Robić w drewnie opłaca się bardziej niż dłubanie w złocie

Robić w drewnie opłaca się bardziej niż dłubanie w złocie
Jan Cipiur Fot. Autor
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Policzono mi niedawno 200 zł za listwy z drewna o grubości 1 cm i łącznej powierzchni, po przeliczeniu, jednego metra kwadratowego. Wprawdzie listwy są z dobrego drewna, bez sęków i równo przycięte, a z braku czasu nie szukałem najtańszej stolarni, to kosztowały dużo. Skąd te ceny? ‒ zastanawia się Jan Cipiur.

Przeciętna cena tartacznego drewna liściastego uzyskana przez Lasy Państwowe wynosiła w 2019 roku 339 zł/m3, a roku następnym 370 zł. Wzrost rok do roku wyniósł 9,1 proc. Nie był wielki, ale wobec braku inflacji jednak istotny.

Jeden metr sześcienny rzeczonych listewek kosztowałby w „mojej” stolarni 20 000 zł. Przebicie w relacji do ubiegłorocznej ceny hurtowej Lasów Państwowych jest 54-krotne, a przecież w sprzyjających układach łańcuch pośredników dokładających swoje marże może liczyć tylko jedno – dwa ogniwa, tj. tartak i hurtownię. Robić w drewnie opłaca się dziś bardziej niż dłubanie w złocie.

Globalna hossa na drewno

W trwającym właśnie sezonie można mówić wręcz o rekordach cen drewna. W styczniu 2021 roku średnia cena wszystkich rodzajów drewna wynosiła w Polsce 250 zł/ m3, a w czerwcu już ok. 400 zł. Przez kilka miesięcy surowiec podrożał przeciętnie o ponad 60 proc.

Drożyzna jest skutkiem zjawisk globalnych. Popyt światowy na drewno poszybował zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Chinach, gdzie okres pandemii spędzano m.in. na przeróbkach, modernizacjach i naprawach domów i mieszkań, czego bez desek, listew, dźwigarów nie da się zrobić.

Anglosasi używają w handlu drewnem miary o nazwie „stopa deskowa” (board foot ‒ bf). Jej wartość uzyskuje się przez przemnożenie długości, szerokości oraz grubości deski i podzielenie wyniku przez 12.

W styczniu 2021 roku średnia cena wszystkich rodzajów drewna wynosiła w Polsce 250 zł/ m3, a w czerwcu już ok. 400 zł

W latach 2009‒2019 cena drewna w USA zmieniała się w granicach 200‒400 dolarów za 1000 bf. Tymczasem, na początku maja 2021 roku ceny w kontraktach futures (tzn. na dostawę w przyszłości) osiągnęły tam 1600 dol. za 1000 bf. Przez dwa lata drewno podrożało w Stanach aż czterokrotnie.

Niesamowita hossa wytraca jednak impet – pouruchamiano nieczynne tartaki i w ogóle zintensyfikowano przeróbkę. Wskutek przyrastania podaży w trzeciej dekadzie czerwca 2021 r. ceny futures spadły w USA poniżej 1000 dolarów za 1000 bf.

Przez dwa lata drewno podrożało w Stanach aż czterokrotnie

Wiązało się to ze zmniejszeniem rygorów pandemicznych i spadkiem zainteresowania przydomowymi robótkami ręcznymi, a także z reakcją sektora dewelopersko-budowlanego, który w szczycie cenowym spowalniał realizację części inwestycji.

Czytaj także: Domy z drewna budujemy coraz częściej, coraz większe, z ekologicznym ogrzewaniem

Nowy wymiar tartaków

Na przyszłość sektora przetwórstwa drzewnego coraz silniejszy wpływ wywiera wartki nurt środowiskowo-klimatyczny. Lasy stają się przedmiotem intensywniejszej i skuteczniejszej ochrony, ale tartacznicy nie składają broni.

Pojawiają się szanse oszczędzenia jakiejś części starodrzewu, zastępowanego przez intensywniejszą uprawę lasu „przemysłowego”

W nowoczesnych tartakach statystyczny bal cięty jest w trzech czwartych na deski, a reszta idzie na wióry i wiórki, z których wytwarzane są najrozmaitsze płyty. Takie wytwórnie są najefektywniejsze przy przeróbce bali o średnicy 25 cm, podczas gdy tradycyjne tartaki dostosowane są do pni o średnicy 40 cm.

