Prywatnie

Prywatnie
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
AS Roma wygrała 3 do 0 i Barcelona odpadła. Juventus prowadził z Realem 3 do zera - i odpadł po dość kontrowersyjnym karnym. RB Lipsk przegrał z Olympique Marsylia 2 do 5 i odpadł.

To zdecydowanie ciekawsze rzeczy od tych, które dzieją sie na co dzień w Polsce. Oprócz tego (dokładnie – przede wszystkim) jest tyle ciekawych książek, tyle (drugie przede wszystkim) wspaniałej muzyki, czasem dobrych filmów. Pogoda od paru dni zachęca do spacerowania po zabytkach, muzeach, wystawach. Można uniknąć całego zgiełku polityków i ich wyznawców, fanatyków i ich akolitów. W słońcu wyglądają mniej groźnie, choć tak samo głupio. Ale też w słońcu można ich łatwiej zobaczyć i ominąć szerokim łukiem. Można nie oglądać wszelakich wiadomości, ominąć gazety i portale informacyjne o – zwłaszcza! – wyłączyć Facebooka. Mam wprawdzie na nim konto, ale nie wrzucam na nie swojego życia prywatnego, jak to czyni wielu uczestników tego wydarzenia. Po pierwsze dlatego, że jest prywatne, po drugie dlatego, że skoro nie życzę sobie oglądać prywatnych wyczynów innych, to dlaczego miałbym ich katować swoimi? Nie czuję też potrzeby dzielenia się informacjami o przeczytanych książkach czy obejrzanych filmach. Jeżeli już, to w takim gronie, w którym podsłuchy są raczej wykluczone i żadna agencja nie wykorzysta pozyskanych danych do wygrania/przegrania wyborów.

I już na pewno nie będę bawił się we wróbelka, wrzucając na niejakiego Twittera perły swoich przemyśleń. Bo cóż z tego, że są (nie chwaląc się) mądrzejsze od wpisów wielu znanych, o celebrytach nie wspominając? I tak zginęłyby w morzu chały, a tak mogą (jeśli będę chciał) trafić do bliższych i dalszych.

To wygląda jak „sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem”? Nie. To jak śpiewali Simon z Garfunkelem: Jestem skałą, jestem wyspą. Bo skała nie czuje bólu, a wyspa nigdy nie płacze.

Przemysław Szubański