Regres w sprawie rejestru

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

pln.06.400x253Firmy pożyczkowe będą nabywały prawo do prowadzenia działalności po spełnieniu ustalonych warunków, ale bez tworzenia osobnego rejestru dla tej branży. Weryfikacją spełnienia przez firmę pożyczkową nowych obowiązków zajmie się prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale w zakresie już posiadanych ustawowo kompetencji do nadzoru merytorycznego, a także w ramach proponowanego wprowadzenia instytucji ostrzeżeń publicznych. Takie rozwiązania przewiduje Ministerstwo Finansów w opublikowanej, czwartej już wersji założeń do zmian w ustawie o nadzorze nad rynkiem finansowym, prawie bankowym i niektórych innych ustaw. To nowość w stosunku do prezentowanych wcześniej wersji.

Brak rejestru i cele regulacji

Ministerstwo Finansów wycofuje się z propozycji wprowadzenia rejestru dla instytucji pożyczkowych, wcześniej obecnej w trzech wersjach założeń, co do których panował pełna zgoda wszystkich uczestników procesu legislacyjnego. – Analizując potencjalne konsekwencje, z pewnością można założyć, że jego brak uniemożliwi opisanie w sposób pełny i jednoznaczny skali rynku, liczby  podmiotów prowadzących działalność pożyczkową, skutki wprowadzenia nowych regulacji – powiedział Andrzej Roter, Dyrektor Generalny KPF. I to najprawdopodobniej w odniesieniu do najbardziej ryzykownej i uboższej grupy kredytobiorców. A przypomnieć należy, iż projektodawcy regulacji podkreślali jednogłośnie, że wiedza jaką posiadają o rynku jest niepełna.

Warto też zauważyć, że często pojawiały się informacje o funkcjonowaniu nawet kilkuset firm w tym segmencie. Z drugiej strony nawet UOKiK w swoich trzech raportach na temat praktyk rynkowych firm pożyczkowych był w stanie zidentyfikować jedynie kilkadziesiąt z nich. I trzeba silnie podkreślić, iż w przywołanych raportach UOKiK nie analizował praktyk biznesowych firm o małych, czy bardzo małych rozmiarach. Wiele z nich prowadzi działalność w środowisku bardzo lokalnym, z dala od mediów, organizacji konsumenckich i zapewne również od UOKiK. Bez winy tego profesjonalnie działającego Urzędu.

– Podmioty działające bardzo lokalnie, zapewne częściej jako zarejestrowana działalność gospodarcza, mogą nie tylko podlegać pokusie prowadzenia działalności z rozmysłem i świadomie poza oficjalnym obiegiem, ale jednocześnie, w przypadku mniejszych firm może występować nawet brak pełnej świadomości nowych obowiązków – podkreślił Andrzej Roter. Taki wariant należy również uznać za bardzo realny w wielu przypadkach.

Tym bardziej, iż istnieją przykłady indolencji prawnej przedsiębiorców w Polsce. Badania opublikowane w tym roku, wykonywane przez Intrum Justitia w obszarze zarządzania wierzytelnościami ujawniły, że jedynie 10% polskich przedsiębiorców przyznało, że znali dyrektywę w sprawie zwalczania opóźnień w płatnościach w transakcjach handlowych, a 86% nie było zorientowanych w skutkach tej regulacji. A jest to regulacja, która wdrożona do polskiego porządku prawnego ma przynieść wyłącznie korzyści przedsiębiorcom. Trzeba zatem założyć, iż w przypadku małych, lokalnych firm, które nie posiadają własnych służb prawnych, wykonanie nowych obowiązków co do zasady, lub wykonanie ich zgodnie z odpowiednimi przepisami może prowadzić ostatecznie do negatywnych konsekwencji, nie tylko dla przedsiębiorców w postaci kar za niestosowanie się do tych przepisów, przed którymi prawdopodobnie część z nich będzie uciekać w szarą strefę.

Teoretyczny czy efektywny nadzór

Rynek pożyczkowy, ze względu na wrażliwy medialnie i społecznie obszar działania, wymaga wprowadzenia rejestru. Jego brak prawdopodobnie będzie istotną przeszkodą w sprawowaniu efektywnego nadzoru nad rynkiem. Przypomnieć tu należy niesławną historię Amber Gold, z której mieliśmy czerpać doświadczenie. Ponieważ uznano, że Amber Gold prowadziło działalność sprzeczną z prawem, niezgodną m.in. z Prawem bankowym poza obowiązkiem uzyskania licencji, wskazywano, iż potrzeba jest stosownej regulacji nadzorczej, by funkcjonowanie firm z sektora „nieregulowanych” nie umykało kontroli. Aktualnie podjęta decyzja o rezygnacji z rejestru może sprawić, że cześć uczestników rynku może mieć pokusę obniżania standardów rynkowych, działając poza prawem. Będzie to obniżało wiarygodność nie tylko rzetelnie funkcjonującego sektora firm pożyczkowych, ale również całego rynku kredytowego, łącznie z bankowym.

