Przedstawiciele TFI: górka inflacyjna na przełomie roku; drożyzna z nami zostanie

Przedstawiciele TFI: górka inflacyjna na przełomie roku; drożyzna z nami zostanie
Fot.PAP/S.Leszczyński
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
W 2022 r. inflacja w Polsce nadal będzie podwyższona, powrót wskaźnika cen do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego będzie długotrwałym procesem - uważają uczestnicy debaty PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI". Niedopuszczenie do pojawienia się w gospodarce spirali płacowo-cenowej to główne zadanie banku centralnego.

W XXV debacie „Strategie rynkowe TFI” zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele Pekao TFI, Skarbiec TFI, TFI PZU i Opoka TFI.

Inflacja na pewno będzie zjawiskiem, które będzie nam towarzyszyło.

„Nie mamy żadnych złudzeń – zostaje z nami podwyższony poziom drożyzny i dynamika cen będzie dalej znacznie wyższa niż w przedpandemicznych latach, będzie pewnie też istotnie odbiegała od celów inflacyjnych poszczególnych banków centralnych” – ocenił podczas debaty dyrektor ds. strategii inwestycyjnej (CFA) w Pekao TFI Maciej Pielok.

Czytaj także: Inflacja w listopadzie wyniosła 7,8 proc. rdr; to jeszcze więcej niż szacował GUS >>>

Inflacja powyżej 8 proc.

„Górka inflacyjna (w Polsce – przyp. red.) powinna wypaść na przełomie roku, pewnie przekroczymy 8 proc. Działania rządu doprowadzą do ścięcia piku wskaźnika cen i inflacja w I kw. powinna spadać – może nawet o ok. 2 pkt. proc. Potem znowu pójdzie trochę do góry, choć to też będzie zależało od tego, czy rząd będzie kontynuował działania obniżające inflację. Niemniej, wskaźniki bazowe pokazują, że w połowie roku inflacja powinna jeszcze trochę podejść do góry i potem na koniec roku ponownie spadać. Scenariusz, który ostatnio przedstawił MFW jest bardzo optymistyczny dla Polski – pokazuje, że w średnim okresie, w 2023 r., spadniemy do takich poziomów, które są akceptowalne z punktu widzenia polityki monetarnej” – zaznaczył wiceprezes zarządu TFI PZU Dariusz Lasek.

„Nie ma szans, aby inflacja w Polsce w 2022 r. powróciła do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP”

Zdaniem dyrektora departamentu zarządzania funduszami rynków kapitałowych w Skarbiec TFI, Grzegorza Zatryba, nie ma szans, aby inflacja w Polsce w 2022 r. powróciła do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP.

„Żeby odpowiedzieć na pytanie czy banki centralne poradzą sobie z inflacją trzeba zdefiniować stwierdzenie 'poradzą sobie’. Program minimum to niedoprowadzenie do spirali płacowo-cenowej. Cel inflacyjny to tak naprawdę inflacja na poziomie 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. – daleko jeszcze do tego. W przyszłym roku prawie na pewno nie zejdziemy wewnątrz tego celu, trudno powiedzieć co się będzie działo po drodze. Niedocenione swego czasu czynniki podażowe znowu mogą dać o sobie znać w proinflacyjny sposób” – powiedział podczas debaty zarządzający.

Wydaje się, że w przyszłym roku – w sensie celu inflacyjnego – NBP nie poradzi sobie z inflacją.

„Moim zdaniem działania banku centralnego były zbyt późne i teraz będziemy musieli to robić dłużej” – dodał.

„Grudniowa podwyżka stopy procentowej niewystarczająca”

W ocenie Zatryba, grudniowa podwyżka referencyjnej stopy procentowej w Polsce o 50 pb była niewystarczająca.

„Ostatnia podwyżka była za mała, to był moment, żeby podjąć bardziej zdecydowane działanie. Rynki, ale także gospodarka, dostają w ten sposób mieszane sygnały, było to zresztą widać po kursie złotego” – zaznaczył zarządzający.

„Absolutnie nie zgadzam się z prezesem Glapińskim, że polityką pieniężną nie walczy się z inflacją podażową. Bank centralny musi walczyć z każdą inflacją. Jeżeli ograniczy się stronę popytową, to ona dopasowuje się do strony podażowej i ta luka nie powinna już generować wyższego tempa wzrostu poziomu cen” – dodał.

