Regulacji ci u nas dostatek…

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

150402.morawski.fota.02.550xSummum ius summa iniuria (pol. - szczyt prawa to szczyt bezprawia) - ta łacińska sentencja dobitnie mówi o szkodliwości nadmiaru regulacji prawnych. Czy w polskim i europejskim sektorze finansowym doszliśmy już do sytuacji, w której nadmiar prawa stanowi największe bezprawie?

Na to pytanie przedstawiciele regulatora, sektora finansowego oraz niezależni eksperci szukali odpowiedzi podczas panelu Najnowsze zmiany regulacyjno-dostosowawcze w prawie polskim i europejskim, w trakcie pierwszego dnia konferencji Banking Forum. Debatę poprowadził redaktor naczelny Bloomberg BusinessWeek Polska Cezary Szymanek, a w roli panelistów wystąpili: Andrzej Reich – dyrektor Departamentu Regulacji Bankowych, Instytucji Płatniczych i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych Komisji Nadzoru Finansowego, dr hab. Krzysztof Kalicki – wiceprzewodniczący Rady Programowej Banking Forum i prezes zarządu Deutsche Bank Polska, prof. dr hab. Jan Monkiewicz – doradca Prezesa Narodowego Banku Polskiego, Bożena Graczyk – biegły rewident, partner i szef zespołu ds. doradztwa rachunkowego i zarządzania ryzykiem finansowym w KPMG w Polsce, prof. dr hab. Elżbieta Mączyńska – prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oraz Jerzy Bańka – wiceprezes Związku Banków Polskich.

Zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej, legislatorzy na szczeblu tak krajowym, jak i wspólnotowym zmierzają w kierunku zjawiska określanego potocznie jako „biegunka regulacyjna”. Na dodatek, wiele postulatów nie ma ekonomicznego uzasadnienia. – Pomysł na opodatkowanie operacji bankowych jest głupi – pomimo iż pochodzi od noblisty w dziedzinie ekonomii Jamesa Tobina – oceniła prezes PTE.

Prezes Deutsche Banku Krzysztof Kalicki przypomniał brzmienie art. 20 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej: „Społeczna gospodarka rynkowa, (…) stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej” oraz art. 107: „Ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny”. – Czy my wypełniamy te dwa art. konstytucyjne? Mamy dużo prawa blankietowego, dużo odesłań – jedna czy druga instytucja może zrobić to lub to. Czy to wypełnia artykuły konstytucji? – zapytał. I podkreślił, że z przeregulowaniem łączy się rozrost biurokracji – nie tylko zewnętrznej, w kontaktach na styku biznes – administracja publiczna, ale również wewnętrznej, w ramach korporacji. – To powoduje, że zatraca się cel konstytucyjny, zaczynamy mieć problem z efektywnością – stwierdził prezes Deutsche Banku.

Krzysztof Kalicki odniósł się również do niedawnych ataków na sektor bankowy w związku z aprecjacją kursu franka. – Zaczynamy mieszać coś, co nazywamy etyką z prawem do podejmowania ryzyka i odpowiedzialnością za to ryzyko. (…) To, co robimy teraz, to jest jakieś ustępstwo z naszej strony, zasada solidarności – stwierdził, odnosząc się do pakietu pomocowego przygotowanego przez sektor bankowy dla kredytobiorców hipotecznych.

Jesteśmy przeregulowani czy wręcz nie?
Zdaniem Andrzeja Reicha z KNF nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. – Bank obraca nie swoimi pieniędzmi. Bank zarabia na depozytach – ale w którymś momencie musi je zwrócić – przypomniał przedstawiciel KNF. Jako przykład podał odejście od fundamentalnej do roku 2008 zasady, iż w dobie kryzysu nie zmienia się regulacji. Tymczasem w obliczu globalnej recesji Komitet Bazylejski zapowiedział zmiany regulacyjne, które obserwujemy cały czas – jednym z efektów tych regulacji było wprowadzenie norm płynnościowych.

