Polskie PKB w rękach robotów?

Polskie PKB w rękach robotów?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Roboty nas nie zastąpią - mówi w wywiadzie dla aleBank.pl Filip Łapiński z IBM Polska.

#FilipŁapiński, #IBMPolska: Robotyzacja nie jest mechanizmem wypierającym ludzi z rynku, ale jedyną możliwością utrzymania zakresu produkcji przy niedoborze pracowników.

Robert Lidke, aleBank.pl: Czy powinniśmy się bać automatyzacji i robotyzacji?

Filip Łapiński, IBM Polska: Nie ma potrzeby bać się tego typu procesów. To naturalny rozwój gospodarki, społeczeństwa, sposobu, w jakim funkcjonujemy. Kiedyś nie było koła, a później się pojawiło i nikt z nas się go nie boi. Automatyzacja, robotyzacja to kwestie nowe – zwłaszcza w pracy biurowej – roboty przemysłowe funkcjonują od dawna w fabrykach. Jest to naturalny rozwój i musimy zrozumieć do czego on prowadzi i w naturalny sposób się do niego przygotować i w nim uczestniczyć

Te zmiany prowadzą do tego, że ludzie tracą miejsca pracy.

Wolę używać słowa – zmieniają miejsca pracy. Jeżeli gospodarka się rozwija sytuacja, że tracimy miejsca pracy i nie możemy znaleźć sobie nowego zajęcia, występuje relatywnie rzadko. Oczywiście sytuacje marginalne mogą się pojawiać, ale mądry przedsiębiorca, który prawidłowo wdraża tego typu rozwiązania nie tylko myśli o wdrożeniu rozwiązania, ale też zarządza zmianą wynikającą z wdrożenia, czyli np. przekwalifikuje pracowników, zmienia charakter ich pracy.

Bardzo często automatyzacja, robotyzacja idzie w parze ze zwiększeniem wielkości prowadzonego biznesu. Ktoś buduje fabrykę zautomatyzowaną, duży magazyn automatyczny nie po to, aby zmniejszyć wielkość produkcji, ale jest zainteresowany wzrostem, rozwojem, rozszerzeniem swojego asortymentu, co może powodować taki efekt, że w wyniku automatyzacji zwiększamy konkurencyjność, produkcję i zatrudnienie.

Faktem jest, że przedsiębiorstwa, które będą wprowadzały automatyzację i robotyzację zmniejszają liczbę pracowników. Jeśli zmniejszają liczbę pracowników to oni nie zarabiają, chyba, że przeszli do innego sektora – mówił pan o tym, że znajdą tam pracę. Załóżmy jednak, że pracy nie znajdą. Poprzednio pracownicy płacili podatki, z nich utrzymywane było państwo, były wypłacane świadczenie społeczne. Jeżeli ludzie nie będą mieli pracy, kto będzie kupował produkty, które będą tworzyły roboty?

Robotyzacja pojawia się w bardzo dobrym momencie w Polsce. Obserwujemy, także w Europie, starzenie się społeczeństwa. Mamy coraz mniej młodych ludzi, którzy mogą pracować. To jest właściwy moment, gdzie robotyzacja nie jest mechanizmem wypierającym ludzi z rynku, ale jedyną możliwością utrzymania zakresu produkcji przy niedoborze pracowników.

Gdybyśmy zrobili ranking tytułów prasowych na czołowym miejscu byłoby „Robot zabierze ci pracę”. Nawet jeżeli tak nie jest, to generujemy taką świadomość w społeczeństwie. Powinniśmy popracować nad tym jak to komunikujemy.

Pojawienie się samochodów, telefonów, urządzeń nie zabrało wszystkim rynku pracy tylko zmieniło sposób, w jaki pracujemy. Tak samo będzie z robotami. Wyręczą nas w czynnościach, których nie chcemy robić. Prawie każdy dziś w domu ma zmywarkę. Wcześniej można było kogoś nająć do zmywania, albo samemu to robić. Nie widzę negatywnych zmian w życiu ludzi po wprowadzeniu zmywarek. Są raczej same pozytywy.

Oczywiście robot to nie zmywarka, to bardziej skomplikowane rozwiązanie, ale musimy podobnie do tego podchodzić. Robot nie ma na celu wyręczenia pracownika ze wszystkich czynności, które realizuje. Celem automatyzacji, robotyzacji jest wybranie tych czynności, do których w pewnym sensie człowiek nie jest zaprojektowany. Posłużę się przykładem – czy przepisywanie danych z systemu A do systemu B przez cały dzień bez jakiegokolwiek procesu twórczego, to zadanie wymyślone dla człowieka? Raczej nie. To zadanie maszynowe, w którym robot by się idealnie sprawdził.

Ale tam, gdzie trzeba porozmawiać z klientem, zrozumieć jego potrzeby, przygotować jakiś pomysł -gdzie potrzeba empatii, wiedzy i doświadczenia, tam ludzie – pracownicy są nie do pobicia.

Zdarzają się takie przypadki, że firmy, które wdrażają automatyzację zwracają się o pomoc, wyjaśnienie procedur do przyszłych emerytów. Przyszły emeryt nie ma interesu, aby chronić swoje miejsce pracy i bez zahamowania uczy roboty potrzebnych procedur.

Jest to dobry i niedobry trend. Nie chciałbym używać sformułowania „chronić miejsce pracy”. Wchodzimy od razu w negatywny aspekt dyskusji. Dobór właściwych osób do projektu, abstrahując czy już zmierzają ku emeryturze, czy rozpoczynają ścieżkę kariery, jest kluczowym aspektem. To są projekty, które zmieniają – to są projekty transformacyjne.

Powinniśmy do nich angażować ludzi, którzy są otwarci na zmiany. To jest kluczowe kryterium sukcesu. Nie ma sensu robić tego typu projektu, aby utrwalić przeszłość, ponieważ jego celem jest zmiana, więc kluczową sprawą jest dobór osób, które lubią zmiany, chcą zmian i dobrze się czują w zmiennym środowisku.