

Źródło: Renata Oljasz, ISBnews