– Widzimy wielopiętrowy system regulacyjny. Dziś mamy rosnącą populację nadzoru makroostrożnościowego (…) coraz częściej pojawia się tzw. nadzór konsumencki – stwierdził z kolei Jan Monkiewicz. Jego zdaniem, w branży nadzoru „tłok jest coraz większy”. – Może dochodzić do wysyłania sprzecznych komunikatów – ocenił doradca Prezesa NBP. Na dłuższą metę taka sytuacja prowadzić może do ucieczki instytucji finansowych z Polski.
 
Tezę o nadmiernych kosztach regulacyjnych podzieliła również Bożena Graczyk. – Roczny budżet na ryzyko i compliance w HSBC to 800 mln dolarów – powiedziała przedstawicielka KPMG.
Prof. Jan Monkiewicz oraz prezes Deutsche Banku Krzysztof Kalicki zwrócili uwagę na jeden zatrważający fakt: coraz częściej nadzór – zarówno w krajach Wspólnoty, jak również USA – stosuje represje w celu prewencyjnym. – Nadzór holenderski mówi: możesz się mylić w regulacjach – lepiej jak przesadzisz, aniżeli nie dopilnujesz – alarmował przedstawiciel NBP.

– Wahadło odwróciło się w drugą stronę – od regulacji lekkich do pośpiesznych – powiedziała prof. Elżbieta Mączyńska. W jej opinii, mamy do czynienia z odhumanizowaniem regulacji. – Moim zdaniem konieczne jest tworzenie ram prawnych, spoza których nie można się wychylić – podkreśliła.

– Prof. Łętowska powiedziała, że nie można pisać prawa ad hoc w celu rozwiązania błahego problemu – tym stwierdzeniem wiceprezes ZBP mec. Jerzy Bańka skwitował zjawisko ciągłego poprawiania i nowelizacji ustaw. Według niego ciągłe korekty prawa to przykrywanie znacznie poważniejszego problemu – a jest nim brak kultury prawnej. Jako przykład takiej błędnej regulacji wiceprezes Bańka wymienił Rekomendację T, która wypchnęła wielu klientów z banków do nieregulowanego sektora firm pożyczkowych.

Z opinią tą polemizował przedstawiciel KNF. – Powtarza się, że regulacje wypychają klientów do firm pożyczkowych. Prawda jest taka, że do firm pożyczkowych idą ludzie, którzy nie dostaną kredytu w banku, bo jest to niezwykle ryzykowny klient – powiedział.

Prezes Deutsche Banku zwrócił uwagę na inne zagrożenie dla stabilności polskiego sektora finansowego. – Regulacje blankietowe w dużej mierze powodują dowolność interpretacji. (…) W okresie kontroli jesteśmy przekonani, że działamy zgodnie – po czym kontroler uważa inaczej – podkreślił.

Grupy bankowe
Kolejna debata, odbywająca się już wyłącznie w ramach Banking Forum, nosiła tytuł Międzynarodowe grupy bankowe w świetle obecnej sytuacji gospodarczej i najnowszych uwarunkować prawnych. W panelu moderowanym przez Mariusza Grendowicza – przewodniczącego Rady Programowej Banking Forum, uczestniczyli: Sławomir S. Sikora – prezes zarządu banku Citi Handlowy, Michał Krupiński – Managing Director i Head of Central and Eastern Europe w Bank of America Merrill Lynch, Wojciech Kwaśniak – wiceprzewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, Joao Bras Jorge – prezes zarządu Banku Millennium, Wojciech Sobieraj – prezes zarządu Alior Banku, John Cole – Senior Partner w TAS Financial Services Ernst & Young Londyn oraz Lejb Fogelman – Senior Part w Greenberg Traurig Grzesiak sp.k.

– Dwa tygodnie temu Royal Bank of Scotland zadeklarował, że wycofuje się z działalności bankowej i ubezpieczeniowej w całej Europie Środkowej i Wschodniej – przypomniał moderator. I dodał, że decyzja ta nie jest odosobniona – wskazał na takich graczy,jak choćby Eurobank, Nordea, DnB Nord, Rabobank czy ostatnio ujawnione plany Raiffeisen Banku odnośnie wyjścia z Polski. Co jest przyczyną takiej sytuacji? Zdaniem Michała Krupińskiego fakt, iż niektórzy właściciele banków pozbywają się udziałów w polskich placówkach wynika przede wszystkim z ich własnych kłopotów na rynkach macierzystych. – Z punktu widzenia nabywców Polska wciąż pozostaje atrakcyjnym rynkiem o dużej penetracji kredytowej, na którym można osiągnąć odpowiednią skalę. To może być najbardziej atrakcyjny rynek w regionie – ocenił przedstawiciel BofA Merrill Lynch.