Spytacie, a po co te szczegóły? Odpowiedź brzmi, że drzewo o średnicy 25 cm rośnie o 25 do 30 lat krócej niż 40-centymetrowe, a więc – przynajmniej teoretycznie – pojawiają się szanse oszczędzenia jakiejś części starodrzewu, zastępowanego przez intensywniejszą uprawę lasu „przemysłowego”.

Drewniane wieżowce

Elektronizacja i Internetyzacja mediów spowodowała zamknięcie w XXI wieku bardzo wielu papierni. Z drugiej strony w wyniku ekspansji e-commerce wzrósł bardzo popyt na kartony do opakowań.

Wielki fiński koncern Metsa całkowicie zarzucił produkcję papieru. Po zamknięciu w tym roku dwóch przetwórni inny fiński koncern drzewny Stora Enso ma uzyskiwać ze sprzedaży papieru do druku jedynie 10 proc. przychodów, podczas gdy dekadę temu było to aż 70 proc.

Wprawdzie w dającej się przewidzieć przyszłości hegemonami pozostaną w budownictwie beton, stal i cegła, ale drewno jako budulec przestaje być Kopciuszkiem, nie tylko w tzw. budownictwie jednorodzinnym.

Trzeci najwyższy budynek w Norwegii mierzy 84,5 metrów, ma 18 pięter, mieści mieszkania, biura i hotel, został oddany do użytku w 2019 roku, położony jest nad malowniczym jeziorem Mjøsa i jest w całości zbudowany z laminowanego, klejonego drewna nazwanego glulam.  W ślady Norwegów idą inni.

Drewno jako budulec przestaje być Kopciuszkiem, nie tylko w tzw. budownictwie jednorodzinnym

W pobliżu Wiednia postawiono 24-piętrowy, 84-metrowy drewniany wieżowiec HoHo. W Vancouver stoi 54-metrowy, drewniany akademik.

Czytaj także: Dlaczego ubezpieczenie domu drewnianego jest droższe od ubezpieczenia murowanego?

Mniej drewna, więcej mebli w polskim eksporcie

W Polsce praca w drewnie to spokój duszy dla sakiewki, bo piły huczą i warczą na wyrębach, aż niemiło. W 2020 roku Lasy Państwowe pozyskały 38,23 mln m3 drewna i sprzedały go o 2 mln m3 mniej niż w 2019 roku. Zgodnie z tendencjami światowymi, zmalała sprzedaż tzw. papierówki, ale wzrosła sprzedaż tzw. grubizny.

Średnia płaca w Lasach Państwowych przekracza 8 tys. zł. Jest to efekt pozycji monopolistycznej i iluzorycznej kontroli molocha. Leśnicy i inni pracownicy tej wielkiej firmy wynagradzani są nieco mniej hojnie niż górnicy (11,1 tys. zł brutto w 2020 r.), ale za to pracują nie pod ziemią, a we wspaniałych „okolicznościach przyrody”.

Średnioroczna wartość eksportu ogółem z Polski w okresie 1986‒1990 wynosiła 13,2 mld dolarów, a więc nieco mniej niż dzisiejszy eksport samych tylko kanap, szaf, krzeseł, stołów, stolików…

Państwowa piecza nad polskimi lasami nie budzi (dużych) wątpliwości, wydaje się natomiast, że monopol biznesowy Lasów Państwowych powinien być skruszony, choćby przez podział giganta na kilka mniejszych jednostek i powołanie rad dyrektorów z uprawnieniami władczymi i udziałem wszystkich grup interesariuszy, w tym ruchów ekologicznych. Czekaj tatka latka – powiedzą, ale perswadować trzeba, bo kto nas wyręczy.

W latach 2000‒2019 światowy eksport wszelkich rodzajów i gatunków drewna wzrósł o 68 proc., osiągając na koniec okresu wartość 244 mld dolarów. Mamy w nim mały (na szczęście) udział – w 2019 roku eksport drewna z Polski wyniósł 1,38 mld dolarów.

Lasy wyjeżdżają z Polski więc głównie w formie przetworzonej. Nie cieszy wysoki eksport palet – 4 mld dol. w 2019 roku. Dobra wiadomość dotyczy natomiast wielkiego eksportu mebli, który w 2019 roku osiągnął gigantyczną wartość 13,3 mld dol. Wprawdzie są to przede wszystkim meble z niskiej i średniej półki cenowej, ale nie od razu Kraków zbudowano.

Średnioroczna wartość eksportu ogółem z Polski w okresie 1986‒1990 wynosiła 13,2 mld dolarów, a więc nieco mniej niż dzisiejszy eksport samych tylko kanap, szaf, krzeseł, stołów, stolików…

Jan Cipiur

Źródło: aleBank.pl