Rewelacyjne wyniki badań nad kotami

Rewelacyjne wyniki badań nad kotami
Przemysław Szubański, "Parkiet", fot. Krzysztof Skłodowski "FOTORZEPA"
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Przez długi czas synonimem słowa "głupota" byli radzieccy naukowcy. Ci, którzy stwierdzili np. że po wyrwaniu wszystkich nóg pająk traci słuch. Potem - może już nie synonimem, ale stwierdzeniem często bliskoznacznym - stały się badania naukowców amerykańskich. Właśnie dołączyli do nich japońscy.

Przemysław Szubański: Gdyby uczeni dowiedli, że na imiona reagują owady - o, to byłoby odkrycie

Japoński zespół naukowców prowadzonych przez dr Atsuko Saito sprawdził, czy koty  są w stanie rozpoznawać swoje imiona – napisała „Rzeczpospolita„. Bowiem „Wielu właścicieli kotów było o tym przekonanych, jednak do tej pory nie było na to wielu dowodów”.

No i w badaniach okazało się, że koty ożywiają się, słysząc swoje imię. Nie wiem, ile kosztowały te badania, ale gotów jestem za niewielką sumę przedstawić wyniki swoich kilkunastoletnich obserwacji.

Otóż kiedy wołam po imieniu jednego kota, przychodzi jeden kot. Kiedy wołam po imieniu drugiego – przychodzi drugi. Są tak przyzwyczajone do swoich imion, że „kici, kici” na nie nie działa.

I nie chodzi tu o wołanie do jedzenia, ale np. zaproszenie na kolana, czy po prostu wezwanie do powrotu do domu najedzonego (!) kota.

Ale i amerykańskich badań zabraknąć nie mogło. Jest oto dr Kristyn Vitale, która studiuje więzi między ludźmi a kotami na Uniwersytecie Stanowym w Oregonie. I pani doktor powiedziała, że „nie sądzi, by koty miały świadomość własnego imienia. Raczej chodzi o rozpoznawanie konkretnego dźwięku.”

I oto Amerykanka odkryła Amerykę: imię składa się z dźwięków! I koty te dźwięki rozpoznają! Mogę potwierdzić, że liter już nie – żaden nie przyszedł do mnie, mimo że pokazywałem im ich imiona napisane na kartce.

I kolejne odkrycie. „Autorzy badania przyznali, że koty nie przywiązują się do swoich imion. Prawdopodobnie uczą się dźwięków, które kojarzą im się z czymś przyjemnym lub negatywnym, jak np. wizyta u weterynarza.”

No to teraz zapraszam naukowców do wezwania po imieniu kota, któremu to imię kojarzy się z wizytą u weterynarza. Kota… tfu, konia z rzędem temu, do którego tak kojarzący imię kot przyjdzie.

No a stwierdzenie, że koty uczą się dźwięków… A niemowlęta to niby czego się uczą? Tabliczki mnożenia?

Każda istota reaguje na dźwięki, również się ich ucząc. Znajomi mieli żółwia greckiego, który przychodził wołany po imieniu. Niekoniecznie wzywany do jedzenia.

Na imię reagują ptaki. Gdyby uczeni dowiedli, że na imiona reagują owady – o, to byłoby odkrycie.

A tak można co roku liczyć, że do nagród Ig Nobla – za prace naukowe, które najpierw śmieszą, a potem skłaniają do myślenia oraz odkrycia, które nie mogą lub nie powinny być powtarzane – kandydatów będzie pod dostatkiem.

 

Źródło: aleBank.pl