Pogląd ten podzielił również Lejb Fogelman. – Inwestorzy patrzą na potencjał wzrostu. W Polsce nie tylko gospodarka przeżywa wzrost, ale jest też bardzo małe zagęszczenie bankowości w porównaniu z Zachodem. Jest podwójny wektor wzrostu: przestrzeń gospodarcza – i w tej przestrzeni jest dużo miejsca – stwierdził. Według przedstawiciela kancelarii Greenberg Traurig Grzesiak, szansa na pojawienie się nowych inwestorów nad Wisła jest znikoma. – Inwestorzy, którzy jeszcze nie weszli do Polski, mają do wyboru małe targety i brak szansy na szybki rozwój poprzez następny zakup – podkreślił.

Kryzys przyspieszył integrację rynków finansowych w Europie. Wydaje się, że przed 2008 r. nie byłoby możliwe, żeby w eurostrefie powstał jeden organ nadzoru – powiedział Sławomir Sikora. – Po drugie: kryzys spowodował, że Zachodnia Europa, czy też strefa euro zorientowała się, że ma banki – pojedyncze banki – większe niż PKB krajowe. Jeden kraj sobie nie poradzi, jeśli któraś z tych instytucji popadnie w kłopoty – dodał. Jak na tym tle wygląda sytuacja nad Wisłą? – Polski rynek bankowy jest stosunkowo mały – o ile w Zachodniej Europie bardzo niewiele banków mówi o tym, jaką mają strategię wzrostu, to Polska dla inwestorów jest nadal rynkiem, na którym bankowość będzie rosnąć – stwierdził prezes City Handlowego. Jego zdaniem, nie należy się spodziewać znaczących zmian inwestorów. Konsolidacja postępuje – a zatem kluczowy będzie duży udział w rynku.

– Czy to nie będzie tak, że będziemy dzielić, nie łączyć, bo nie będzie inwestorów chętnych, żeby być w spółkach o tak niskiej rentowności? – takie pytanie postawił wiceprzewodniczący KNF Wojciech Kwaśniak. Zdaniem Wojciecha Sobieraja wzrosty dwucyfrowe w Polsce to przeszłość, co bynajmniej nie znaczy, że polski rynek jest nasycony. Ze względu na rozproszenie rynku u nas jest taniej. Polak płaci dwa razy mniej za usługi finansowe niż obywatel Czech, Węgier czy Rumunii.

– Odnośmy się do konkretnej wielkości gospodarki, bo jest to otoczenie dla działania banków w Polsce – zaapelował do bankowców wiceprzewodniczący Kwaśniak. Jego zdaniem, punkt odniesienia dla polskiego sektora finansowego stanowią Francja czy Niemcy, a nie – tak często wymieniane w zestawieniach – kraje dużo mniejsze, jak Słowacja czy państwa bałtyckie.

Nowe trendy
Ostatnia sesja pierwszego dnia Banking Forum poświęcona była nowym trendom na rynku finansowym. W wystąpieniu wprowadzającym Jarosław Mastalerz, COO w mBanku, najwięcej miejsca poświęcił technologiom informatycznym. – Dzisiaj średni użytkownik bankowości internetowej loguje się do systemu 6 razy w miesiącu. Jeśli dostanie dobrą funkcjonalność bankowości mobilnej – loguje się raz na 2 miesiące – zaznaczył przedstawiciel mBanku. Jego zdaniem, ta tendencja sprawia, że oba kanały – zarówno dotychczasowy, internetowy, jak i nowy, mobilny – nie są wykorzystane w pełni. – Jedyne co potrafimy sprzedać w internecie, to przelewy i depozyty – klienci nie są przekonani do innych produktów via sieć. Teraz następuje szybka migracja do kanału mobilnego, gdzie również dominują depozyty i płatności – podkreślił Jarosław Mastalerz.

