Polska – rynek wschodzący kart kredytowych

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

karta.platnicza.01.400x271Karta kredytowa - jak się okazuje - jest instrumentem znanym większości Polaków tylko ze słyszenia. Nasza świadomość zasad jej użytkowania jest wciąż niska, w konsekwencji nie korzystamy z niej prawie wcale lub robimy to w niewłaściwy sposób.

W Polsce obecnie tylko 22 proc. gospodarstw domowych dysponuje kartą kredytową. Czy plastikowy pieniądz trafi pod strzechy?

Liczba kart wydanych przez banki w Polsce – po dużym spadku w czasie kryzysu – to obecnie nieco ponad sześć milinów. W najogólniejszym rachunku średnio co szósty Polak i niemal co czwarte gospodarstwo domowe dysponuje obecnie kartą kredytową. Dziś rynek powraca z wychylenia po kryzysie ostatnich lat, który zredukował liczbę kart kredytowych o około 40 proc., co potwierdza raport „Aktywność polskich gospodarstw domowych na rynku kart kredytowych”, przygotowany w grudniu 2013 przez Vanquis Bank i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych.

Kontakt z Europą

Różnica między odsetkiem gospodarstw domowych posiadających kartę kredytową w Polsce i w Stanach Zjednoczonych wynosi aż 50 punktów procentowych. Należy jednak wziąć pod uwagę, że Polacy mieli mniej więcej dwa razy mniej czasu na zaznajomienie się z kartami niż przeciętny użytkownik za Oceanem. Gdyby rynek polski miał osiągnąć ten sam stopień nasycenia co amerykański, około 6,5 mln dodatkowych gospodarstw domowych musiałoby zacząć korzystać z tego produktu Widać więc, że w kartach kredytowych ukryty jest spory potencjał.

Pod względem popularności kart pomału zaczynamy nawiązywać kontakt z Europą. Daleko nam wprawdzie do poziomu Wielkiej Brytanii – w Polsce, w roku 2012 statystycznie przypadało 0,86 karty na mieszkańca, podczas gdy w Wielkiej Brytanii tak rozumiany „współczynnik ukartowienia” wynosił 2,67., jednak we Włoszech kart per capita jest niewiele więcej niż u nas, bo 0,99. Polski rynek handlu w sieci rośnie rokrocznie o kilkanaście procent, a jego wartość już teraz przekracza 27 mld zł.  Fakt ten otwiera drzwi przed kartami kredytowymi, bez których nie ma przecież handlu w sieci.

Zachować umiar  

Karta kredytowa to narzędzie, z którego korzystania trzeba się nauczyć – choć z pozoru nabycie tej umiejętności wydaje się banalne. Jak to wygląda w przypadku Polaków? Mniej więcej jedna trzecia użytkowników korzysta z karty kredytowej w sposób umiarkowany, czyli zaciągając dług „od czasu do czasu”. Zdecydowanie częstsze są zachowania ekstremalne.

Najbardziej typowe są dwa skrajne modele: karta kredytowa nieużywana i zapomniana, leżąca w szufladzie, oraz karta spłacana jedynie w kwocie minimalnej lub z jeszcze większymi trudnościami, co oznacza zwiększone ryzyko problemów z obsługą długu – mówi Joanna Izdebska, dyrektor polskiego oddziału Vanquis Bank.

Generalnie poziom zadłużenia Polaków z tytułu kart kredytowych nie jest znaczący. Ze wspomnianego raportu wynika, że około 60 proc. gospodarstw deklaruje dług na karcie poniżej tysiąca złotych. Zadłużenie przekraczające 5 tysięcy dotyczy jedynie co dwudziestego gospodarstwa domowego.

Czy Polaków stać na karty kredytowe?

Wśród Polaków krąży mit, że karta kredytowa to usługa dla bogatych. Czy rzeczywiście?

Karta kredytowa jest instrumentem uniwersalnym i potencjalnie powszechnym tak samo jak konto osobiste. Nie wyobrażamy sobie funkcjonowanie w dzisiejszej codzienności bez konta – ma je niemal każdy, bez względu na wartość swojego majątku. Społeczeństwa zachodnie postrzegają karty kredytowe tak jak Polacy konta osobiste, stąd też zasięg kart i płatności elektronicznych jest tam o wiele większy. Ten model wskazuje nam naszą przyszłość – dodaje szefowa polskiego oddziału VB.

