Proces o miliardy franków po upadku Credit Suisse

Proces o miliardy franków po upadku Credit Suisse
Fot. stock.adobe.com / rarrarorro
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Tego się właściwie można było spodziewać. Gdy w dramatycznej niedzielnej akcji 19 marca ’23 bank UBS z pomocą państwa szwajcarskiego przejmował słabnący Credit Suisse, dla wtajemniczonych było jasne, że posiadacze tzw. obligacji AT1 wartości 16 mld franków nie odzyskają ani grosza, a właściwie ani rappena (lub centyma w nazewnictwie francuskim). I było też jasne, że ci inwestorzy tak łatwo się ze stratą nie pogodzą, pisze Włodzimierz Korzycki.

Miesiąc po marcowej operacji przejęcia Credit Suisse poszkodowani poszli do sądu przeciwko helweckiemu państwu, a konkretnie przeciwko Nadzorowi Rynku Finansowego (Finanzmarktaufsicht – FINMA), odpowiednikowi polskiej Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Skargę do Federalnego Sądu Administracyjnego w St. Gallen wniosła grupa szwajcarskich i międzynarodowych inwestorów, mających obligacje AT1 wartości 4,5 mld franków.

Według dziennika „Tages-Anzeiger”, jest wśród nich np. Kasa Emerytalna Migros (Migros-Pensionskasse), która utraciła w CS 110 mln franków.

Czytaj także: UBS zapłaci za przejęcie Credit Suisse 3 miliardy dolarów

Budząca trwogę kancelaria przeciw FINMA

Skarżących reprezentują renomowani adwokaci z globalnej kancelarii gospodarczej Quinn Emanuel Urquart & Sullivan. Zatrudnia wielodyscyplinarny zespół adwokatów ze Szwajcarii, USA i Wielkiej Brytanii i chwali się tym, że spośród prowadzonych 2500 spraw wygrała 86 proc.

Nic dziwnego, że redaktor naczelny portalu finansowego Finews.ch, Fredy Greuter, swoją informację o wszczęciu postępowania zatytułował w piątek (21.04.2023) następująco: „Obligacje AT1 CS. Budząca trwogę kancelaria wnosi skargę przeciwko FINMA”.

Skarżący argumentują, że operacja przejęcia Credit Suisse przez UBS z 19 marca ’23 podważyła międzynarodowe zaufanie do Szwajcarii jako centrum finansowego, do jej niezawodności i gwarancji bezpieczeństwa prawnego.

FINMA, jako państwowy nadzór finansowy, uzyskała bowiem od ustawodawcy nadzwyczajne pełnomocnictwo, by obligacje AT1 można było spisać na straty. Według skarżących, narusza to „hierarchię wierzycieli”.

Normalnie trzeba najpierw w całości zużyć kapitał akcyjny, a nie kasować obligacji AT1. Spisanie tych obligacji na straty było, według poszkodowanych, działaniem nieproporcjonalnym ze strony FINMA.

Czytaj także: Sytuacja Credit Suisse rozbudza obawy o globalny kryzys finansowy

Co można zrobić z obligacjami AT1

Instytucje finansowe w świecie stworzyły obligacje AT1 (Additional-1-Tier-Anleihen) po kryzysie w 2008 roku jako dodatkowy kapitał, uzupełniający straty banku w okresie spadku koniunktury. Mają elastyczny charakter, a mianowicie można je przekształcić w kapitał własny, ale też w ekstremalnych sytuacjach spisać na straty. Dlatego więc się je stosownie określa jako „obligacje wymienialne” (Contingent Convertible Bonds lub Cocos).

Portal Finews.ch zwraca uwagę, że Credit Suisse wykazywał Cocosy jako składnik swojej struktury kapitałowej, by spełnić określone wymogi regulacyjne.

Bardzo ciekawa rozgrywka milionerów się zatem szykuje. FINMA zapewne wskaże, że obligacje AT1 można przecież zgodnie z ich pierwotnym charakterem spisywać na straty, a ci, co je nabyli, musieli być świadomi ryzyka.

Skarżący mogą zaś argumentować, że Credit Suisse już włączył AT1 do swej struktury kapitałowej, a więc ich posiadacze mieli prawo być pewni swej inwestycji.

Na szali znalazła się więc, już chyba trochę nadszarpnięta, reputacja Szwajcarii jako stolicy nieugiętej finansjery.

Czytaj także: Saudi National Bank: rezygnacja prezesa, w tle kłopoty Credit Suisse

Włodzimierz Korzycki
Włodzimierz Korzycki, były wieloletni korespondent PAP i Polskiego Radia w Berlinie.
Źródło: BANK.pl