Przemysł nie korzysta w pełni z dobrej koniunktury w strefie euro

Przemysł nie korzysta w pełni z dobrej koniunktury w strefie euro
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W październiku 2017 r. wskaźnik PMI Polskiego Sektora Przemysłowego spadł do poziomu 53,4 z 53,7 we wrześniu. Natomiast wskaźnik PMI Sektora Przemysłowego w strefie euro wzrósł do poziomu 58,5 z 58,1 we wrześniu - podał Markit.

Sektor przemysłowy w Polsce sygnalizuje w okresie 10 miesięcy 2017 r. dobrą sytuację, aczkolwiek wskaźnik PMI pokazuje, że kolejne kwartały są nieco słabsze – w 1. kwartale PMI wyniósł 54,2, w 2. kwartale – 53,3, a w 3. kwartale – 52,8. Czwarty kwartał zaczął się nieco lepiej, ale nie jest to istotna zmiana, bo PMI wyniósł 53,4, czyli nieco mniej niż we wrześniu (53,7). Firmy wskazują na wysokie tempo wzrostu nowych zamówień i wzrost produkcji, a także wzrost zatrudnienia.

Warto jednak przyjrzeć się sytuacji polskiego sektora przemysłowego na tle sytuacji przemysłu w strefie euro, w tym w Niemczech. Początek roku strefa euro zaczęła ze wskaźnikiem 55,1, w październiku wyniósł om 58,5. Przemysł niemiecki zaczynał 2017 r. z poziomu 56,5, w październiku PMI wyniósł 60,6. PMI w polskim sektorze przemysłowym osiągnął w styczniu 2017 r. poziom 54,8 (najwyższy w ciągu 10 miesięcy br.), w kolejnych miesiącach zmieniał się w granicach 54,8-52,5.

Porównanie zmian wskaźnika PMI w krajach strefy euro, w tym w Niemczech ze zmianami wskaźnika PMI w Polsce wskazuje, że w coraz mniejszym stopniu polski sektor przemysłowy wykorzystuje poprawiającą się koniunkturę u naszych głównych partnerów biznesowych (w strefie euro lokujemy prawie 60 proc. naszego eksportu). PMI w strefie euro i w Niemczech cały czas w 2017 r. rośnie (z niewielkim wyhamowaniem w czerwcu i lipcu). W Polsce przemysł w 2017 r. wystartował bardzo dobrze (54,8), później PMI cały czas utrzymywał się powyżej poziomu 50, co potwierdza dobrą koniunkturę, ale daleko jej do poziomów osiąganych przez kraje strefy euro, a szczególnie przez przemysł niemiecki.

Dlaczego tak się dzieje, dlaczego będąc tak silnie związanym z przemysłem krajów strefy euro, w tym przemysłem Niemiec, polski sektor przemysłowy słabiej ocenia warunki gospodarcze.

Odpowiedź wydaje się oczywista. Widać ją m.in. w składowych wskaźnika PMI, np.  rosnących kosztach zakupów (szczególnie stali) i obniżeniu się poziomu zapasów pozycji zakupionych. A także wydłużeniu się czasu dostaw, co w dużej mierze można wiązać z sytuacją na polskim rynku pracy, gdzie stopa bezrobocia wynosi już tylko 4,6 proc. (BAEL, wrzesień 2017 r.), a wynagrodzenia rosną w tempie 6 proc. (wrzesień br., GUS). Wyczerpujemy zasoby, które pozwalają na wzrost produkcji odpowiadający rosnącemu popytowi tak na rynku krajowym (stąd szybko rosnący import) i rynkach zewnętrznych. Do tego przedsiębiorstwa wykazują ciągle zbyt niską, w stosunku do rosnącego popytu, skłonność do inwestycji (spadek nakładów przedsiębiorstw na inwestycje w 1. półroczu 2017 r. o 1,1 proc. r/r). W efekcie nie jesteśmy w stanie skorzystać ani z rosnącego popytu na rynku polskim, ani ze stale poprawiających się warunków gospodarczych w sektorze przemysłowym strefy euro, w tym w Niemczech.

PMI wskazuje na jeszcze jeden trend, który coraz wyraźniej widzimy – najszybszy od 6,5 roku wzrost cen wyrobów gotowych, co nie pozostaje bez wpływu na inflację.

Polski sektor przemysłowy ma się nieźle, ale jak widać po wskaźniku PMI nie jest w stanie mieć się tak dobrze jak przemysł w Niemczech, Holandii, Austrii, Włoszech, Francji, Hiszpanii czy Irlandii.

Problemy wynikające z braku stabilności regulacyjnej, braku polityki migracyjnej, odkładania wzrostu inwestycji finansowanych ze środków unijnych, słabości administracji w usprawnianiu procesu zatrudniania cudzoziemców w pewnym momencie zaczną negatywnie wpływać na potencjał rozwojowy polskiego sektora przemysłowego. Szkoda.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek

Konfederacja Lewiatan