Założenie o rezygnacji z wprowadzenia rejestru, dziś zdaje się w pewien sposób uznawać, że wcześniej Komitet Stabilności Finansowej, zatroskany sytuacją stworzoną przez tzw. aferę Amber Gold, może jednak się pomylił w swojej ocenie, wskazując na potrzebę wprowadzenia nowych rozwiązań prawnych, w tym rejestru firm udzielających kredytu konsumenckiego. W konsekwencji można uznać, że wystarczy obecnie obowiązująca kontrola funkcjonowania rynku, bez potrzeby zmian. Wprowadzenie rejestru firm pożyczkowych było jedną z najważniejszych propozycji projektowanej regulacji Ministerstwa Finansów, a wcześniej rekomendacji Komitetu Stabilności Finansowej. Uważamy, że nie ma merytorycznych podstaw do rezygnacji z tej rekomendacji – powiedział Mec. Marcin Czugan.

Gdzie rejestr, tam ochrona praw kredytobiorcy

Warto zauważyć jeszcze jedną, istotną konsekwencję. Brak rejestru utrudnić może nie tylko urzędom kontrolę spełniania obowiązków przez wszystkie podmioty wykonujące działalność pożyczkową. – Utrudni to także uczestnikom rynku, a praktycznie chyba po prostu uniemożliwi konsumentom, kredytobiorcom, samodzielne zweryfikowanie przez nich, przed skorzystaniem z usług firmy udzielającej kredytu konsumenckiego, czy spełnia ona wymogi określone prawem. Bo gwarancją skorzystania z usług rzetelnej firmy nie będzie lista ostrzeżeń publicznych i brak obecności na niej konkretnej firmy! – zauważył Roter.

Zresztą może to dotyczyć kredytobiorców, ale nawet organizacji konsumenckich, które interweniują w imieniu konsumentów, pomagając chronić ich prawa. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by kredytobiorcy mieli dostęp czy umiejętności weryfikacji dokumentów rejestrowych firmy, rejestrów skazanych etc. A nie każda firma prowadząca działalność niezgodnie z prawem, znajdzie się na liście ostrzeżeń, która zapewne będzie ogólnie dostępną elektronicznie. I na dodatek nie każdy kredytobiorca będzie miał dostęp do Internetu. Zatem rezygnując z rejestru, uznając, iż wystarczą ostrzeżenia publiczne, nie poprawi się w ten sposób pozycji konsumentów w relacji do firm, nie podniesie się standardów ochrony praw konsumentów. Będzie to miało miejsce w szczególności lokalnie, czyli z dala od mediów, w przypadku mniej wyedukowanych konsumentów, a zapewne też mniej zamożnych. A możliwy jest jeszcze i taki scenariusz, iż część firm przejdzie do szarej strefy, by jeszcze bardziej zmniejszyć ryzyko dotarcia do ich praktyk z kompetencjami nadzorczymi UOKiK. W takich przypadkach rzeczywista ochrona praw konsumentów może doznać na tyle dużego uszczerbku, że pytania o cel proponowanej do wdrożenia regulacji staną się zasadne – dodał Andrzej Roter.

Rekomendowany powrót do idei rejestru

Opierając się na analizie możliwych konsekwencji braku wdrożenia idei rejestru, KPF zdecydowanie rekomenduje powrót do tej słusznej, również społecznie intencji. – KPF jeszcze raz podnosi, iż rekomendowany przez Ministerstwo Finansów w I wersji założeń wariant rejestru, prowadzonego przez Ministra Gospodarki jest nie tylko merytorycznie uzasadnionym. Jest praktycznie jedynym racjonalnym w sytuacji braku podstaw do prowadzenia rejestru przez UOKiK i zasadnego argumentu KNF co do braku podstaw do prowadzenia rejestru przez ten Urząd, związanego z brakiem ryzyka systemowego generowanego przez sektor pożyczkowy – podsumował Andrzej Roter. W tym względzie zaskakuje odejście przez Ministerstwo Finansów od własnej merytorycznej rekomendacji, zawartej w pierwszej, drugiej i trzeciej wersji założeń do zmian w regulacji odnoszącej się do nadzoru nad rynkiem finansowym.

Źródło: Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce