Raport specjalny Horyzonty Bankowości 2016: 12 miesięcy które wstrząsnęły bankami w Polsce

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bank.2016.03.foto.046.a.267xCo pewien czas pojawiają się na świecie osoby, które, używając zaledwie kilku słów, wywołują spadki lub wzrosty na światowych giełdach. Takie umiejętności przejawiają też polscy politycy. Ostatnio dobitnie przekonały się o tym banki.

Jacek Frączyk

W ubiegłym roku moc wpływania na wzrosty lub spadki akcji na całym świecie miał przez pewien czas premier Grecji Aleksy Cipras, którego „za”, albo „przeciw” było rozpatrywane w kontekście upadku projektu wspólnej europejskiej waluty, a przez długi czas nawet upadku wielu wielkich europejskich banków. Finansowana przez największe na Starym Kontynencie instytucje finansowe beztroska kolejnych rządów Grecji doprowadziła do stanu, w którym nowo wybrany rząd powiedział w końcu coś na kształt (cytat niedokładny): „Nie płacimy! I co nam teraz zrobicie?”.

Dopóki rządy czołowych europejskich państw nie skupiły obligacji greckich od banków, dopóty zagrożony bankructwem był cały system finansowy Europy. Upadek kilku wielkich instytucji pociągnąłby za sobą kolejne, rozmiary krachu mogły być ogromne. Dlatego też wybrany na początku 2015 r. rząd skrajnie lewicowej greckiej Syrizy mocno namieszał kolejnymi deklaracjami, w których odmawiał spłacania długów, a przeciągające się w miesiącami późniejsze negocjacje dawały pożywkę do silnych spadków bądź wzrostów akcji na całym świecie.

Rok wcześniej moc regulowania rynkami miał prezydent Rosji, który atakiem na Ukrainę i późniejszymi komunikatami i działaniami, raz to łagodzącymi ton, raz zaostrzającymi, wywoływał silne ruchy na giełdach i w cenach ropy. W czasie ataku tzw. separatystów na wschodzie Ukrainy kurs ropy dochodził do nawet 114 dolarów za baryłkę i przełamał wcześniejszą spadkową serię. Odbiło się to zresztą prezydentowi Putinowi czkawką rok później, kiedy zorganizowana pod egidą OPEC akcja utrzymania wysokiej podaży ropy doprowadziła do serii spadków, która trwa z małymi przerwami od lipca 2014 r. aż do teraz.

Banki centralne dzielą i rządzą Gigantyczny wpływ zdobyli od kryzysu 2008 r. szefowie banków centralnych. Rekordowo niskie w historii stopy procentowe i zalanie rynku pieniędzmi z programów dodruku przez Rezerwę Federalną USA, Europejski Bank Centralny oraz Bank Japonii spowodowały szaleństwo zakupów na giełdach akcji. Każda deklaracja czy słowo, które dawało według analityków większe szanse na większy dodruk lub rozpoczęcie podwyżek stóp procentowych ze strony takich osób, jak Janet Yellen, Mario Draghi czy Haruhiko Kuroda miało w ostatnich kilku latach większe znaczenie niż pojawiające się dane gospodarcze. Polityka obniżania stóp procentowych obok wzrostu na giełdach ma jeszcze jeden efekt. Banki coraz mniej mogą zarabiać na odsetkach, maleją marże i zyski. Stopy w ostatnich latach obniżono na całym świecie rekordowo, a ich utrzymywanie na zerowych często poziomach wynika m.in, ze spadającej inflacji, którą zawdzięczamy właśnie wspomnianej polityce OPEC, czyli dołującym cenom ropy.

Seria obniżek w USA zaczęła się w 2007 r. od poziomu 5,5 proc. i skończyła stopą główną 0-0,25 proc. w grudniu 2008 r. Przez dwa następne miesiące, czyli w styczniu i lutym 2009 r., indeks sektora finansowego giełdy w Nowym Jorku S&P500 Financials spadł aż o 40 proc., mimo że już wcześniej spadał przez pięć miesięcy z rzędu po upadku Lehman Brothers i objawieniu się bańki kredytów hipotecznych.

Polacy nie gęsi

W ubiegłym roku działania i deklaracje polityków w Polsce doprowadziły do prawie 24-procentowego spadku indeksu polskich banków WIG-Banki. Był to trzeci najgorszy rok tych instytucji na warszawskiej giełdzie.

Dla porównania – poprzednie dwa gorsze lata to 1994 i 2008. 40-procentowy spadek indeksu podczas pierwszej bessy w 1994 r. rozpoczęty został debiutem akcji Banku Śląskiego na giełdzie, a poprzedził go rok spektakularnych wzrostów kursów wszystkich akcji, w tym banków o 1095 proc. Duży spadek po takim wzroście był więc uzasadniony. 45-procentowy zjazd kursów polskich banków w 2008 r. nastąpił po bankructwie Lehman Brothers i napędzany był przez obawy, że kryzys kredytów mieszkaniowych rozleje się po całym świecie.

Z takimi oto wydarzeniami porównywać trzeba to, co się stało w ubiegłym roku z polskimi bankami na giełdzie w Warszawie. Dla pogłębienia negatywnego obrazu trzeba dodać, że w 2015 r. indeks WIG-Banki spadał przez siedem miesięcy z rzędu i dłuższe trwanie złych nastrojów wśród akcjonariuszy banków w historii zdarzyło się tylko raz – w 2000 r. i trwało wtedy aż dziewięć miesięcy.

Głównie przez banki spadał w ubiegłym roku przez rekordową w historii liczbę dziewięciu miesięcy najważniejszy warszawski indeks WIG20. Banki mają w nim obecnie 36-procentowy udział (największy PKO BP – ponad 13 proc.).

Zaczęło się od stóp procentowych

Ubiegły rok dla giełdowych banków ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI