Pracownicy z Ukrainy coraz bardziej potrzebni w sklepach, restauracjach i hotelach

Pracownicy z Ukrainy coraz bardziej potrzebni w sklepach, restauracjach i hotelach
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Pracownicy z Ukrainy coraz częściej znajdują pracę w usługach. Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w 2017 roku m.in. w sklepach zapotrzebowanie na Ukraińców wzrosło o 28%, a w hotelach aż o 72%.

Pracownicy z Ukrainy „wychodzą do ludzi”. Zapotrzebowanie na sprzedawców wzrosło o 28% #handel #usługi

Eksperci Personnel Service podkreślają, że rosnący popyt na sprzedawców czy kelnerów zza wschodniej granicy to efekt m.in. bliskości językowej. Ukraińcy szybko uczą się naszego języka, co ułatwia im pracę bezpośrednio z klientem. Na zajmowanie przez kadrę ze Wschodu stanowisk wyższego szczebla musimy poczekać jeszcze 2-3 lata.
– W naszej firmie najczęściej zatrudniamy pracowników z Ukrainy do firm zajmujących się produkcją i przemysłem.

Od jakiegoś czasu widzimy jednak, że rośnie zapotrzebowanie na kadrę ze Wschodu również w usługach. Już dzisiaj sprzedawca czy kelner z charakterystycznym akcentem nikogo nie dziwi. Myślę, że będzie to trend wzrostowy. Usługi to jeden z tych segmentów rynku, w którym deficyt pracowników jest bardzo duży. A w związku z tym, że Ukraińcy zadomowili się już na naszym rynku pracy, bariera językowa przestaje być problemem – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.

Wschodni akcent w usługach

Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podsumowujących 2017 rok wynika, że pracodawcy z sektora handlu detalicznego i hurtowego złożyli ponad 63 tys. oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy Ukraińcom.

W porównaniu rok do roku oznacza to wzrost o 28%. Natomiast firmy prowadzące działalność związaną z zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi złożyły prawie 42 tys. takich oświadczeń, o aż 72% więcej niż rok wcześniej. Na jakich stanowiskach znajdziemy pracowników z Ukrainy? Sprzedawca, kelner/barman, recepcja hotelowa, taksówkarz, kosmetyczka czy fryzjer.

– Pracownicy produkcyjni z Ukrainy, których zatrudniamy, potrzebują maksymalnie czterech tygodni, żeby opanować język polski na poziomie umożliwiającym dogadywanie się z przełożonymi w zakresie obowiązków. To bardzo szybko. Stąd jesteśmy przekonani, że każdy pracownik z Ukrainy, który spędził w Polsce pół roku, jest w stanie płynnie komunikować się w języku polskim i pracować z klientem – mówi Krzysztof Inglot.

 

W 2017 roku wydano 1,7 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy obywatelom Ukrainy. Zdecydowana większość z nich, bo aż 1,4 mln była wystawiana na okres od 3 do 6 miesięcy. Zaledwie 219 tys. wystawiono na okres od 1 do 3 miesięcy, a 35 tys. na mniej niż 30 dni.

Za trzy lata Ukraińcy na wyższym szczeblu

Obowiązująca obecnie uproszczona procedura zatrudniania pracowników z Ukrainy, umożliwia im pracę w Polsce tylko przez pół roku w ciągu 12 miesięcy. To krótki czas, dlatego najczęściej znajdziemy obywateli zza wschodniej granicy na produkcji i w przemyśle, gdzie rotacja jest dosyć duża, a praca powtarzalna, przez co łatwiej się jej nauczyć. W przypadku usług, wdrożenie pracownika trwa dłużej, ale w obliczu deficytu kadrowego, nadal jest opłacalne. Natomiast w przypadku kadry menadżerskiej, najczęściej pół roku to zbyt krótko, żeby wdrożyć pracownika lub żeby inwestycja w niego była opłacalna. Stąd na ten moment, pracownicy z Ukrainy rzadko zajmują stanowiska wyższego szczebla. Jednak jak wskazują eksperci Personnel Service może się to zmienić w perspektywie najbliższych 2-3 lat.

Źródło: Personnel Service