Rekordowa inflacja, takiego odczytu nie było od 25 lat

Rekordowa inflacja, takiego odczytu nie było od 25 lat
Michał Stajniak Fot. XTB
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Napłynęły do nas kolejne złe wiadomości. Według GUS inflacja w Polsce jest najwyższa od 25 lat, a odczyty indeksu PMI dla przemysłu spada do najniższego poziomu od pandemii. Sygnały recesji nadchodzą nie tylko zza Oceanu, ale są obecne również w naszym kraju. W odpowiedzi obserwujemy osłabienie polskiej waluty.

Inflacja w Polsce za czerwiec sięgnęła poziomu 15,6% r/r, nieco wyżej od oczekiwań na poziomie 15,5%, ale znacznie powyżej poprzedniego poziomu 13,9% r/r. Oczywiście w dużej mierze musimy za to winić ceny paliw i energii. Te pierwsze wzrosły o 46,7% rok do roku i aż 9,4% w stosunku do poprzedniego miesiąca. Co ciekawe warto zauważyć, że ceny ropy naftowej wcale nie są tak wysokie jak było to w marcu, a w zasadzie cena ropy zakończyła czerwiec spadkowo, pierwszy raz od 8 miesięcy. Złoty oczywiście miał się mieszanie w ostatnim miesiącu, w szczególności w stosunku do dolara, ale wysokie ceny paliw są z pewnością zastanawiające. Oczywiście można to tłumaczyć problemami po stronie wysokiego popytu i ograniczonych mocy przerobowych. Takie problemy są widoczne na całym świecie, a w Stanach Zjednoczonych ceny sięgnęły ponad 5 dolarów za galon, gdzie w trakcie pandemii ceny spadły nawet poniżej 2.

Czytaj także: Inflacja wzrosła do rekordowego poziomu 15,6 proc. rdr w czerwcu, a szczyt jeszcze przed nami >>>

Szczyt inflacyjny jest jeszcze przed nami

Wracając jednak do sprawy inflacji w Polsce, to widać, że mamy potężny wpływ cen surowców na dynamikę inflacji. Ceny energii wzrosły o 35,3% r/r, a ceny żywności „zaledwie” o 14,1% r/r. Dzisiejsze dynamiki tych wszystkich trzech najważniejszych grup są najwyżej od początku roku. Jak widać, szczyt inflacyjny jest jeszcze przed nami, co powinno sugerować dalsze mocne podwyżki stóp procentowych w Polsce. Obecnie mamy poziom 6% dla głównej stopy, ale można oczekiwać, że stopy powinny wzrosnąć przynajmniej do połowy szczytu inflacyjnego. W takim wypadku na ten moment prognoza 7,5% na koniec roku wydaje się być całkiem sensowna.

Inflacja nie jest jedynym problemem

Mamy jednak drugi problem – znaczne osłabienie aktywności gospodarczej. W Stanach Zjednoczonych bank centralny wydaje się nie przejmować sygnałami recesyjnymi i za wszelką cenę chce doprowadzić do spadku inflacji. W zasadzie można podejrzewać, że Fed sam chce wpędzić gospodarkę w kontrolowaną recesję. W tym tygodniu sam szef Fedu, Jerome Powell przyznał, że dopiero teraz zdali sobie sprawę, jak niewiele wiedzą o naturze obecnej inflacji.

Wracając jednak do kwestii aktywności gospodarczej w Polsce. Indeks PMI spada do poziomu 44,4 punktów za czerwiec – najniższego poziomu od pandemii. Przypomnijmy, że poziom 50 punktów oznacza granicę ekspansji i spowolnienia lub recesji. W takim wypadku możemy oczekiwać pogarszającej się sytuacji, co może mieć na uwadze również bank centralny.

Niemniej największym ryzykiem dla Polski byłaby stagflacja, a w tym momencie wydaje się być ona coraz bardziej prawdopodobna.

Siła konsumentów w Polsce pozostaje silna, ale nasuwa się pytanie, jak długo i jak duże podwyżki są oni w stanie jeszcze znieść?

Słabe dane z Polski prowadzą do osłabienia się złotego.

Za dolara płacimy 4,51 zł, za euro 4,71 zł, za franka 4,71 zł, a za funta 5,46 zł.

Źródło: XTB