Problemem nr 1 dla branży bankowej mogą stać się również cyberataki. – Przestaliśmy być na nie wyczuleni, tymczasem Polska po raz pierwszy znalazła się na radarze pierwszoligowych hakerów – przestrzegał przedstawiciel mBanku. Ważnym trendem w najbliższym czasie będzie również API Economy. – Dlaczego polskie banki nie wchodzą w API? – pytał Mastalerz. – Jeśli w tym nie zaistniejemy, będziemy spychani wyłącznie do roli infrastrukturalnej.

Tematyce nowości w polskim sektorze bankowym – nie tylko zresztą tym z branży IT – poświęcona była również debata ekspercka prowadzona przez Dariusza Piotrowskiego, dyrektora ds. Enterprise & Partner Group w Microsoft. Wzięli w niej udział: Jarosław Mastalerz, COO w mBanku, Leszek Niemycki, wiceprezes zarządu Deutsche Bank Polska, Jacek Obłękowski, wiceprezes zarządu PKO BP nadzorujący Obszar Rynku Detalicznego, dr Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich, Jakub Kiwior, dyrektor ds. Rozwoju Biznesu i Marketingu w Regionie Europy Środkowo-Wschodniej Visa Europe oraz Mariusz Gaca, wiceprezes zarządu ds. Rynku Biznesowego Orange Polska.

Na pierwszy ogień poszły ubiegłoroczne alianse banków i telekomów. Czy to faktycznie trend? Czy te próby zaowocują kolejnymi? – Czy to jest trend, czas pokaże. (…) Rynek bankowy, z punktu widzenia graczy, jest zagęszczony– stwierdził przedstawiciel Orange, wskazując zarazem na motywy, dla których operatorzy telekomunikacyjni podjęli to wyzwanie.

Dlaczego telekomy to robią? Boją się być sprowadzonymi do roli dostawców mediów – podkreślił Mariusz Gaca. Głównym powodem jest zatem chęć lojalizacji klienta – z analiz rynku jednoznacznie wynika, iż klienci operatorów telekomunikacyjnych nie należą do szczególnie wiernych.

– Statystyka pokazuje, że więcej osób ma telefony komórkowe niż konta bankowe – powiedział Mieczysław Groszek. – Warto, żebyśmy patrzyli na to zjawisko nie tylko w kategoriach modelu biznesowego, budowania większej lojalności, ale przede wszystkim jest to jedna z ostatnich rezerw, jeśli chodzi o ubankowienie Polaków. Młode generacje mają kontakt z bankiem głównie poprzez bankowość mobilną, natomiast jeśli chodzi o starsze pokolenie, to jest tu spora rezerwa. Kont bankowych mamy 22 miliony – poziom ubankowienia jest określany na około 80 proc. (…) To jest również nowe pole poszukiwania produktów.(…) Trend mobilności jest nie do zatrzymania – podkreślił wiceprezes ZBP. W jego ocenie, specyficznym przykładem pośród sojuszy banków z telekomami jest Plus Bank. – Prawdopodobnie model biznesowy będzie tam kształtowany przez telekom – zauważył.

Czy oferta Orange byłaby dla pana atrakcyjna? Na to pytanie odpowiedział przedstawiciel PKO BP. Według niego, w takim przypadku można wyróżnić dwa modele współpracy. Pierwszy polega na tym, że partnerzy wspólnie inwestują w infrastrukturę i wspólnie dzielą się kosztami. Jest również model dystrybucyjny – jednak Jacek Obłękowski nie podziela przekonania co do tej opcji.
Zdaniem Jarosława Mastalerza, dopóki w e-bankowości dominuje triada: przepływ pieniędzy – depozyty – kredyty, to technologia nie będzie czynnikiem przesądzającym. Do tego nie trzeba bowiem supertechnologii IT – zauważył przedstawiciel mBanku, podkreślając równocześnie, że jego placówka wiele nauczyła się od telekomunikacyjnego partnera.