Innego zdania jest Dariusz Lasek z TFI PZU.

„Nie chciałbym być przeciwko całemu rynkowi, sam krytykowałem zachowanie banku centralnego (w Polsce – przyp. red.), ponieważ nie było ono optymalne. Ale teraz, patrząc z perspektywy czasu, to okazuje się, że może paradoksalnie zostało to zrobione tak, jak powinno być zrobione – bardzo szybko, w taki sposób, że stopy zostały podniesione do jakiegoś poziomu, a rynek przewiduje kolejne podwyżki” – powiedział Lasek.

Prezes Opoka TFI, Tomasz Tarczyński jest zdania, że w krótkim horyzoncie władze monetarne na świecie powinny jakoś poradzić sobie z podwyższoną inflacją.

„Jeżeli chodzi o inflację to ponieważ jesteśmy w długoterminowym trendzie inflacyjnym, ale jednak na jego początku, to na razie władze monetarne jakoś sobie z tym poradzą. Pewnie gorzej będzie w dalszej części tej sekwencji, ale to przyszłość, nie kwestia najbliższego roku, dwóch” – ocenił Tarczyński.

Trzy czynniki w światowej gospodarce warte obserwacji w 2022 r.

Podczas debaty Maciej Pielok z Pekao TFI zwrócił uwagę na trzy czynniki, które w przyszłym roku będą warte obserwowania w światowej gospodarce – odblokowywanie się łańcuchów dostaw, zachowanie konsumenta w popandemicznej rzeczywistości i geopolityka.

„W związku z inflacją nasuwają się trzy czynniki, na które warto patrzeć. Pierwszy to odkorkowywanie łańcuchów dostaw, łańcuchów wartości, czyli to, co tę inflację podażową dzisiaj napędza. Pewnie w przyszłym roku zobaczymy zdecydowanie już pierwsze efekty takiego zjawiska, że inflacja sama sieje nasiona swojego zniszczenia – to, że gospodarka niedoboru w końcu przeradza się w gospodarkę obfitości, moce produkcyjne są zwiększane, zasoby, które były zablokowane, wrócą do obiegu. To już będzie pierwszy czynnik, który powinien ograniczać inflację” – powiedział Pielok.

„Z drugiej strony, mamy bardzo realne ryzyko, że pojawi się spirala płacowa, że inflacja będzie nakręcana mocnym konsumentem – po pandemii oszczędności są potężne. Statystyki – chociażby z USA – nie pozostawiają wątpliwości, że amunicji w gospodarstwach domowych do wydatków jest mnóstwo. Pytanie tylko o psychologie – czy ludzie ze względu na wyższą inflację będą więcej wydawać, czy może stwierdzą, że to zły czas na wydatki i np. nie wszyscy dostaną podwyżki i nie będzie to tak rozkręcona spirala płacowa, jak moglibyśmy się obawiać. Konsument versus odkorkowywanie się kanałów to są pewnie dwa główne czynniki wokół inflacji. Trzecim jest geopolityka, blisko nas sporo się dzieje, na linii USA-Chiny dużo się dzieje” – dodał.

Rynki finansowe „przyzwyczaiły się” do koronawirusa

W ocenie uczestników debaty, choć 2022 rok wciąż będzie naznaczony pandemią koronawirusa, to rynki finansowe przyzwyczaiły się już do tego czynnika i traktują go jako „element gry”.

„Już chyba wszyscy wiedzą, że pandemia jeszcze się nie skończyła, rynki finansowe zaczęły z tym żyć. Stało się to elementem układanki, który wprowadza dodatkową zmienność. Raz jest więcej zachorowań, raz mniej i rynki finansowe do tego się nastawiają. Pojawiają się nowe mutacje, nowe elementy, które zwiększają dynamikę tych wydarzeń” – powiedział wiceprezes zarządu TFI PZU Dariusz Lasek.

„Rządy nauczyły się już, że silne lockdowny są kosztowne i pewnie dlatego – mimo tego, że w niektórych miejscach jest więcej zachorowań i systemy zdrowotne są przeciążone – nikt nie decyduje się na to, żeby ostro działać, bo mogłoby to doprowadzić do osłabienia się gospodarek. Nikt nie wie kiedy to się skończy, ale dla rynków finansowych stało się to elementem gry” – dodał. 

Źródło: PAP BIZNES