Redaktor Naczelny Miesięcznika Finansowego Bank: Brexit i NATO

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2016.07-08.foto.006.a.267xBrexit odmieniany przez wszystkie przypadki stał się dla jednych usprawiedliwieniem krytyki Brukseli za rozrośniętą biurokrację, oderwanie od problemów społeczeństw, walkę z pojęciem narodu.

Stanisław Brzeg-Wieluński
Redaktor Naczeny

A dla innym przykładem, że koncepcja UE ma sens tylko wtedy, gdy powstanie europejskie superpaństwo. Ale jest jeszcze trzecie spojrzenie na ten problem: UE była po roku 1945 skutecznym antidotum na bratobójcze wojny, pustoszące kolebkę zachodniej cywilizacji.

Dopóki Wspólnota była strefą bez granic i wolnego rynku, wszystko działało bez zarzutu. Dopiero problemy kryzysu z roku 2008 pokazały skalę narodowych egoizmów eurokratów i wybujałe ambicje Berlina.

Dziś, po Brexit, bez powrotu do idei wolnego rynku, swobody przepływu ludzi i towarów trudno dostrzec światełko w tunelu. Wyjście UK poważnie osłabi Europę Środkowo-Wschodnią, która tak jak Brytyjczycy nie chce „eurokołchozu” podobnego do znanego jej RWPG.

Na szczęście Wielka Brytania pozostanie najsilniejszym europejskim komponentem sił NATO. Warszawski szczyt sojuszu można odebrać jako nadzieję na przywrócenie poczucia bezpieczeństwa, nadwątlonego działaniami Rosji. Obecność czterech ciężkich brygad na wschodniej flance jest jedynym argumentem dla Putina, który rozumie tylko racje siły. W tym miejscu przypomnę moją rozmowę z nieodżałowanym śp. profesorem Pawłem Wieczorkiewiczem. Wiele lat temu powiedział mi, że największym błędem sojuszów II RP z Francją i Anglią był brak obecności ich wojsk na polskim terytorium. Niemiecko-sowiecki atak na te oddziały w roku 1939, zmusiłby Paryż i Londyn do działania. I właśnie w fakcie, że tym razem formacje NATO będą fizycznie obecne w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii możemy pokładać pewne nadzieje na przyszłość.