– Nie możemy uważać się za bank, który w symetryczny sposób zadziałać może z biznesem telekomunikacyjnym – stwierdził Leszek Niemycki z Deutsche Banku. Jego zdaniem, taki sojusz jest dobry dla gigantów; w przypadku średnich banków trudno bowiem określić, gdzie, kto i jak miałby na aliansie bank-telekom zarobić.

Co zrobić, żeby stymulować większą ilość obrotu bezgotówkowego? Do tej kwestii odniósł się wiceprezes ZBP. Podkreślił, iż nad Wisłą aż 81 proc. płatności dokonywanych jest przy użyciu gotówki. – To dużo za dużo; średnia dla UE to 55-60 proc, zaś dla Skandynawów – ok 20 proc. – przypomniał Mieczysław Groszek. Jego zdaniem, przyczynia się do tego wysoki limit dopuszczalnych płatności gotówkowych, przewidziany przez prawo – 15 tys. euro. Innym problemem jest zapłata kartą (nie mówiąc już o technologiach mobilnych) w urzędach. – Działania administracji publicznej w tym zakresie są nieskoordynowane – ocenił wiceprezes Groszek. Również niektóre grupy zawodowe, jak choćby notariusze, stanowią ostoję obrotu gotówkowego – choć akurat w tym przypadku jest to kwestia zwyczaju. Wiceprezes ZBP przypomniał, że dwa lata temu rząd przewidywał przyjęcie programu bezgotówkowego jako państwowego – i zakończyło się to fiaskiem.

Na ile płatności mobilne są zagrożeniem dla kartowych? Przedstawiciel PKO BP przytoczył wnioski ze spotkania z prezesem MasterCard. – Dla kart zagrożeniem jest gotówka, nie płatności mobilne – powiedział. Jacek Obłękowski przypomniał również wyniki analizy Bundesbanku z 2014 r. – powody płacenia gotówką u naszych zachodnich sąsiadów nie zawsze mają racjonalne uzasadnienie. Najwięcej, bo aż 66 proc. respondentów twierdzi, że gotówka to większa kontrola wydatków, ale dość często zdarzały się też odpowiedzi w stylu „fajne uczucie, dotykasz papier”. – W kwotach do 20 euro w Niemczech aż 98 proc. płatności wykonywane jest gotówką – powiedział Obłękowski.
Mariusz Gaca przypomniał doświadczenia Orange z wdrażaniem e-faktury – jedynym skutecznym impulsem dla klientów okazał się bonus finansowy. – Jaki dziś benefit mają klienci banków, gdy korzystają z e- płatności? Trudno coś konkretnego wskazać – powiedział przedstawiciel Orange

– Moim zdaniem przyjazność rozwiązań jest bardzo ważna – powiedział wiceprezes Groszek. I zaapelował o powołanie koalicji na rzecz interaktywnej e-faktury. – Dziś płacenie wymaga czterech operacji. My chcielibyśmy, żeby wystawca faktury miał taką infrastrukturę, by kliknięcie na okienko w PDF dawało przejście do systemu transakcyjnego – uzasadniał swój pomysł wiceprezes Mieczysław Groszek.

Na zakończenie paneliści dyskutowali o przyszłości tradycyjnych oddziałów w bankowości. Jacek Obłękowski stwierdził, że należy stawiać na omnikanałowość, w której jest jak najbardziej miejsce dla konserwatywnych form obsługi klienta. Z kolei Jarosław Mastalerz podkreślił, że bez doradcy klienta się nie obejdzie – natomiast bez fizycznie istniejących lokali jak najbardziej.

– Liczba oddziałów spadnie, zmieni się ich wygląd – to jest nie do zatrzymania – ocenił Mieczysław Groszek. W jego opinii taka przemiana będzie miała pozytywny wpływ również na wizerunek banków. Z kolei przedstawiciel Visa Europe powiedział, że rynek dla banków typowo mobilnych jest mocno ograniczony. – Nie wierzę, żeby większość klientów zaufała takim instytucjom – stwierdził Jakub Kiwior.

150402.morawski.fota.01.550x

Karol Jerzy Mórawski