Raport specjalny | SZTUCZNA INTELIGENCJA W FINANSACH – COMARCH SA | Roboty i my: wespół w zespół

Raport specjalny | SZTUCZNA INTELIGENCJA W FINANSACH – COMARCH SA | Roboty i my: wespół w zespół
Fot. Mykyta/stock.adobe.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Robotyzacja i sztuczna inteligencja nie muszą być dla nas zagrożeniem, a szansą na to, by stworzyć nam lepsze warunki pracy.

Infuture Hatalska Foresight Institute w raporcie „Pracownik Przyszłości”, przygotowanym na zlecenie firmy Samsung, podaje, że w latach 1997-2007, za sprawą automatyzacji, w USA liczba miejsc pracy w produkcji została zredukowana o 86%.

Według raportu McKinseya „Jobs lost, jobs gained: Workforce transitions in a time of automation”, do roku 2026 na utratę pracy narażonych jest ponad 400 mln ludzi na świecie, z czego 30% może nie mieć już na stałe możliwości zatrudnienia. Automatyzacja może objąć nawet połowę wykonywanych przez człowieka czynności.

Czarna przyszłość?

Jednak jest jeszcze ta druga połowa. Co więcej, automatyzacja nie zawsze równa się redukcji etatów. Bardzo dobrym przykładem jest sektor motoryzacyjny w USA, który w latach 2010-2015 wzbogacił się o 80 tys. robotów, i jednocześnie stworzył 230 tys. nowych miejsc pracy. Podobna sytuacja miała miejsce w Niemczech, w tych samych latach i w tej samej branży. Liczba robotów rosła tu o 3% rocznie, a liczba pracowników skoczyła w górę o 93 tys. Pokazują to dane Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR). Mowa o robotach przemysłowych, które zastąpiły ludzi głównie w pracach fizycznych na liniach produkcyjnych, generując jednocześnie zapotrzebowanie na nowe stanowiska pracy.

Również badania przeprowadzone przez naukowców z Massachusetts Institute of Technology wykazują, że firmy, które zainwestowały w roboty, zwiększyły i produktywność, i zatrudnienie. Dane te pokazują, że w robotyzacji należy widzieć nie tylko zagrożenie, lecz i szansę na nowe miejsca pracy. Według szacunków Infuture Hatalska Foresight Institute, 65% osób urodzonych po 2007 r. będzie pracowało w zawodach, które jeszcze nie istnieją.

Nie tylko motoryzacja

W branży finansowej, obszarem nadającym się doskonale do zautomatyzowania jest dział prze­ciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu (ang. Anti Money Laundering/Counter Financing of Terrorism). To obszar, który boryka się z bardzo słabymi wynikami przy bardzo dużych nakładach pracy i pieniędzy. Grupa Specjalna ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy (FATF) szacuje, że na świecie procederowi temu poddawane jest między 715 mld, a 1,87 bln euro, a zaledwie 0,1-1,1% jest odzyskiwany. A koszty przestrzegania przepisów w zakresie AML/CFT ponoszone przez instytucje finansowe znacząco przewyższają kwoty odzyskane przez państwa od przestępców.

To, jakie oszczędności płyną tu z zastosowania sztucznej inteligencji (AI) lub robotyzacji procesów biznesowych (RPA) można obliczyć. Według naszych wewnętrznych szacunków, zastosowanie prostego narzędzia RPA, które zbiera dane o kliencie z różnych baz danych oraz z internetu – i jako wynik dostarcza analitykowi raport, który staje się punktem wyjścia do dalszej pracy – może skrócić ręczny proces pozyskania takich danych o 12 minut. Uwzględniając zarobki analityka, koszty pracodawcy, koszty pracy managera zespołu, sprzęt, czynsz, wsparcie IT i wiele innych, przy 50-osobowym zespole, RPA pozwala zaoszczędzić nawet 1 mln USD rocznie.

Decydenci i wykonawcy

Oprócz korzyści mierzalnych, istnieją także te niemierzalne – lub takie, których zmierzenie nie jest łatwe. Dzięki robotyzacji zmniejsza się prawdopodobieństwo niezadowolenia pracownika z wykonywanej pracy, ich rotacji, wypalenia zawodowego, a nawet depresji, której doświadcza dziś niemal co trzecia osoba w Europie.

Uwalniając pracowników od mechanicznych zadań, często ograniczających się do zwykłego „kopiuj-wklej”, stwarzamy przestrzeń i czas na realizację zadań z wykorzystaniem ludzkiego intelektu, na kreatywne myślenie, na analizę danych, a nie ich gromadzenie. Dla przykładu, analityk AML, który weryfikuje wiarygodność klienta i legalność wykonanych przez niego transakcji, ma na taką analizę zwykle około 30 minut. Ponad połowę czasu musi poświęcić na zebranie danych z wiarygodnych źródeł. Na rzetelną ich analizę zostaje bardzo mało czasu. Dzięki automatyzacji procesu ich gromadzenia przyczyniamy się do poprawy jakości analiz i efektywności analityków.

Co ważne, roboty nie mają – i być może nigdy nie będą mieć – emocji, empatii, kreatywności, czy rozsądku, czyli cech kluczowych w podejmowaniu decyzji. Od decyzji jesteśmy i będziemy my.

Obopólny rozwój

Starajmy się nie patrzeć na nowe technologie jak na zagrożenie dla naszych etatów, ale jak na szansę na zdobycie nowych kompetencji i pracę nad własnym intelektem. Zadbajmy o rozwój nie tylko kluczowych kompetencji przyszłości z obszaru nauk ścisłych, tzw. STEM (science, technology, engineering, math), ale także umiejętności miękkich, typowo ludzkich, które najtrudniej zautomatyzować, a stają się one coraz istotniejsze. Wśród nich możemy wyróżnić m.in. krytyczne myślenie, kreatywność, zdolność aktywnego uczenia się, umiejętność dzielenia się wiedzą czy umiejętności negocjacyjne. Traktujmy rozwój technologii jako sprzymierzeńca w naszym rozwoju. Przerzucenie rutynowych, powtarzalnych i mechanicznych czynności na roboty, pozwala nam odzyskać ten czas na analizę, kreatywne myślenie, patrzenie na problem w szerokim kontekście.

Ludzie i maszyny mogą i powinny twórczo się uzupełniać. Technologia i robotyka nie muszą prowadzić do masowego bezrobocia, wymaga to jednak od współczesnego biznesu odpowiedzialnego kierowania innowacjami i wspomagania przebranżawiania się ludzi, a od nich samych pracy nad własnym rozwojem. Niezwykle ważne jest, aby w obliczu dynamicznych zmian technologicznych zadbać także o precyzyjne uregulowania legislacyjne. Biznes nie powinien myśleć o technologii tylko w kontekście cięcia kosztów – bo rodzi to negatywne konsekwencje społeczne. I jest zwyczajnie krótkowzroczne.
Marzena Andrzejczak
Dyrektor Działu Badań i Rozwoju Comarch SA

Źródło: Comarch SA