Kryzys nauczył instytucje finansowe większej ostrożności. Nie musi to jednak oznaczać zmniejszania dostępności usług, z których korzystanie nie wymaga spełniania szczególnych warunków,  dla grup mniej zasobnych, ludzi pracujących na „umowach śmieciowych” lub z bardziej skomplikowaną historią kredytową. Oferta bankowa w zakresie kart kredytowych podlega przemianom, pojawiają się jej różne warianty, które są dostępne także dla klientów o niższych dochodach i dla tych, którym struktura formalna zatrudnienie nie pozwala na skorzystanie z usług oferowanych przez banki tradycyjne, po podejściu zachowawczym. Niewątpliwie coraz większy udział w kartowym torcie będzie przypadał tym instytucjom, które wykażą większą elastyczność w ocenie wiarygodności potencjalnego klienta i będą potrafiły się lepiej wczuć w jego sytuację.

Cywilizacyjna misja karty

Karta kredytowa staje się coraz bardziej powszechnym elementem cywilizacji, który oznacza już nie luksus, ale wygodę i szybkość działania. W Stanach Zjednoczonych karta kredytowa jest identyfikatorem ważniejszym niż dowód osobisty, prawo jazdy i paszport razem wzięte. Jeśli chodzi o polskie realia – nie wszędzie już wystarcza karta debetowa, coraz więcej sytuacji wymaga posiadania karty „wypukłej”, a więc kredytowej. Nadal można zarezerwować hotel bez karty, kupić bilet na samolot, ale często jest to wówczas bardziej skomplikowane. Podobnie sytuacja przedstawia się w transporcie naziemnym (zwłaszcza jeśli chcemy uniknąć kolejek…), w przypadku zakupu biletów do kin, teatrów oraz na imprezy rozrywkowe. Płacąc za codzienne zakupy, również coraz chętniej posługujemy się plastikową formą pieniądza. Już nawet tradycyjny list można wysłać z domu, bez kolejki i wizyty na poczcie – prosto z komputera do „naziemnego” odbiorcy, oczywiście płacąc kartą kredytową. Do tego dochodzą takie drobiazgi jak parkometry, bilety komunikacji zbiorowej, które często urastają często do rangi problemu, gdy gwałtownie szukamy w kieszeni monet.

Perspektywa rynku: wzrost ilościowy i jakościowy

Będzie przybywać z czasem zarówno kart, jak i ich świadomych użytkowników, czyli takich, którzy w pełni będą korzystać z cywilizacyjnej funkcji karty, ale ograniczą zachowania skrajne, niebezpieczne tyleż dla siebie, co i dla wierzyciela. Obniżki opłaty intercharge i rosnąca liczba punktów akceptujących karty kredytowe stwarzają podstawy do dynamicznej ekspansji polskiego rynku. W obszarze infrastruktury w Polsce w ostatnich latach dokonał się bardzo znaczący postęp. Pod względem liczby punktów akceptujących karty na milion mieszkańców, wynoszący w Polsce ponad 7,7 tys., jesteśmy już bardzo blisko Niemiec (przeszło 8,7 tys.), choć nadal bardzo daleko za Wielką Brytanią (prawie 26 tys.).

Być może dzięki relatywnie krótkiemu stażowi na naszym rynku usług finansowych segment kart wyjątkowo chętnie sięga po nowe technologie, wykorzystując zdobycze techniki.

Tak więc kart będzie więcej, coraz powszechniejsze ich użycie na co dzień – i coraz większe przeciętne zadłużenie. Raz – bo rośnie poziom dobrobytu, dwa – bo doceniwszy rolę cywilizacyjną, w końcu nauczymy się lepiej tej drugiej, finansowej funkcji karty – instrumentu umożliwiającego racjonalne planowanie budżetów domowych przy zachowaniu stałej płynności i bezpieczeństwa. Karta w tym aspekcie to przecież nic innego jak narzędzie do zarządzania pieniądzem w czasie. I wraz z czasem tego zarządzania się nauczymy, jestem o to spokojna – podsumowuje Joanna Izdebska.

Wszystkie dane liczbowe podstawie raportu „Aktywność polskich gospodarstw domowych na rynku kart kredytowych”, przygotowanego w grudniu 2014 r. przez Vanquis Bank i Konfederację Przedsiębiorstw Finansowych.

Źródło: Vanquis Bank