Redaktor Naczelny: Lokalny, czyli jaki?

Redaktor Naczelny: Lokalny, czyli jaki?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Od lat jak mantrę powtarzamy tezę o relacyjnym charakterze działania banków spółdzielczych, upatrując w tym fundamentu ich stabilnego rozwoju i silnego osadzenia w środowiskach, którym od lat służą.

W ślad za tym akcentujemy wagę wspólnotowych wartości jako podstawy realizowanego modelu biznesowego, swoistą misję, która wyraża się w zaspokajaniu potrzeb, dążeń i aspiracji lokalnych społeczności i środowisk, i to nie tylko w ich finansowym wymiarze. Jest bowiem rzeczą jasną, że gdyby sumę zaangażowań bankowości spółdzielczej jako sektora, i każdego banku z osobna, mierzyć jedynie w kategoriach stopy zwrotu z kapitału, wiele lokalnych inicjatyw umarłoby śmiercią naturalną w obliczu odmowy na kierowane pod ich adresem prośby. Tak się jednak nie dzieje, a to za sprawą owych relacji właśnie.

Gdyby jednak analizować, jak owe relacje przekładają się na poziomie operacyjnym na uzyskiwane przez bank efekty, podnoszenie efektywności i konkurencyjności sektora, wreszcie lojalność klienta i zwiększanie udziału w rynku, uzyskamy obraz tyleż zróżnicowany, co niejednoznaczny w wymowie. Co jest tego przyczyną? Otóż w pierwszym rzędzie niejednoznaczne sygnały, jakie do zainteresowanych wysyła nadzorca i regulator. Z jednej strony przykłada do bankowości spółdzielczej miary właściwe dla banków komercyjnych, z drugiej zaś wszędzie tam, gdzie pomoc publiczna wydaje się nie tylko możliwa i uzasadniona, ale wręcz niezbędna, słyszymy o przeszkodach natury formalnej, mającej jakoby źródło w restrykcyjnych przepisach Unii Europejskiej.

Pytaniem otwartym pozostają przyczyny nieadekwatnej do potrzeb i realiów implementacji prawa wspólnotowego na gruncie krajowym, czy wręcz opaczne rozumienie zasady proporcjonalności. Jeśli bowiem odnieść warunki, w jakich przychodzi niemieckim bankom spółdzielczym konkurować na lokalnych rynkach do naszych realiów, są one z gruntu różne. Wszak zakres inwestycji lokalnych u naszych zachodnich sąsiadów jest w wielu przypadkach z mocy prawa zastrzeżony dla banków spółdzielczych, czego bezpośrednim efektem jest plasowanie się banku zrzeszającego na czwartym miejscu wśród ogółu banków niemieckich. Zatem argument o przeszkodach natury prawnej wydaje się chybiony. Wszelki monopol jest szkodliwy i nie mamy złudzeń, że zadekretowanie czegokolwiek gwarantuje sukces rynkowy. Na czym jednak budować synergię pomiędzy bankiem spółdzielczym i lokalnym samorządem wraz z podległymi jednostkami, jeśli nie na stabilnych, przejrzystych i transparentnych regulacjach? Plan odpowiedzialnego rozwoju dedykowany jest w znacznej mierze lokalnym społecznościom i aktywnym tam MŚP, kto zatem i kiedy zdefiniuje rolę, jaka w tym projekcie przypadnie bankom spółdzielczym? Lokalność oznacza przecież wykorzystanie istniejącego potencjału na rzecz środowiska działania. By tak się stało, konieczne jest wykorzystanie efektu synergii, którego katalizatorem mogą być relacje wyrosłe ze wspólnotowych wartości.