Przedsiębiorcy mają prawo sprawdzać, czy ich klienci są zaszczepieni?

Przedsiębiorcy mają prawo sprawdzać, czy ich klienci są zaszczepieni?
Fot. stock.adobe.com/Kaspars Grinvalds
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Kancelarie prawne oraz samorządy gospodarcze są wręcz zasypywane pytaniami dotyczącymi tego, jak zachowywać się mają przedsiębiorcy wobec regulacji, które coraz częściej nakazują trzymanie się limitów dotyczących np. liczby osób, które mogą brać udział w wydarzeniach, ślubach, koncertach, targach - Z WYŁĄCZENIEM - osób zaszczepionych. To oznacza, że przedsiębiorcy muszą dokonywać weryfikacji tego, kto jest zaszczepiony, a kto nie. Może to być źródło poważnych problemów, bo przedsiębiorcy mają wątpliwości, czy mają prawo pytać ludzi o takie sprawy.

Jak wyjaśnia mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski konsekwencją obowiązującej zasady dobrowolności szczepień na koronawirusa jest m.in. brak podstaw do różnicowania sytuacji prawnej osób zaszczepionych i niezaszczepionych. To bardzo poważny problem w sytuacji, gdy np. na koncert może wejść 250 osób, ale limit ten nie dotyczy zaszczepionych. Obowiązkiem organizatora jest więc weryfikacja, czy wchodzący są zaszczepieni. To sytuacja skomplikowana, bo nie każdy nosi przy sobie dowód szczepienia, a szerzej – nie każdy ma ochotę ujawnić czy się szczepi czy nie. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku noszenia maseczek. Był z tego poważny konflikt, w który bez własnej woli uwikłani zostali przedsiębiorcy.

Możliwe posądzenie o dyskryminację?

Zakomunikowanie przez przedsiębiorcę, że będzie on obsługiwał wyłącznie osoby zaszczepione, mogłoby być w konsekwencji uznane za przejaw niedozwolonej dyskryminacji.

– W takim tonie wypowiadały się zarówno instytucje unijne, np. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, jak też Rzecznik Praw Obywatelskich. Niewątpliwie pożądane byłoby przecięcie przez ustawodawcę wątpliwości powstałych na tym gruncie poprzez przyjęcie odpowiednich rozwiązań prawnych, zawierających kompleksowe regulacje dotyczące zasad ochrony zdrowia publicznego, jak też pracowników danych branż, z jednoczesnym poszanowaniem prywatności klientów oraz ich prawa do decydowania o poddaniu się szczepieniom lub nie – przedsiębiorcy nie powinni „wyręczać” państwa w tworzeniu takich mechanizmów ochronnych – mówi mec. Marek Jarosiewicz z kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.

Co przedsiębiorca powinien zrobić, gdy klient powoła się na przepisy RODO?

 Najczęstsze pytania przedsiębiorców dotyczące szczepień oscylują wokół wątku weryfikacji osób zaszczepionych i niezaszczepionych. Jak mówi mec. Marek Jarosiewicz należy liczyć się z tym, że osoby niezaszczepione, a chcące uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, eventach, targach czy innych sytuacjach objętych włączeniami, mogą odmówić informacji o szczepieniach.

– Od pewnego czasu ustawodawca zapowiada wprowadzenie przepisów regulujących wprowadzenie tzw. certyfikatu dla zaszczepionych, jednak jak do tej pory nadal nie zaprezentowano konkretnego projektu przepisów w tym zakresie – prawdopodobnie wynika to m.in. z trudności stworzenia takiej regulacji, która nie legitymizowałaby działań dyskryminujących osób niezaszczepionych, a nadto – była zgodna z przepisami o ochronie danych osobowych – mówi mec. Jarosiewicz.

Bardzo złożone zagadnienie

Eksperci przyznają, że zagadnienie jest bardzo złożone – z jednej strony ustawodawca wprowadza pewne regulacje mające w jego zamierzeniu chronić zdrowie obywateli, z drugiej strony nie można też przejść do porządku dziennego nad przepisami np. RODO.   – Informacje o zaszczepieniu, o wyniku testu na obecność koronawirusa, czy też o przebytej chorobie COVID-19 stanowią szczególnie chronioną kategorię danych osobowych. Jednak nawet przepisy RODO przewidują, że zakaz przetwarzania takich danych nie obowiązuje m.in. w sytuacjach, gdy przetwarzanie jest niezbędne ze względów związanych z interesem publicznym  – tłumaczy mec. Marek Jarosiewicz.

Czytaj także: Nie można wykluczyć zwolnienia pracownika za to, że jest niezaszczepiony >>>

– Dopóki takie przepisy nie powstaną, wątpliwości związanych z ustalaniem np. kto ma prawo przebywać w danym lokalu, czy na danej imprezie, nie da się jednoznacznie usunąć – w mojej ocenie jedynym rozwiązaniem jest w tej sytuacji odwołanie się do wykładni celowościowej i stosowanie rozwiązań zdroworozsądkowych – dodaje mec. Marek Jarosiewicz.

Źródło: Północna Izba Gospodarcza / PIG