Polskie błędy w sprawie Nord Stream 2 oraz chińskiego Pasa i Szlaku

Polskie błędy w sprawie Nord Stream 2 oraz  chińskiego Pasa i Szlaku
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jednym z uczestników spotkania pt "Dokąd prowadzą nas liderzy współczesnego świata" w ramach Klubu Polska 2025+ był dr Jacek Bartosiak, ekspert w dziedzinie geopolityki. W czasie spotkania odpowiedział między innymi na pytanie redaktora Karola Mórawskiego z aleBank.pl dotyczące zmiany stosunku amerykańskich władz wobec budowy rurociągu Nord Stream 2, co stanowiło dla polskich władz duże zaskoczenie. Pytaliśmy, czy w związku z tym faktem nie powinny ulec zmianie założenia naszej polityki zagranicznej.

Zdaniem prelegenta, sytuacja towarzysząca ostatniej fazie budowy Nord Stream stanowi dowód na to, że Stany Zjednoczone nie chcą, bądź też nie mogą mieć w Europie sprawczości takiej, jakiej by od nich oczekiwała Polska.

Przypomniał on, iż sojusz naszego kraju z USA ma charakter ewidentnie asymetryczny, a z polskiego punktu widzenia jego podstawą są amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa.

Obecny zwrot w podejściu mocarstwa względem gazowej inwestycji potwierdza, iż w aktualnym układzie sił polskie interesy mają mniejsze znaczenie aniżeli relacje czy to z Rosją, czy też z Niemcami, które to kraje są najbardziej zaangażowane w projekt Nord Stream 2, nadmienił dr Bartosiak. Jaki morał z zaistniałej sytuacji powinien wyniknąć dla Polski?

Nie stworzyliśmy przez 30 lat mechanizmów współzależności, wówczas moglibyśmy mieć twardy lewar, żeby zapobiec powstaniu Nord Stream

– Powinien być to ostateczny dzwonek, żebyśmy zmienili swoją politykę zagraniczną – apelował ekspert, dodając, iż polskie podejście wobec naszego sojusznika zza oceanu ma charakter nie tylko asymetryczny, ale wręcz nacechowany czymś na kształt syndromu sztokholmskiego. I nie jest to tylko kwestia sporu wokół NS2.

Prelegent wspomniał polskie rozczarowania, towarzyszące takim projektom jak Trójmorze czy planom stałej obecności amerykańskich wojsk w naszym kraju.

Można zagrać chińską kartą

 – Amerykanie nie popełniają błędów tylko tak realizują swoje interesy. Problem w tym, że nie stworzyliśmy przez 30 lat  mechanizmów współzależności, wówczas moglibyśmy mieć twardy lewar, żeby zapobiec powstaniu Nord Stream – powiedział dr Jacek Bartosiak.

Jedynym naszym zasobem jest to, że jesteśmy podwykonawcą dla gospodarki niemieckiej, generalnie i tak musimy podążać za ich polityką

W jego opinii, właściwe byłoby wykorzystanie potencjału Polski w realizowanej przez Chiny koncepcji Pasa i Szlaku w latach 2015-16, albo poprzez umożliwienie chińskim inwestorom realizacji niektórych przedsięwzięć na terenie Polski, albo włączeniu się w wybrane łańcuchy dostaw.

– Wówczas wspólnie z Chinami występowalibyśmy jako gospodarz przestrzeni 16+1, zamiast czekać, aż rolę te ę obejmą Niemcy. Teraz nie muszą się z Polską liczyć ani Chiny, ani Amerykanie, ani Niemcy, bo nie mamy żadnych zasobów.

Jedynym naszym zasobem jest to, że jesteśmy podwykonawcą dla gospodarki niemieckiej, generalnie i tak musimy podążać za ich polityką – zauważył ekspert, dodając, że podobny los może spotkać polskie projekty budowy elektrowni atomowej, które również ściśle bazują na współpracy z USA i na wykorzystaniu tamtejszej technologii.

– Tak właśnie się kończy polityka gdy nie stworzy się współzależności – ocenił dr Bartosiak, dodając, iż takie średnie państwa jak Singapur czy Australia radzą sobie z tym zadaniem całkiem dobrze.

Skończmy z rusofobią

Ekspert przypomniał też swą propozycję, jaką przedstawił jesienią, kiedy już można było się spodziewać wolty naszego strategicznego sojusznika.

Jesteśmy w Europie, żeby porozmawiać, podyskutować o nowym podziale pracy, o nowej marżowości, nowych łańcuchach dostaw, technologii przyszłości

– W moim odczuciu należało pojechać z silną delegacją do Berlina i ustalić nowy deal z Niemcami. Europa będzie potrzebowała nowego ułożenia. Akurat po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Francuzi z Niemcami mają bardzo zły czas dlatego, że nie mogą złapać właściwej równowagi. Francuzi są za słabi, Niemcy chcą rządzić UE, a Francuzi nie chcą się na to zgodzić – przypomniał prelegent, dodając, że te uwarunkowania mogłyby się okazać bardzo korzystne dla Polski, która jest elementem europejskiego systemu gospodarczego.

– Jesteśmy w Europie, żeby porozmawiać, podyskutować o nowym podziale pracy, o nowej marżowości, nowych łańcuchach dostaw, technologii przyszłości – wskazał dr Bartosiak.

Jego zdaniem, taka sytuacja doprowadziłaby z jednej strony do zacieśnienia więzów z Niemcami, z drugiej zaś mogłaby być przez USA odczytana jako impuls, by pomimo przewidywanego ograniczania obecności w Europie utrzymali swą pozycję jako gwarant bezpieczeństwa, w szczególności stabilności nuklearnej.

– Dobrze byłoby też porzucić strach przed Rosją, który powoduje, że sami się wpędzamy w brak pola manewru – nadmienił ekspert.

Źródło: aleBank.pl